Polska prawica i wyrastający z niej PiS to jednak specyficzny stan umysłu. Wygląda na to, że nic nie zrozumieli po wyborczej porażce
O tym, że PiS od zawsze używa strategii złodzieja, który krzyczy „łapać złodzieja!”, wiedzą już chyba wszyscy. Wiadomo też, że bezczelne nadużywanie tej strategii wytrąciło Kaczyńskiemu i jego ferajnie władzę z rąk. A mimo to tak zwana zjednoczona prawica wciąż ucieka się do takiej właśnie strategii. Mam na myśli tekst w tygodniku „Sieci”, w którym opublikowano tekst oskarżający opozycję o prowadzenie brudnej kampanii przeciwko PiS. A więc, proszę państwa, łapać złodzieja! To dowodzi, że ludzie PiS zupełnie nie rozumieją dzisiejszego świata i nie radzą sobie z jego realiami, sięgają więc po ograne już sposoby kreowania rzeczywistości, sposoby pokryte grubą warstwą kurzu historii. PiS to jednak stan umysłu, o czym świadczą także inne ruchy z ferajny Kaczyńskiego.
Już na samym początku rozśmieszyła mnie uwaga autora tekstu w tygodniku „Sieci”, który podkreślił, że tonący brzytwy się chwyta, mając na myśli opozycję. Przecież wiemy, kto utonął i kto – tonąc – chwytał się brzytwy. A później było coraz lepiej, czyli coraz bardziej nie tyle śmiesznie, co absurdalnie.
Brudna kampania PiS. Złodziej krzyczy: łapać złodzieja!
Autor tekstu „To była brudna kampania opozycji” prawdopodobnie odleciał zupełnie i utracił kontakt z rzeczywistością, o czym świadczy sam tytuł. Tak jakby bowiem to opozycja wykorzystywała publiczne pieniądze na kampanię wyborczą, a nie ta formacja, która miała i jeszcze przez chwilę ma do nich dostęp.
Weźmy chociażby pikniki niby to promujące świadczenie 800 Plus i inne ochłapy dla suwerena z uginającego się PiS-owskiego stołu. Uginającego się oczywiście od bogactwa będącego własnością wszystkich Polaków. W rzeczywistości była to okazja to topornej propagandy wynoszącej pod niebiosa „osiągnięcia” Kaczyńskiego i jego ferajny. Byłą to też okazja do rozdawania dosłownej kiełbasy wyborczej, która miała przekonać suwerena do głosowania na PiS. I na tych to piknikach widać było wyraźnie, kto jest tym tonącym, bo czasem pojawiał się na nich pies z kulawą nogą, który poczuł zapach skwierczącej na grillu kiełbasy.
Prawicowy publicysta nie omieszkał poskarżyć się na akcję „Nie daj sobie wcisnąć referendum”, która namawiała do zignorowania tego „demokratycznego” wydarzenia. O tak zwanym referendum powiedziano już chyba wszystko, co mogło prawdziwy cel tej hucpiarskiej akcji. Nie pominięto nawet faktu, że pierwszym politykiem, który uciekł się do takiego triku był Adolf Hitler. Nie będę zatem strzępił sobie języka, aby powtarzać to, co wiedzą wszyscy. Łącznie z tym, że „referendum” dawało również możliwość dofinansowania kampanii PiS publicznymi pieniędzmi.
PiS skarży się na wroga, którego sam sobie wyhodował
Autor ubolewał też, że akcję tę popierały pozornie apolityczne organizacje społeczne, jak na przykład Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. No więc przypomnę tylko, że zarówno WOŚP, jak i jej pierwszy dyrygent Jurek Owsiak zostali upolitycznieni właśnie przez PiS. Ile jadu i oszczerstw w kierunku tej fundacji i jej prezesa pomknęło z ust Kaczyńskiego i ludzi z jego ferajny chyba nikt nie jest w stanie zliczyć. I tak zwana prawica chciałaby, aby i Owsiak, i WOŚP zachowały neutralność podczas kampanii wyborczej. Tymczasem wiadomo, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
Zarzut zaś, że opozycję wspierał niemiecki kapitał, ponieważ PO wsparła się pożyczką z mBanku, którego właścicielem w 70 proc. jest kapitał niemiecki, moim zdaniem już wynika ze swego rodzaju niepełnosprawności intelektualnej. Dlaczego tak uważam, nie będę tłumaczył, bo mądry już zrozumiał, zaś głupcowi nic to nie pomoże.
Siły zewnętrzne, czyli upiór, którego boi się Kaczyński
No i wisienka na tym prawicowym torcie... Jest nią do znudzenia powtarzana „prawda”, według której polska, a zwłaszcza Donald Tusk, działała na zlecenie zewnętrznych sił i była bardzo aktywnie przez te siły zewnętrzne wspierana. O siłach zewnętrznych bredził również Jarosław Kaczyński, który próbował przekonać, że projekt Trzeciej Drogi został wymyślony za granicą i wdrożony przez wrogie Polsce siły zewnętrzne. Powiem tylko jedno – ta narracja trąci myszką w bardzo zaawansowanym rozkładzie. O zewnętrznych siłach wrogich ludowej Polsce grzmiał bowiem już Władysław Gomułka, powtarzał po nim Edward Gierek, a jednym z ostatnich wodzów komunistycznej Polski, który zwalał winę na te same siły zewnętrzne był gen. Wojciech Jaruzelski.
Nie będę owijał w bawełnę i powiem wprost, że poraża mnie miałkość intelektualna tej polskiej tak zwanej prawicy. Polska prawica i wyrastający z niej PiS to jednak specyficzny stan umysłu. Dobrze, że zostali pozbawieni władzy i nie będą szkodzić naszemu krajowi.
Komentarze
Prześlij komentarz