Zarząd NBP i prezes Adam Glapiński boją się Trybunału Stanu. Szukają wsparcia, gdzie tylko mogą

            Zarząd Narodowego Banku Polskiego z całych sił broni swojego groteskowego prezesa Adama Glapińskiego. Właśnie wystosował list do marszałka sejmu Szymona Hołowni przekonując, że zarzuty wobec Glapińskiego są nieuzasadnione. Jest to odpowiedź na zapowiedź nowej większości parlamentarnej o postawieniu prezesa NBP przed Trybunał Stanu. W związku z tym zarząd NBP zwrócił się już o pomoc dla Glapińskiego do Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego. Widać, że blady strach padł i na samego Glapińskiego, i jego kumpli z zarządu.


            Po wyborach parlamentarnych padła jasna deklaracja ze strony nowej większości parlamentarnej, że prezes NBP Adam Glapiński zostanie postawiony przed Trybunał Stanu za nieprawidłowości w prowadzonej przez nie go polityce finansowej, a zwłaszcza jej podporządkowanie PiS oraz błędy w walce z inflację, co też zresztą wiązało się z podporządkowaniem PiS.

Zarząd NBP chyba wie, że istnieją sprawki, przez które powinni się bać

            Reagując na zapowiedzi demokratycznej opozycji o postawieniu Adama Glapińskiego przed Trybunał Stanu w pierwszym kroku, co umożliwiłoby pozbycie się go z NBP przed upływem jego prezesowskiej kadencji, zarząd NBP zwrócił się już o interwencję w obronie prezesa do Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszy Walutowego oraz do Banku Światowego. Apele o pomoc pozostały bez odpowiedzi, co wcale nie dziwi, ponieważ instytucje te nie mają zwyczaju mieszać się do wewnętrznych spraw tego lub innego państwa i działalności lokalnych banków centralnych.

            Ostatnio zarząd NBP wysłał również list w tej sprawie do marszałka sejmu Szymona Hołowni. Przekonuje w nim, że działalność banku w okresie inflacji odbywała się zgodnie z prawem, zaś prezes Adam Glapiński podejmował decyzje zgodnie z najlepszą wiedzą ekonomiczną. Widać wyraźnie, że i Glapiński, i jego ludzie z zarządu wpadli w panikę. Prawdopodobnie mają świadomość, że jednak istnieją sprawy, których powinni się bać.

Adam Glapiński wyraźnie działał na polityczne zamówienie PiS

            Autorzy listu próbują przekonywać między innymi, że na inflację, spowodowaną pandemią i wojną w Ukrainie NBP kierowany przez Glapińskiego zareagował prawidłowo, we właściwym czasie podnosząc stopy procentowy. Prawda jest jednak taka, że stopy procentowe stały w miejscu, gdy ekonomiści apelowali do Glapińskiego i NBP, że najwyższy czas je podnieść. Stało się to dopiero wtedy, gdy inflacja już rozpędziła się na tyle, że niewiele to pomogło.

            A ledwo inflacja zaczęła maleć, stopy procentowe zostały obniżone, co było zabiegiem populistycznym, wykonanym przez Glapińskiego na przedwyborcze zamówienie polityczne PiS. Stało się to w sytuacji, gdy banki centralny na całym niemal świecie wciąż podnosiły stopy, pomimo malejącej inflacji. Na efekty nie trzeba było dłużej czekać – dziś w Polsce mamy jedną z największych inflacji wśród krajów UE, a w niektórych państwach europejskich mamy już do czynienia z deflacją.

            Te działania Glapińskiego i NBP świadczą o politycznym zaangażowaniu prezesa NBP po stronie PiS i tak zwanej zjednoczonej prawicy. Tymczasem autorzy listu do marszałka Hołowni solennie zapewniają, że nie ma żadnych podstaw, aby oskarżać prezesa NBP o kierowanie się w jego działalności sympatiami politycznymi. O tym, że Glapiński sprzyjał Kaczyńskiemu i jego ferajnie świadczy też treść jego publicznych wypowiedzi.

Wiedza ekonomiczna prezesa NBP i jego pozycja wśród najgorszych
szefów banków centralnych

            Na przykład już w kwietniu prezes NBP publicznie martwił się, że nie wiadomo, czy w Polsce da się utrzymać system demokratyczny, jeśli zbliżające się wybory wygra opozycja. I przestrzegał, że wynik tychże wyborów może być tragiczny dla Polski.

– Warszawskiej elicie się znowu marzy, żeby było jedno obowiązujące stanowisko, jeszcze nazywają je demokratycznym. Nazywać autorytaryzm i totalitaryzm demokratycznym to jest w stylu komunistycznym. Za komuny front demokratyczny zamykał ludzi do więzienia, zabijał, katował, na Rakowieckiej strzałem w tył głowy, dla demokracji. Mam nadzieję, że tak nie będzie – perorował Adam Glapiński.

            Czy potrzeba więcej dowodów na to, że Glapiński w swojej pracy kierował się względami politycznymi?

            Autorzy listu próbowali również przekonywać, że „działania NBP i prezesa w latach 2020-2023 były oparte o najlepszą wiedzę ekonomiczną. Brzmi to jak zaklinanie rzeczywistości, bo w ubiegłym roku Glapiński znalazł się w grupie najniżej ocenianych prezesów banków centralnych w Europie według rankingu przygotowanego przez magazyn „Global Finance”. Niższą ocenę otrzymali jedynie szefowie banków Białorusi i Turcji.

            Członkowie zarządu NBP zapewniają jednocześnie, że wszelkie działania NBP i Glapińskiego były zgodne z prawem i konstytucją, dlatego nie ma podstaw stawiania prezesa przez Trybunał Stanu. Skoro były zgodne z prawem, to dlaczego obawiają się konfrontacji prezesa z Trybunałem Stanu, który – jeśli tak rzeczywiście jest tak, jak zapewniają – może oczyścić Glapińskiego z zarzutów. Ale tak po ludzku rozumiem ich strach, bo przecież jeśli Glapiński utraci stanowisko, to ze swoimi będą i oni musieli się pożegnać. Ale coś musi być na rzeczy, skoro reagują tak histerycznie w momencie, gdy jeszcze nic się nie dzieje w sprawie NBP i jego prezesa Glapińskiego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne