Beata Szydło twierdzi, że PiS straciło władzę przez zmowę, zaś Przemysław Czarnek dowodzi, że wierni Polacy za mało się modlili
Była premier a obecna europarlamentarzystka Beata Szydło nie dopatruje się niczego złego w stylu ośmioletnich rządów PiS. Jej ugrupowanie popełniło jedynie dwa niewielkie błędy, które łatwo dałoby się naprawić. Zaś władzę utraciło tylko dlatego, że wszystkie siły polityczne zmówiły się przeciwko PiS. Twierdzi, że w telewizji tak zwanej publicznej nie było propagandy, a Trybunał Konstytucyjny był niezależny. Jeszcze wyżej odlatuje Przemysław Czarnek, który twierdzi, że PiS stracił władzę, bo zwolennicy jego ugrupowania za mało się modlili i nawołuje do modlitewnego szturmu, dzięki czemu władza może być odzyskana jeszcze przed końcem kadencji.
Swoje przemyślenia Beata Szydło wyraziła w opublikowanym dzisiaj wywiadzie, jakiego udzieliła Wirtualnej Polsce. Natomiast były minister edukacji Przemysław Czarnek grzmiał podczas wczorajszego spotkania z mieszkańcami Grajewa i Moniek. Wydaje się, że ci jedni z najbardziej znanych ludzi PiS – jak to mają w zwyczaju – dalej brną w kłamstwa, czyli coraz bardziej odrywają się od rzeczywistości. Okazuje się bowiem, że za ich rządów nie było łamania konstytucji, prawa unijnego, niszczenia praworządności i podstaw demokracji, okradania własności publicznej, nepotyzmu i wielu innych patologicznych działań.
Beata Szydło: wszyscy się zmówili i zabrali PiS władzę
Podczas rozmowy z Patrykiem Słowikiem z WP Beata Szydło podkreśliła, że PiS wygrało wybory, ale straciło władzę, ponieważ nie udało mu się stworzyć rządu. Trzeba przypomnieć byłej premier, że Mateusz Morawiecki nie zdołał stworzyć rządu, ponieważ PiS nie miało większości w sejmie, a nie miało tej większości, bo w wyborach parlamentarnych ludzie Kaczyńskiego nie zyskali odpowiedniego poparcia Polaków, a przez to nie zdobyli odpowiedniej liczby mandatów.
Rozmówczyni Patryka Słowika przekonuje, że na to wszystko złożyły się dwa rodzaje przyczyn – zależnie i niezależne od PiS.
– Ten niezależny aspekt polega na tym, że stworzono cały front anty-PiS, powstała szeroka i egzotyczna koalicja, składająca się zarówno z konserwatywnych i mocno lewicowych ugrupowań. Na swój sposób to nasz sukces, że po ośmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości niemal wszelkie pozostałe partie dostrzegły, że aby z nami wygrać, muszą iść razem, mimo że niemal nic ich nie łączy poza chęcią przejęcia władzy – przekonywała Beata Szydło.
Była premier jakby nie chciała dostrzec, że te wszystkie ugrupowania, które stanęły przeciw PiS łączyło jedna wielka sprawa – chęć ratowania Polski przed antypaństwową i destrukcyjną dla kraju działalnością ferajny Kaczyńskiego, dla niepoznaki i trochę dla żartu zwaną prawem i sprawiedliwością. Dla demokratycznych sił politycznych, które przejęły władzę w Polsce, ważne było nie tyle przejęcie tej władzy, ile odsunięcie od niej PiS, zakończenie dewastacji państwa i rozpoczęcie odbudowy jego demokratycznych struktur.
Reforma sądownictwa nie udała się przez niepokornych sędziów i UE, a na program mieszkaniowy nie starczyło czasu
Ale oddajmy głos byłej premier, według której zależny od PiS aspekt utraty władzy polegał na tym, że pewne reformy i programy mogły być przeprowadzone lepiej.
– Reforma sądownictwa nie została skutecznie zakończona, a przynajmniej nie tak, jak mogłaby być. Nałożyło się na to wiele czynników: środowisko sędziów stawiało bardzo silny opór i mieliśmy przeciwko sobie instytucje unijne – usprawiedliwiała się była premier, pierwsza po przejęciu władzy przez PiS w 2015 roku. – Na pewno nie udało nam się skutecznie wdrożyć programów mieszkaniowych. Czyli czegoś, co jest istotne dla milionów Polaków. Przy czym to nie tak, jak niektórzy mówią, że nic nie robiliśmy, odpuściliśmy temat. Nie starczyło nam czasu na ich dokończenie.
Niby szanowna pani Szydło ubolewa, że PiS nie udałą się reforma sądownictwa, ale zaraz winę zwala na niepokornych sędziów i UE. Prawda jednak jest taka, że jeżeli sędziowie protestowali przeciwko zmianom, to protestowali przede wszystkim przed upolitycznianiem sądów i rujnowaniu jednego z fundamentów demokracji – trójpodziału władzy. O te same idee chodziło instytucjom UE. Zaś programy mieszkaniowe nie wyszły, ponieważ były przez ludzi PiS nieudolnie zaplanowane i przeprowadzane. I nie pomogłoby im nawet to, że na ich realizację PiS miałoby nieograniczoną ilość czasu.
Była premier zapewniała również, że za rządów PiS tak zwane media publiczne nie uprawiały żadnej propagandy, a jedynie przekazywały rzetelne informacje o pracy rządu. Mało tego, próbowała przekonywać, że Trybunał Przyłębskiej, był prawdziwym, niezależnym od ferajny Kaczyńskiego Trybunałem Konstytucyjnym.
Przemysław Czarnek, niczym mesjasz,
nawołuje do szturmu na świątynie
i wielkiej modlitwy o
przywrócenie władzy PiS
Ale manipulacje Szydło to nic, co podczas niedzielnego spotkania z mieszkańcami Grajewa i Moniek wygadywał były minister edukacji z ramienia PiS Przemysław Czarnek. Jego zdaniem Koalicja 15 Października utraci władzę już wkrótce, nie ma bowiem szans na to, aby dotrwać do końca kadencji.
– Nastąpi przegięcie, a przeginają niebywale przez te 60 dni, i nie trzeba będzie czekać cztery lata, żeby PiS mógł odzyskać władzę również na szczeblu centralnym. I o to wierzący Polacy, módlmy się – grzmiał Przemysław Czarnek.
Były minister edukacji przekonywał również zebranych, że głównym powodem porażki podczas ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych był właśnie brak modlitwy. I zapewniał, że w 2015 roku mieliśmy do czynienia z wielką i niezwykle skuteczną mobilizacją narodu.
– Był szturm ludzi do świątyń, nowenny, msze w intencji ojczyzny, wielka modlitwa narodu – perorował były minister edukacji, zachęcając do powtórzenia owych szturmów do świątyń i wielkiej modlitwy – o zwycięstwo PiS oczywiście.
Mam takie wrażenie, że odsunięci od władzy ludzie PiS są pozbawieni zdolności do odrobiny chociaż refleksji nad tym, co robili podczas swoich rządów. Refleksji nad rzeczywistymi powodami, dla których Polacy powiedzieli Kaczyńskiemu i jego ludziom „nie” i „precz”.
Tak, jakbyśmy za rządów PiS nie mieli do czynienia, z łamaniem konstytucji, dewastowanie państwa prawa i demokratycznych instytucji; jakbyśmy nie mieli do czynienia z zawłaszczaniem przez PiS wszystkiego, co należy do obywateli, jakby ludzie PiS nie dopuszczali się okradania własności publicznej, wyprowadzania pieniędzy z budżetu, szkodliwego dla Polski wzniecania konfliktów z sąsiadami oraz z UE, a przede wszystkim, jakby ferajna Kaczyńskiego nie przygotowywała nas do polexitu... Zapewniam, że tych wręcz zbrodniczych działań PiS wobec państwa Polskiego było znacznie więcej.
Komentarze
Prześlij komentarz