Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków. To prezydent jednej partii, którą jest PiS
Prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu prawicowemu tygodnikowi „Sieci”, w którym potwierdza, że nie jest prezydentem wszystkich Polaków, a jednej partii, czyli PiS. Prawdopodobnie nieświadomie potwierdza też pewne kwestie, których PiS powinien się wstydzić. Mówi o rozwoju Polski, kraju, który daje szansę Polakom, ale jednocześnie przyznaje, że Polska PiS nie ma przyjaciół, nie ma z kim współdziałać dla własnego rozwoju. Przyznaje, że Polska PiS to Polska osamotniona, to Polska bez przyjaciół w sąsiednich krajach.
Andrzej Duda już dawno temu powiedział, że nie będzie prezydentem wszystkich Polaków, a przecież taki powinien być, takie są oczekiwania mieszkańców naszego kraju wobec sprawowanego przez niego urzędu. Ostatnio udowadnia, że służy przede wszystkim jednej partii, służy jej programowi niszczenia państwa prawa i państwa demokratycznego.
Pod rządami PiS do idei porządnej Polski jest nam coraz dalej
Prezydent Polski zawsze publicznie wygadywał – delikatnie oceniając – dziwne rzeczy. Jednak to, co powiedział w wywiadzie, jakiego udzielił tygodnikowi „Sieci”, jest wręcz zaskakujące. Mało bowiem, że udowadnia, że służy jednej partii, którą jest PiS, to jeszcze sprawia wrażenie, że popiera proces zawłaszczania państwa przez tę partię. Zresztą przekonajmy się sami.
– Myślę, że Polacy chcą przede wszystkim porządnej Polski. Chcą żyć w kraju, który się rozwija, który im daje szanse, w którym są bezpieczni. (...)Bezpieczeństwo ekonomiczne i socjalne to również ważny element, chcemy mieć możliwość godnego życia na dobrym poziomie. Aby je zapewnić, politycy powinni dbać o miejsca pracy dla Polaków – powiedział między innymi prezydent Duda.
To prawda, Polacy chcą porządnej Polski, do jakiej – zwłaszcza pod rządami PiS – jest nam coraz dalej. Co to bowiem za kraj, w którym niszczy się praworządność, łamie się Konstytucję i inne przepisy prawa, szczuje się na osoby o innej orientacji seksualnej i pozwala się szczuć na osoby o innej narodowości, na przykład na Żydów. Na pewno nie jest to porządny kraj. Podobnie jak kraj, w którym, ludzi o innych poglądach politycznych i światopoglądowych nazywa się zdrajcami i odmawia im się przynależności do wspólnoty narodowej Polaków. Takiego kraju nie można nazwać porządnym, a jest to kraj, który w ten sposób jest urządzany przez PiS.
Prezydent Duda chce, aby politycy PiS
dbali o miejsca pracy dla Polaków.
Owszem, zadbają, ale dla swoich
Polaków
Dalej Duda mówi o tym, że „chcemy mieć możliwość godnego życia na dobrym poziomie”. Ciekawe, kogo ma na myśli? Staje się to oczywiste, gdy przekonuje, że „politycy powinni dbać o miejsca pracy dla Polaków”. Przecież powszechnie wiadomo – i Duda też to powinien wiedzieć – że politycy nie tworzą miejsc pracy. Miejsca pracy tworzą przedsiębiorcy, o ile politycy im nie przeszkadzają.
W takich okolicznościach słowa prezydenta o politykach dbających o miejsca pracy dla Polaków zyskują zupełnie inny wymiar. Przecież jemu chodzi o to, że politycy ustawiają swoich na różnych ważnych urzędach lub na lukratywnych stanowiskach w spółkach Skarbu Państwa. Przecież wyraźnie mówi o miejscach pracy dla Polaków, co w kraju, w którym miana Polaka odmawia się ludziom wyznających niewłaściwe poglądy lub wartości, brzmi jednoznacznie.
Duda się skarży, ale okazuje się, że to kwestia niekompetencji i braku zdolności przekonywania, charakterystycznych dla ludzi PiS
To nie wszystko, co powiedział prezydent Duda w wywiadzie dla prawicowego tygodnika.
– Znakomicie wiemy, że co innego się w Polsce dzieje, a co innego się mówi za granicą. Właśnie ci ludzie – obecna opozycja – biorą w tym udział. To oni oczerniają Polskę, chociażby w Parlamencie Europejskim – mówił prezydent Andrzej Duda.
Bardzo interesujące jest to, co tymi słowami przekazał Duda. A to mianowicie, że Polska, jako państwo PiS nie ma przyjaciół na Zachodzie Europy. Tej Europy, do której tęskniliśmy przytłoczeni komunistycznym i sowieckim butem. Do której wreszcie nas przyjęto i nawet uprzejmie wskazano znaczące miejsce, ale przyszedł PiS... I wszystko się skończyło, bo Kaczyński i jego ferajna zniszczyli pozycję, jakiej się dorobiliśmy, nie proponując nic w zamian. Kompletnie nic – poza niejasnymi mrzonkami o wstawaniu z kolan i psychodelicznym snem o potędze.
Przecież PiS, czy też tak zwana zjednoczona prawica, ma więcej przedstawicieli w Parlamencie Europejskim niż wspomniana przez Dudę opozycja. Dlaczego zatem nie przebija się ich głos „prawdy”? Może po prostu nie brzmi dostatecznie prawdopodobnie? Może nie są lubiani, bo nie potrafią ułożyć poprawnych stosunków z przedstawicielami silnych i bogatych państw Zachodniej Europ? Może nie posiadają odpowiednich kompetencji?
Jak więc Duda chce rozwijać kraj w odosobnieniu w zaściankowej samotni? Wiemy oczywiście, że to niemożliwe, ale Dudzie to nie przeszkadza. Bo chociaż kraj znajdzie się pod zatęchłymi rządami PiS w stagnacji, to przecież na rozwój i godne, dostatnie życie – kosztem pozostałych obywateli – będą mogli liczyć ludzie związani z PiS i tak zwaną zjednoczoną prawicą.
Dlatego uważam, że Duda po raz kolejny udowadnia, że jest prezydentem jednej partii, czyli PiS, a jednocześnie potwierdza kwestie, które pod rządami PiS, są w Polsce obecne i których należy się wstydzić.
Komentarze
Prześlij komentarz