Prezydent Andrzej Duda oskarża KE o kunktatorstwo. Zapomina o własnej roli w blokowaniu pieniędzy na KPO

            Prezydent Andrzej Duda z przekąsem skomentował informację o tym, że Komisja Europejska odblokuje Polsce nie tylko pieniądze na realizację KPO, ale i środki z Funduszu Spójności należne Polsce w ramach perspektywy budżetowej UE na lata 2021-2027. To ogromne pieniądze, których nie zdołała, lub nie chciała zapewnić naszemu krajowi poprzednio rządząca w kraju ekipa PiS. Prezydent stwierdził mianowicie, że mamy teraz dowód na to, iż warunkiem odblokowania pieniędzy unijnych dla Polski była zmiana władzy i działania KE szły w tym kierunku, aby doprowadzić do upadku rząd PiS. Prezydent Duda kłamie, bo przecież sam, jak tylko mógł, brał udział w blokowaniu pieniędzy dla Polski, o czym świadczą fakty.

            W tej chwili należne Polsce pieniądze z unijnego funduszu odbudowy na realizację KPO zamykają się w kwocie 57 mld euro. W tej kwocie mieści się 23,8 mld euro bezzwrotnych grantów oraz 34,5 mld euro nisko oprocentowanych pożyczek. Oprocentowanie tych pożyczek wyniesie 3 proc., co oznacza, że są dwa razy tańsze od pożyczek dostępnych na rynkach finansowych. Do miliardów euro na KPO dochodzi 76 mld euro z Funduszu Spójności należnych Polsce w ramach perspektywy budżetowej UE na lata 2021-2027. Razem wychodzi 133 mld euro, co po przeliczeniu daje kwotę prawie 580 mld złotych.

Prezydent RP manipuluje opinią publiczną. Oskarża KE

            Informacja o odblokowaniu Polsce pieniędzy unijnych została ogłoszona przez ministerkę funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Uczyniła to po rozmowach z komisarzem sprawiedliwości UE Didierem Reyndersem, który specjalnie w tym celu przybył do Warszawy. Jak już informowałem w piątek na KPO możemy otrzymać 7 mld euro na początku kwietnia.

            Informację o odblokowaniu Polsce pieniędzy z przekąsem skomentował prezydent Andrzej Duda.

– Teraz nie mam już wątpliwości, czym była blokada środków funduszu na rzecz odbudowy i zwiększenia odporności. To była oczywista zagrywka polityczna – stwierdził Prezydent RP.

            Prezydent Duda kłamie, bo nie sądzę, aby nie pamiętał, co on sam i jego obóz polityczny robił przez lata w tej sprawie, aby w rezultacie nie otrzymać tych pieniędzy. Przypomnę zatem, że warunkiem odblokowania przez KE pieniędzy dla Polski była między innymi nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym – chodziło przede wszystkim o likwidację Izby Dyscyplinarnej. Obóz tak zwanej zjednoczonej prawicy wykonywał więc pewne pozorne czynności dotyczące tej kwestii, w czym dzielnie wspomagał go Duda.

Pieniądze blokowało PiS, a Prezydent RP wspierał swój obóz polityczny

            W maju 2022 roku sejm uchwalił przygotowaną przez Andrzeja Dudę nowelę ustawy o SN. W noweli tej Izbę Dyscyplinarną dla sędziów zamieniono na Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, co w zasadzie niczego nie zmieniło. Nie wiem, na co liczył Duda, w każdym razie KE zorientowała się, ze to żadna zmiana i pieniędzy dla Polski nie odblokowała.

            Wtedy właśnie prezydent Duda poczuł się bardzo urażony i twierdził, że KE z pogrywa z nim sobie, nie dotrzymując wcześniejszych ustaleń. I to wówczas zrodziła się narracja, że KE gra na odsunięcie PiS od władzy i dlatego blokuje pieniądze. Była to oczywista manipulacja, bo to przecież PiS nie spełnił podstawowego warunku zdjęcia blokady. Co więcej premier Mateusz Morawiecki próbował przekonywać, że Polska doskonale sobie bez tych pieniędzy poradzi, zaś minister w jego rządzie Waldemar Buda twierdził, że paradoksalnie brak pieniędzy unijnych zwiększa szansę PiS na wygraną w zbliżających się wyborach parlamentarnych.

            Przypomnijmy jeszcze końcówkę roku 2022 i początek 2023. Wówczas rząd Morawieckiego przygotował kolejną nowelę ustawy o SN, która likwidowała Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN i zakładała, że sprawy dyscyplinarne dotyczące sędziów sądów powszechnych będzie rozpatrywał Naczelny Sąd Administracyjny. Sejm pochylił się nad projektem w pierwszej połowie stycznia.

Nowela ustawy o SN rzucona na pożarcie TK Przyłębskiej

            I kto wie – być może wszystko skończyłoby się szczęśliwie, ale do akcji wkroczył prezydent Andrzej Duda, wciąż pamiętający o afroncie, jakiego – jego zdaniem – doznał ze strony KE. Gdy projekt ustawy trafił na jego biurko, nie podpisał go, ani nie zawetował, tylko skierował do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, aby ten ocenił zgodność tej ustawy z konstytucją. Zrobił to, chociaż doskonale wiedział, że TK jest sparaliżowany wewnętrznymi sporami i nie jest w stanie zebrać się w pełnym składzie. I ten projekt leży w TK do dziś.

            Trochę zatem dziwi, że Duda teraz wszystko zwala na KE, ani słowem nie zająknąwszy się o własnej roli w blokowaniu środków unijnych dla Polski. Zachowanie głowy państwa wydaje się zatem nieco – delikatnie oceniając – niepoważne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne