PiS wyraźnie szkodzi państwu. To widać, słychać i czuć
Władza z grupy tak zwanej zjednoczonej prawicy zajmuje się różnymi dziwnymi sprawami i – z punktu widzenia państwa – zupełnie nieistotnymi. Kaczyński i jego ferajna całkowicie odpuścili sobie ogromny zastrzyk pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy, należne Polsce na realizację Krajowego Planu Odbudowy. W kasie unijnej czeka na nas 35,4 miliardy euro, a więc po przeliczeniu może to być nawet ponad 160 miliardów złotych. Brak tych pieniędzy ma już policzalny wpływ na gospodarkę, oczywiście negatywny. A najbardziej obrywa się branży budowlanej. Brak jakiejkolwiek reakcji ze strony rządu Mateusza Morawieckiego zakrawa już na świadome działanie na szkodę państwa. Tym bardziej, że kroki jakie podejmują Kaczyński i jego ferajna jeszcze bardziej komplikuje sytuację i oddala – a może nawet rozwiewa całkowicie – wizję dużych pieniędzy, nie tylko tych na KPO.
Pieniądze na realizację KPO w Polsce powinny już dawno trafić do Polski i współtworzyć wzrost gospodarczy. Ale Komisja Europejska zablokowała je nam z uwagi na łamanie zasady praworządności. Chodziło o zdeformowanie przez Zbigniewa Ziobrę Sądu Najwyższego i umieszczenie w jego strukturach Izby Dyscyplinarnej, która miała nakładać kaganiec niepokornym sędziom, orzekającym wbrew oczekiwaniom władzy. Mimo prób znowelizowania ustawy o Sądzie Najwyższym, podejmowanych już od dawna, udało się to zrobić dopiero pod koniec ubiegłego roku i już pieniądze na KPO były na wyciągniecie ręki, ale prezydent Andrzej Duda zdecydował, że odda nowelę ustawy o SN do trybunału Julii Przyłębskiej, który miał sprawdzić jej zgodność z Konstytucją. Ale TK jest sparaliżowany wewnętrznymi sporami i do tej pory nie udało się zwołać posiedzenia w tej sprawie.
KPO leży, inwestycje leżą, a polska gospodarka traci
W ogóle cały ten chocholi taniec ludzi tak zwanej zjednoczonej prawicy wokół noweli ustawy o SN raczej utwierdzał mnie w przekonaniu, że są to działania pozorowane – Kaczyńskiemu i jego ferajnie nigdy nie zależało, aby KE odblokowała dla nas te pieniądze. Dlaczego? O tym trochę dalej.
Rezultat jest taki, że brak tych pieniędzy dotkliwie odczuwa polska gospodarka. Federacja Przedsiębiorców Polskich uruchomiła licznik, który szacuje straty dla gospodarki z tytułu braku pieniędzy na KPO. Straty te już urosły do poziomu ponad 84 mld zł, a więc połowę należnych nam miliardów z unijnego Funduszu Odbudowy. Nie zapominajmy również o tym, że straciliśmy ponad 2,5 mld zł na poczet kar, pobieranych przez Komisję Europejską za nierespektowanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Odczuwa to cała gospodarka, ale branża budowlana najbardziej dotkliwie. Zapaść w inwestycjach powoduje, że budowlańcy zaczynają walczyć o przetrwanie. Przecież w pierwszym kwartale tego roku wydano zaledwie 72,1 tys. pozwoleń na budowę, a więc o 32 procent mniej niż w roku ubiegłym. Chyba więcej nie potrzeba, aby się zorientować, w jakiej sytuacji znajdują się firmy budowlane.
Lex Tusk gromadzi nad Polską chmury
Co więcej, szansa na otrzymanie pieniędzy na KPO zmalała niemal do zera, gdy Kaczyński i jego ferajna wyskoczyli jak Filip z konopi z ustawą Lex Tusk. Myślę, że ludzie Kaczyńskiego doskonale zdawali sobie sprawę, jak na tak jawnie niedemokratyczny akt prawny zareaguje Unia Europejska, bo zakładam, że jednak nie są aż tak nierozgarnięci, aby nie przewidzieć prostych skutków. A skutek jest taki, że możemy stracić nie tylko kasę na KPO, ale i należne nam miliardy euro z bieżącego budżetu unijnego.
Wczoraj obradowała w Strasburgu Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego, a przedmiotem obrad była pisowska ustawa Lex Tusk, która jawnie łamie zasadę praworządności. Sytuacja, związana z tą ustawą, została uznana jako najpoważniejsza od lat.
Kaczyński chce polaryzacji społeczeństwa, czy polexitu?
Sytuacja jest o tyle groźna, że KE, w wyniku orzeczeń TSUE może zawiesić wypłacenie jakichkolwiek pieniędzy dla Polski, a poza tym mogą nam zostać naliczone kolejne kary, jeszcze bardziej dotkliwe niż te, które już mamy na koncie.
Dlaczego Kaczyński to robi? Bo przecież nikt chyba nie ma wątpliwości, że to on podejmuje najważniejsze decyzje – nie jakiś tam Morawiecki, czy ministrowie, nie mówiąc już o Dudzie. Mam nadzieję, że jego zamiarem nie jest wyprowadzenie Polski z UE. Najprawdopodobniej chodzi mu o to, aby jeszcze bardziej spolaryzować społeczeństwo, co – w jego mniemaniu – pozwoli mu wygrać wybory. A może się mylę, bo jednak chodzi mu o polexit?
Komentarze
Prześlij komentarz