Podobno PiS chce nabyć spółkę medialną Polska Press. Zostanie z nią, jak Himilsbach z angielskim
Po tym, co donoszą media można sądzić, że PiS na poważnie chce – jako opozycja – przygotować się do sięgnięcia po władzę za kilka lat. Do tego potrzebuje mediów, aby mieć swój udział w kształtowaniu opinii publicznej, a raczej jako narzędzia politycznej propagandy. Ostrzy więc sobie zęby na zakupioną kilka lat temu przez Orlen spółkę medialną Polska Press. Problem jednak w tym, że firma ta należy w tej chwili do państwowej spółki i Kaczyńskiemu może zabraknąć czasu, aby ją nabyć przed oddaniem władzy. A jeśli nawet mu się uda, to może ściągnąć na głowę swoją i PiS same problemy.
Spółka Polska Press posiadała kilkanaście papierowych dzienników regionalnych i blisko 150 tygodników lokalnych a także bezpłatną gazetę „Nasze Miasto”, wydawaną w każdym niemal powiecie. Do tego dochodzą serwisy internetowe z największym i chyba najbardziej udanym portalem Naszemiasto.pl. Stanowi zatem łakomy kąsek dla PiS, który z pewnością zechce przekształcić przejęte media w tubę propagandową, słyszalną w każdym, najmniejszym nawet zakątku Polski.
PiS chce mieć tanią tubę
propagandową. Dlatego zerka łakomie
na Polska Press
Przypomnę, że Orlen kupił Polska Press od niemieckiego wydawnictwa Verlagsgruppe Pasau, należącego do rodziny Diekmannów. Po co kupił? W tym samym celu, w jakim dziś chce podobno kupić tę spółkę PiS – media należące do spółki miały ułatwić wygranie kolejnych wyborów i zapewnić trzecią kadencję z Kaczyńskim i jego ferajną przy władzy.
Okazało się jednak, że nie jest tak łatwo zamienić dziesiątki lokalnych tytułów prasowych i serwisów internetowych w grającą tę samą melodię tubę propagandową. Przede wszystkich niemożliwa jest błyskawiczna wymiana ponad 2 tys. pracowników, zwłaszcza dziennikarzy zatrudnionych w spółce, przyzwyczajonych do pracy w tytułach niezależnych i raczej obiektywnych. A przecież jest to konieczne, jeśli media miały głosić jedyną słuszną prawdę, czyli prawdę PiS.
Wymiana kadr została jednak rozpoczęta, ale udało się wymienić jedynie osoby zajmujące wyższe stanowiska kierownicze na szczeblach wojewódzkich. Do Polski powiatowej nie udało się wprowadzić nowych, posłusznych władzy ludzi. Gdyby PiS przejął spółkę, pewnie by proces wymiany kadr doprowadził do końca, posiłkując się chociażby absolwentami szkółki dziennikarskiej Tadeusza Rydzyka.
Kaczyński zostanie ze swoimi mediami, jak ten Himilsbach z angielskim
Aby jednak kupić koncern prasowy należący do spółki państwowej, Kaczyński musiałby się pośpieszyć, aby przeprowadzić transakcję przed oddaniem władzy. Bo gdy stery w kraju przejmie opozycja, zakup może okazać się niemożliwy ze względów oczywistych. Ale przeprowadzenie transakcji może ściągnąć na Kaczyńskiego i PiS kłopoty. Nie sądzę bowiem, aby została ona przeprowadzona uczciwie, a niewykluczone, że spółka Polska Press zostałaby przejęta przez PiS za symboliczną kwotę. A trzeba pamiętać, że Orlen zapłacił za nią niemieckiej firmie ponad 130 mln złotych. Nowa władza mogłaby zatem dostać do ręki dodatkowy argument podczas rozliczania tak zwanej zjednoczonej prawicy za wszelkie niegodziwości, jakie wyrządziła państwu.
Moim zdaniem Orlen przepłacił, wydając na spółkę Polska Press ponad 130 mln zł, ponieważ firma ta ledwo wiązała koniec z końcem. Diekman zatem z chęcią pozbył się kłopotliwego dla jego biznesu gorącego kartofla, otrzymując w zamian zupełnie przyzwoitą górkę pieniędzy. Ale przecież pieniądze nie poszły z kieszeni PiS.
Podejrzewam też, że wartość spółki, przez parę lat zarządzanej przez Orlen, spadła. Media bowiem, które zajmują się propagandą, powoli ulegają destrukcji, a przy życiu utrzymywane są jedynie dzięki zastrzykom finansowym z państwowej przecież kasy. Gdyby przejął je PiS, dopływ publicznych pieniędzy zostałby zatrzymany. Nowy właściciel miałby zatem kłopot, a nie tanie narzędzie propagandowe. Korzyści, jakich się spodziewał, mogłyby okazać się zbyt drogie.
Niech więc PiS kupuje sobie spółkę Polska Press. Przewiduję, że popularność partyjnych mediów spadnie na łeb na szyję, bo kto zechce płacić za to, że Kaczyński będzie chciał go zindoktrynować? A jak spadnie popularność, odejdą reklamodawcy, bo przecież na reklamy od spółek państwowych nie będzie można liczyć. Myślę więc, że PiS zostanie z tymi swoimi mediami, jak Himilsbach z angielskim.
Komentarze
Prześlij komentarz