PiS przywdziewa owczą skórę, zaś Kaczyński wkłada ornat i na mszę dzwoni

            Co po zaprzysiężeniu rządu Mateusza Morawieckiego przez Andrzeja Dudę? Najprawdopodobniej nowy rząd nie uzyska poparcia sejmu i odejdzie w niepamięć, wcześniej pobierając wysokie odprawy. Kaczyński jednak nie odpuszcza i mówi kolejnej próbie powołania pisowskiego rządu w tak zwanym trzecim kroku konstytucyjnym, ale z innym premierem, na przykład z PSL. Trochę brak w tym rozumowaniu logiki, ale to oznacza, że Kaczyński wciąż ma nadzieję, iż wyrwie Trzecią Drogę z koalicji antypisowskiej. Mówi przecież, że trzeba zakończyć wojnę, którą prowadzi jedna tylko partia – Platforma Obywatelska. A więc PiS zakłada owczą skórę, zaś sam przywdziewa ornat i na mszę dzwoni. Tylko gdzie tu interes Polski i Polaków?

            Po zaprzysiężeniu rząd Mateusza Morawieckiego ma czternaście dni na to, aby uzyskać poparcie sejmu. Wszystko jednak wskazuje na to, że tego poparcia nie uzyska, a wówczas władzę przejmie rząd Donalda Tuska, reprezentujący dotychczasową opozycję demokratyczną. Jarosław Kaczyński ma jednak inną wizję i już zaczął ją realizować.

Kaczyński śni o wspólnym rządzie PiS i Trzeciej Drogi

            Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu PAP, w którym wygadywał dość dziwne rzeczy na temat formowania rządu w powyborczej rzeczywistości. W wywiadzie przyznał przede wszystkim, że rząd ekspercko-politycznego Mateusza Morawieckiego jest jego pomysłem, co należy rozumieć, że to on decydował o jego składzie. A więc szef tego wirtualnego rządu nie miał na ten temat niewiele albo nic do powiedzenia.

            Kaczyński przyznaje również, że rząd Morawieckiego ma niewielkie szanse na uzyskanie poparcia, ale uspokaja jednocześnie, że na tym świat się nie kończy, bo jest jeszcze tak zwany trzeci krok konstytucyjny w procesie formowania rządu w okresie powyborczym. Wygląda więc na to, że szef PiS absolutnie pomija drugi krok konstytucyjny, w którym to sejm wyłania premiera oraz Radę Ministrów. Jakby całkowicie wyparł ze swojej świadomości, że jednak nowy rząd w obecnej sytuacji polityczny stworzy Donald Tusk.

– Nie wykluczamy tego, że podobna propozycja rządu ekspercko-politycznego może być powtórzona w tak zwanym trzecim kroku konstytucyjnym, na przykład z premierem wywodzącym się z PSL-u – przekonywał Jarosław Kaczyński.

            Szef PiS zauważa, że tym premierom mógłby zostać zarówno Władysław Kosiniak-Kamysz, jak i inny przedstawiciel tej partii. Problem w tym jednak, że PSL ma tylko 32 mandaty, co nie zapewnia ewentualnej koalicji PiS-PSL większości parlamentarnej. Wygląda więc na to, że Kaczyński myśli skaptowaniu całej Trzeciej Drogi, a więc o powrocie do wcześniejszej koncepcji rządu, w którym to Kosiniak-Kamysz byłby premierem, zaś Morawiecki ministrem. Wprawdzie mówił o tym Morawiecki, ale myślę, że tak mówić kazał mu Kaczyński.

Szef PiS przywdziewa ornat i na mszę dzwoni. Ale i tak
rządzić będzie Donald Tusk

            I ten kolejny już rząd miałby powstać w ramach trzeciego kroku konstytucyjnego, w którym to znowu inicjatywę w kwestii powołania rządu przejmuje prezydent. A więc Kaczyński nie liczy, że zaprzysiężony rząd Morawiecki uzyska poparcie sejmu, ale jednocześnie liczy, że poparcia nie uzyska również rząd Tuska. Ciekawe, na jakiej podstawie? Prawdopodobnie ma nadzieję, że jednak przeciągnie na swoją stronę Trzecią Drogę, która nie poprze Morawieckiego, nie poprze Tuska, ale za to zdecyduje się na rząd Kosiniaka-Kamysza? Świadczą o tym słowa Kaczyńskiego we wspomnianym wywiadzie.

– Trzeba zakończyć wojnę, którą prowadzi jedna partia – Platforma Obywatelska – przekonywał szef PiS. – Zrobiliśmy bardzo dużo, ale ta wojna inspirowana przez środowisko zwłaszcza Platformy, przeszkadzała.

            Tymi słowami Kaczyński wpisuje się w koncepcję polityczną Trzeciej Drogi, której liderzy podczas kampanii wyborczej zapewniali, że ich formacja jest jedyną gwarancją zakończenia wojny polsko-polskiej i osiągnięcia etapu normalnego funkcjonowania państwa. Tylko kto mu uwierzy – wszak to szef ferajny, znanej jako Prawo i Sprawiedliwość.

            Zauważmy, że Kaczyński czyni PO jedyną inspiratorką wspomnianej wojny, co oznacza, że ten swój PiS przyodziewa w owczą skórę. A zapewniając, że chce zakończyć tę wojnę, sam przywdziewa ornat i na mszę dzwoni. Problem w tym, że jego wydumane w chorym umyśle koncepcje nie mają nic wspólnego z dobrem Polski i Polaków. Ale za to wiele wspólnego z interesem PiS. Myślę jednak, że ostatecznie władzę przejmie rząd Tuska i tak się skończą rojenia Kaczyńskiego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne