Moje podróże po Polsce i świecie: Iłża – miasteczko Bolesława Leśmiana i biskupów krakowskich FOTOREPORTAŻ

            Przypadek zrządził, że tym razem trafiłem do Iłży. Jest to niewielkie miasteczko, liczące niecałe 5 tys. mieszkańców, położone w powiecie radomskim, przy południowym krańcu województwa mazowieckiego. Miasteczko ma w sumie dwie atrakcje turystyczne – pierwsza to odrestaurowany zamek biskupów krakowskich z basztą, położony na wzgórzu. Druga atrakcja, to znany poeta Bolesław Leśmian.


Niepozorna Iłża jest znana z dwóch atrakcji

            Pierwsza atrakcja, czyli zamek biskupów krakowskich jest dziwną budowlą. Wprawdzie typowy zamek obronny, położony na trudno dostępnym wzgórzu, otoczony murami obronnymi i fosą, ale – jak się dowiedziałem – pełnił rolę schronienia dla biskupów krakowskich, którzy zatrzymywali się w nim podczas swoich podróży do Warszawy i innych części kraju.

            Drugą atrakcją jest osoba znakomitego poety Bolesława Leśmiana, który wprawdzie ani się w tym miasteczku nie urodził, ani w nim nie mieszkał, ale za to uwielbiał spędzać w nim wakacje u swojej ciotki Gustawy Lesman – siostry ojca poety. Córka Gustawy Celina byłą zresztą pierwszą miłością poety.

            Pewnego razu Celina przywiozła do Iłży swoją przyjaciółkę z Paryża – Dorę Lebenthal. Leśmian spotkał się z obydwiema paniami i poznał Dorę w przydomowym malinowym chruśniaku. Zapałał gorącą miłością do Dory, która została jego kochanką. To na jej cześć powstał cykl wierszy „W malinowym chruśniaku”. W Iłży przy jednej z głównych ulic znajduje się izba Bolesława Leśmiana.








































Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne