Prezes PiS Jarosław Kaczyński to przejaw kompletnego upadku intelektualnego i moralnego
Jarosław Kaczyński po raz kolejny udowodnił, że jest jedną z najbardziej żenujących postaci w polskiej przestrzeni publicznej. Mógł się nie odzywać, ale postanowił zwołać konferencję prasową i na światło dzienne wyszedł kompletny upadek intelektualny tego człowieka. Nie pierwszy raz zresztą. Do upadku intelektualnego trzeba dodać zupełną degrengoladę moralną szefa tak zwanej zjednoczonej prawicy. Jeśli bowiem ktoś twierdzi, że Mariusz Kamiński podczas posiedzenia sejmu nie pokazał wszystkim gestu Kozakiewicza, czyli wała, choć widziała ten gest byłego ministra cała Polska, to daleko mu do jakiejkolwiek moralności, czy poczucia etyki. Zresztą trudno moralności wymagać od człowieka, który zachowuje się jak złodziej, któremu udaremniono kradzież, a on krzyczy, że dzieje mu się krzywda.
Dziś Jarosław Kaczyński oraz Mariusz Błaszczak zwołali konferencję prasową, której tematem miały być media publiczne i wszystko, co się wokół nich dzieje. Podczas konferencji obydwaj działacze PiS zapraszali na demonstrację, która ma się odbyć 11 stycznia przed siedzibą parlamentu. Jak przekonywali, będzie to demonstracja w obronie demokracji, niezależności mediów i wolności słowa.
Gdy Kaczyński mówi, że chce bronić
demokracji,
należy mieć się na baczności
Na konferencji Kaczyński wystąpił z Mariuszem Błaszczakiem, co najprawdopodobniej oznacza, że były szef MON urósł do rangi jednego z najbliższych współpracowników Kaczyńskiego. Szef PiS mówił między innymi o planowanej na 11 stycznia demonstracji, która ma się odbyć przed siedzibą polskiego parlamentu na ulicy Wiejskiej. Stwierdził, że będzie to demonstracja w obronie niezależności mediów i wolności słowa, a przede wszystkim w obronie demokracji.
– Z demokracją mamy dzisiaj prawdziwy problem, a problemy, o których była mowa przez ostatnie osiem lat, były całkowicie wymyślone – próbował przekonywać Kaczyński dodając, że działania, jakie koalicja rządząca podejmuje wobec mediów publicznych, są całkowicie bezprawne. – Ten atak na demokrację nie jest czymś, co stanowi cel sam w sobie. On jest potrzebny tej władzy, ale jest potrzebny przede wszystkim dla realizacji pewnego celu. Tym celem jest spełnienie oczekiwań tych, którzy decydują dziś w Unii Europejskiej. Demonstracja 11 stycznia będzie demonstracją w obronie polskiej demokracji, polskich mediów, wolności słowa, polskiej wolności w ogóle, ale także przyszłości Polski jako suwerennego państwa.
No cóż, kiedy Kaczyński mówi o tym, że on zamierza bronić demokracji to znaczy, że trzeba uważnie patrzeć na to co robi. Przecież mówi to człowiek, który przez osiem lad rządów PiS niszczył w Polsce instytucje stojące na straży demokratycznego państwa. Całkowicie zawłaszczył sejm, upolitycznił Trybunał Konstytucyjny, zagarnął dla swojej partii media publiczne, podporządkował sobie prokuraturę i powoli zagarniał niezależne sądownictwo. Musimy naprawdę być czujni, gdy Kaczyński, niedoszły i groteskowy dyktator, mówi o obronie demokracji.
Każdy zwolennik Kaczyńskiego powinien
wreszcie zastanowić
się nad wiarygodnością szefa PiS
Mało tego. Tenże człowiek mówi o obronie niezależności mediów. Człowiek, który – jak już wspomniałem – całkowicie dla siebie i swojej partii zagarnął media publiczne, czyli nasze media. Niezależności mediów chce bronić człowiek, który próbował zniszczyć niezależne media, czyli TVN i TVN24. O niezależności mediów mówi człowiek, który za pieniądze spółki państwowej Orlen wykupił od spółki Polskapress niezależne regionalne i lokalne dzienniki oraz tygodniki i przysposabiał je do służenia jedynie słusznej partii, czyli PiS.
Mówiąc zaś o bezprawiu w wykonaniu koalicji rządzącej, gdy ta wyrwała z rąk jego partii media publiczne zachowuje się jak złodziej, który podnosi krzyk, gdy stróże prawa odbierają mu zagrabione przez niego fanty. I w obronie tych fantów, czyli mediów publicznych, które – w mniemaniu Kaczyńskiego powinny nadal służyć PiS, a nie społeczeństwu – chce organizować demonstrację. Zamierza wzniecić niepokoje społeczne w obronie swoich własnych interesów.
Na miejscu osób, które wahają się, czy wziąć udział w organizowanej przez PiS demonstracji, poważnie zastanowiłbym się nad wiarygodnością Kaczyńskiego. Bo co powiedzieć o wiarygodności człowieka, który bezczelnie zaprzecza, że były minister Mariusz Kamiński pokazał w sejmie gest Kozakiewicza. Zaprzeczając, pluje w twarz wszystkim Polakom, bo przecież cała Polska widziała, jak skazany przez sąd Kamiński pokazuje wała całej Polsce, demokratycznej Polsce. Kaczyński zaś twierdzi, że w tym przypadku doszło do manipulacji.
Jarosław Kaczyński to obraz upadku intelektualnego i degrengolady moralnej
Cóż można powiedzieć o wiarygodności Kaczyńskiego, który już wcześniej kompromitował się podczas publicznych wystąpień. Ot choćby takie dwa pierwsze z brzegu przykłady. Podczas jednego ze spotkań ze swoimi zwolennikami stwierdził z zupełnie poważną miną i bez żadnego zażenowania, że Polki nie rodzą dzieci, ponieważ dają w szyję, czyli za dużo piją.
Drugi przykład dotyczył kobiety, która zażyła tabletkę poronną, a później – gdy poczuła się źle – zgłosiła się do swojej lekarki po pomoc. Lekarka natomiast zgłosiła tę sprawę służbom mundurowym, które w sposób skandaliczny przesłuchiwały młodą kobietę. Kaczyński oczywiście odniósł się do tej sprawy i próbował przekonywać, że wszyscy przesadzają z oceną, że prawo aborcyjne w Polsce jest bardzo restrykcyjne. Na dowód stwierdził, że w Polsce jest przecież dostępna legalna aborcja, zaś kobieta, jeśli potrzebuje, może jej dokonać niemal na każdym rogu w takiej na przykład Warszawie.
Ale szef PiS już całkowicie odleciał w tym swoim samouwielbieniu, gdy stwierdził kiedyś publicznie, że na świecie naprawdę niewiele jest osób mądrzejszych od niego. Słyszeli to niemal wszyscy Polacy, bo ta fraza wypowiedziana przez Kaczyńskiego, byłą cytowane przez wszystkie niemal media. Za wyjątkiem chyba tych tak zwanych prawicowych jedynie.
Te słowa o swojej nieograniczonej niemal mądrości wypowiedział sam Kaczyński, a jak jest naprawdę? Naprawdę obserwujemy kompletny upadek intelektualny tego człowieka. A do tego dochodzi zupełna degrengolada moralna. No bo co myśleć o człowieku, który kłamie wbrew oczywistym faktom, albo o człowieku, któremu Polacy 15 października powiedzieli „idź do diabła”, a ten do tej pory nie chce oddać władzy i domaga się powrotu do sytuacji, gdy on i jego ferajna zawłaszczali cały kraj, niszczyli państwo o rozgrabiali jego majątek. Nasz majątek.
Komentarze
Prześlij komentarz