Ku przestrodze PiS – w latach 80. XX wieku krążył popularny dowcip, w którym na pytanie, jak uwolnić się od komunizmu odpowiadano: wypowiedzieć wojnę Niemcom i się poddać
Wszyscy wiedzą o kolejnym absurdalnym, żeby nie powiedzieć – kretyńskim, wybryku Kaczyńskiego i jego ferajny z PiS. Chodzi oczywiście o uchwałę sejmową w sprawie obcej ingerencji w proces wyborczy w Polsce. Śmiem podejrzewać, że uchwała ta podjęta została w histerycznym szale, w jaki wpadła tak zwana zjednoczona prawica, po wypowiedzi Manfreda Webera w wywiadzie dla niemieckiej telewizji na temat zwalczania PiS w Parlamencie Europejskim. Kaczyński i jego ferajna musieli zareagować, bo reagują na każde pociągnięcie kijem po klatce, w której siedzą. Ale zrobili to w miarę ostrożnie, po bardzo nieprzyjemnych doświadczeniach związanych z ustawą autorstwa Patryka Jakiego, uchwaloną w 2016 roku. Musieli się z niej wycofać z podkulonym ogonem po ostrych protestach ze strony Izraela i USA. Jednak nauczyli się czegoś.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu Manfred Weber – szef Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim – w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF mówił między innymi o zwalczaniu PiS.
– Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów. AfD, Le Pen, to są nasi polityczni wrogowie. Sformułowałem trzy warunki jakiejkolwiek współpracy: proeuropejskość, poparcie dla Ukrainy, poparcie dla państwa prawa. W ten sposób budujemy zaporę ogniową przeciw PiS. Jesteśmy jedyną siłą, która w Polsce może wymienić u władzy PiS i poprowadzić kraj z powrotem do Europy – powiedział Manfred Weber.
Dla Kaczyńskiego i jego ferajny PiS
Weber wypowiadał się
w imieniu Niemiec, nie EPP
Po tej wypowiedzi Kaczyński i jego ferajna wpadli w furię. Była to jednak histeria kontrolowana, bo z rozmysłem, dla własnych potrzeb propagandowych, PiS przekonywało, że słowa Webera „opowiadamy się” owo „my” oznacza Niemcy, a nie EPP w Parlamencie Europejskim. Wiadomo – nie będzie Niemiec pluł nam w twarz.
Po wybuchu histerii przez kilka tygodni był spokój wokół słów Webera, ale to była ciszą przed burzą. Bo Kaczyński i jego ferajna intensywnie myśleli, jak jeszcze lepiej wykorzystać, najlepiej materialnie, to, co powiedział Weber, dla własnej kampanii wyborczej. I wymyślili wspomnianą na wstępie absurdalną w swojej wymowie uchwałę sejmową.
PiS się uczy – tym razem wygraża pięścią, ale nikogo nie zaczepia
Oczywiście uchwała ta nie godzi w nikogo – służy jedynie doraźnym potrzebom PiS. Poza tym jest jedynie uchwała, a nie ustawą, jak nieszczęsna ustawa z 2016 roku, wyprodukowana przez Patryka Jakiego. Przypomnę tylko, że ustawa Jakiego przewidywała na przykład karę do 5 lat pozbawienia wolności za:
Publiczne i wbrew faktom przypisywanie Rzeczpospolitej Polskiej lub narodowi polskiemu udziału, organizowania lub współodpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy.
PiS chciał za pomocą tej ustawy ścigać nawet zagranicznych historyków, badaczy Holocaustu, nic dziwnego zatem, że ściągnął na swoją głowę gniew Izraela i znaczących środowisk politycznych w USA. Skutek był taki, że niemal natychmiast Kaczyński nakazał wycofać się z tej ustawy, co też zrobiono z podkulonym ogonem. Wygląda na to, że to zdarzenie dużo nauczyło ludzi PiS
Histeria leży w mentalności ludzi skrajnej prawicy. Ciekawe, kiedy powstanie wic, który odpowie na pytanie, jak się pozbyć PiS
Takie reakcje PiS, poza tym, że są obliczone na zyskanie większego poparcia, wynikają także, a może przede wszystkim, z mentalności ludzi wiążących się ze skrajnie prawicowym obozem politycznym. Przypomnę tylko, jaką histerię i wściekłość Kaczyńskich – zarówno śp. Lecha, wówczas prezydenta i Jarosława pełniącego funkcję premiera – żartobliwy felieton w jednej z niemieckich gazet, w którym Kaczyńskich nazwano kartoflami. Wrzask podnieśli wszyscy prawicowcy i związane z tym środowiskiem media. Wystarczy zatem lekko pociągnąć kijem po klatce, w której siedzi Kaczyński i jego ferajna, aby podniósł się jazgot.
Oczywiście wspomniana uchwała sejmowa ma jedynie grać na antyniemieckich emocjach niektórych Polaków. I tu Kaczyński może się pośliznąć na tej swojej antyniemieckości. Przypomnę tylko bardzo popularny dowcip krążący w czasach Peerelu – na pytanie, jak uwolnić się od komunizmu, odpowiadano: trzeba wypowiedzieć wojnę Niemcom i natychmiast się poddać. Trochę absurdalne, ale doskonale oddaje stan ducha i sposób myślenia Polaków. Ciekawe, kiedy zaczniemy sobie podawać z ust do ust analogiczną odpowiedź na pytanie, jak uwolnić się od PiS.
Komentarze
Prześlij komentarz