To, czego PiS nie potrafił zrobić dla Polski przez wiele miesięcy, Donald Tusk załatwił w mgnieniu oka

            Okazuje się, że wyjazd Donalda Tuska na szczyt Europejskiej Partii Ludowej po wygranych przez demokratyczną opozycję wyborach parlamentarnych miał sens. Pomimo kpin ze strony ludzi PiS, w czym pierwsze skrzypce grał Mateusz Morawiecki. Przypomnę, że podczas wizyty w Brukseli Tusk odbył serię nieformalnych rozmów z unijnymi politykami, między z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Rozmowy te dotyczyły odblokowania należnych Polsce pieniędzy na realizację KPO, które KE z winy PiS zablokowała. Z informacji, jakie dziś napłynęły do Polski wynika, że jeszcze w grudniu możemy otrzymać 550 mln euro z unijnego funduszu odbudowy bez żadnych warunków. A więc podczas jednej swojej wizyty w Brukseli Tusk załatwił to, czego nie byli w stanie załatwić dla Polski ani Mateusz Morawiecki, ani pozostali ludzie z ferajny Kaczyńskiego.

            Przypomnę, że podstawowa pula pieniędzy na polski KPO wynosi ponad 35 mld euro. W skład tej kwoty wchodzi 23,8 mld euro bezzwrotnych grantów oraz 11,5 mld euro tanich pożyczek. W tej chwili jednak kwota podstawowa jest znacznie większa, bo wynosi 57 mld euro. Urosła, bo rząd PiS dobrał 23 mld euro pożyczek. Po przeliczeniu na złotówki wychodzi, że czeka na Polskę 255 mld zł. KE zablokowała wypłatę tych pieniędzy, ponieważ Polska nie spełniła warunków, na które zgodził się premier Mateusz Morawiecki.

Pis sobie dworował, a Donald Tusk robił swoje

            Jeszcze przed wyborami lider KO Donald Tusk zapewnił, że jeśli wygra wybory, na pewno te pieniądze odblokuje. Padły nawet słowa, że stanie się to dzień po wyborach, co oczywiście stanowiło swego rodzaju figurę retoryczną. Wkrótce po wyborach wybrał się do Brukseli na szczyt Europejskiej Partii Ludowej, a przy okazji spotkał się z szefową KE Ursulą von der Leyen, z którą rozmawiał na temat odblokowania polskiego KPO. Z wyprawy tej wrócił zadowolony.

            Z inicjatywy Tuska kpili ludzie PiS, a pierwsze skrzypce w tym grał Mateusz Morawiecki, który zarzucał liderowi demokratycznej opozycji, że obiecał odblokowanie pieniędzy dzień po wyborach, a wziął się za to dopiero 10 dni po nich. No cóż, Morawiecki jest akurat ostatnim człowiekiem, który ma prawo dworować sobie z podjętych przez Tuska działań. Przecież to on przez wiele miesięcy nie potrafił sprawić, aby środki na KPO popłynęły do Polski. Jak te pieniądze były potrzebne polskiej gospodarce świadczą szacunki ekspertów, z których wynika, że przez ich brak straciła ona około 85 mld złotych.

Już w grudniu mogą popłynąć do Polski setki milionów euro

            Z informacji, jakie dziś docierają do Polski wynika, że jeszcze w grudniu do Polski może trafić zaliczka na KPO w wysokości 550 mln zł. I co istotne, KE nie żąda spełnienia w zamian żadnych warunków. Wystarczy jej, że na czele rządu stanie Donald Tusk, który cieszy się w strukturach unijnych zaufaniem, o jakim Morawiecki, Kaczyński czy inni ludzie PiS mogliby tylko pomarzyć. Pieniądze mają wpłynąć do Polski tuż po przejęciu władzy wykonawczej w Polsce przez rząd Tuska.

            Pieniądze na KPO mogły już trafić do Polski wiele miesięcy temu. Wystarczyło jedynie spełnić trzy warunki, wypełniające unijny wymóg praworządności, będący podstawą wypłaty pieniędzy każdemu z państw członkowskich. Wystarczyło zatem zlikwidować Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym, przywrócić ukaranym przez ID sędziom prawo do orzekania i zrezygnować z karania sędziów, którzy podczas orzekania odwołują się do prawa UE.

PiS udowodnił, że nie nadaje się do zarządzania państwem.
Daje ciała nawet przy drobnych sprawach

            Izba Dyscyplinarna została zlikwidowana, a kolejna nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, która miała wypełnić pozostałe warunki, została przyjęta, ale na wiele miesięcy utknęła w trybunale Przyłębskiej, zwanym też Trybunałem Konstytucyjnym. Stało się tak za sprawą Andrzeja Dudy, który – zamiast podpisać – skierował ją do wspomnianego trybunału. Duda zrobił to, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że tak zwany Trybunał konstytucyjny jest sparaliżowany wewnętrznym konfliktem i nie jest w stanie zebrać się w pełnym składzie i orzec, czy nowela ustawy o SN jest zgodna z konstytucją.

            Środowisko PiS z Kaczyńskim na czele próbowało udowodnić wbrew oczywistym faktom, że KE zablokowała nam pieniądze na KPO ze względów politycznych, ponieważ nie lubi Kaczyńskiego i jego ferajny. No i oczywiście – według ludzi PiS – szefowa KE Ursula von der Leyen chciała w ten sposób wesprzeć Tuska i całą demokratyczną opozycję w wyścigu po władzę w Polsce. 

            Taka narracja środowiska PiS była nie tylko próbą ukrycia własnej nieudacznictwa i braku kompetencji do zarządzania państwem oraz prowadzenia rozmów ze strukturami UE, ale i jednym z aspektów przygotowań do wyprowadzenia Polski z wspólnoty krajów Europy Zachodniej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne