Prezydent Andrzej Duda wielokrotnie udowadniał, że reprezentuje interesy PiS. Nie zadziwi zatem, jeśli misję tworzenia rządu powierzy Morawieckiemu
Prezydent Andrzej Duda miał chyba ostatnią okazję na pokazanie się z jak najlepszej strony, sprawnie i szybko – a zwłaszcza zgodnie z wynikiem wyborów – powierzając misję tworzenia rządu odpowiedniej osobie, a więc przedstawicielowi opozycji, która tworzy zdecydowaną większość parlamentarną. Ale Duda woli jednak bawić się w teatr polityczny, wyreżyserowany na Nowogrodzkiej i niewykluczone, że misję tworzenia rządu powierzy dotychczasowemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Chociaż z góry wiadomo, że jest to misja z góry skazana na niepowodzenie. Czy zatem nie jest tak, że Andrzej Duda, pełniący funkcję Prezydenta RP, działa niezgodnie z interesem Polski? Zresztą trudno się dziwić – wszak robił to już wielokrotnie.
Dziś, czyli 24 października, prezydent Andrzej Duda rozpoczął konsultacje, na podstawie których ma podjąć decyzję, komu powierzyć misję tworzenia rządu. Zaczął od spotkania z przedstawicielami PiS, a więc partii, która zyskała największe poparcie w wyborach. Tego samego dnia spotkał się również z przedstawicielami Koalicji Obywatelskiej. W środę odbędą się spotkania z przedstawicielami pozostałych ugrupowań, które weszły do Sejmu – Trzecią Drogą, Nową Lewicą oraz Konfederacją.
PiS nie ma możliwości utworzenia koalicji
Skończyło się już spotkanie prezydenta Dudy z delegacją PiS. Uczestniczący w konsultacjach rzecznik PiS Rafał Bochenek wyraził przekonanie, że misję tworzenia rządu głowa państwa powierzy Mateuszowi Morawieckiemu.
– Jest konstytucyjny zwyczaj, że prezydent tę misję powierza ugrupowaniu, które uzyskało największe poparcie w wyborach – stwierdził Rafał Bochenek.
Co oznacza ten przywołany przez Bochenka konstytucyjny zwyczaj? Najprawdopodobniej nie znaczy nic, a Bochenek miał na myśli zapewne, że dotychczas tak się to odbywało. Być może, ale Bochenkowi najprawdopodobniej umknęło, że dotychczas miało to sens. Dziś powierzanie misji tworzenia rządu przedstawicielowi PiS nie ma żadnego sensu, bo będzie to misja z góry skazana na porażkę. PiS bowiem nie ma żadnych szans na zbudowanie koalicji.
Nikt nie chce współpracować z PiS – partią aroganckich nieudaczników
Teoretycznie PiS taką szansę ma... I mogłoby sobie poradzić tym zadaniem, gdyby było normalną partią polityczną, z szacunkiem traktującą ugrupowania pozostające wobec niej w opozycji. Tymczasem ludzie z ferajny Kaczyńskiego na każdym kroku próbowali poniżać swoich przeciwników, odmawiali im prawa do polskości, oskarżali o zdradę, traktowali jak obywateli gorszego sortu. Byli wobec nich aroganccy i wręcz chamscy. A przy okazji prowadzili politykę szkodliwą dla kraju, nie robiąc sobie nic ze słów krytyki.
Z takich to powodów praktycznie nie ma ugrupowania – może poza Kukizem '15, jeżeli jeszcze istnieje – które chciałoby współpracować z PiS. Dlatego w praktyce PiS nie ma szans na utworzenie koalicji większościowej w Sejmie, chociaż bardzo chce. Przecież ludzie Kaczyńskiego łasili się i do polityków PSL, i Polski 2050, oferując w zamian za poparcie ministerialne stołki i stanowiska w spółkach Skarbu Państwa. Otrzymują jednak zdecydowane odpowiedzi odmowne. Próbują jednak przekonać Dudę, że stworzą koalicję. Ale jest to jedynie zaklinanie rzeczywistości.
Czy Donald Tusk otrzyma nominację
Dudy? Prezydent ma szansę pokazać,
że działa w interesie Polski
Co zrobi Duda? Niewykluczone, że jednak powoła na premiera Morawieckiego argumentując swoją decyzję faktem, że dotychczasowy premier jest przedstawicielem partii, która uzyskała w wyborach największe poparcie. Tymczasem na oficjalnej stronie Prezydenta RP czytamy:
W myśl art. 154 Konstytucji, Prezydent desygnuje Prezesa Rady Ministrów. Jest to zazwyczaj osoba wskazana przez większość parlamentarną.
A większość parlamentarną stanowi dziś opozycja, na którą składają się trzy ugrupowania – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Nowa Lewica. Ta właśnie opozycja zgromadziła 248 mandatów w Sejmie. PiS ma tych mandatów tylko 197. Oczywiste zatem, że to opozycja powinna otrzymać misję tworzenia rządu. Zwłaszcza że wydała wspólne oświadczenie, w którym deklaruje współpracę parlamentarną dla dobra kraju. W oświadczeniu tym wskazuje również osobę, która – jej zdaniem – powinna otrzymać nominację na premiera. Jest nią Donald Tusk.
Jeśli prezydent Duda mimo wszystko nominuje Morawieckiego, będzie to oznaczało, że nie działa w interesie Polski, a w interesie PiS . Przedłuży się bowiem czas potrzebny na utworzenie rządu, który ostatecznie i tak utworzy opozycja. Ale czy to powinno dziwić? Przecież Duda niejednokrotnie już udowadniał, że reprezentuje interesy PiS, a nie Polski.
Komentarze
Prześlij komentarz