To nie my, to oni! Wiadomo, że tak zwana zjednoczona prawica nie ma wstydu i honoru
Rolnicy już od jakiegoś czasu protestują przeciwko taniemu zbożu z Ukrainy, które dotarło do Polski i i spowodowało znaczący spadek cen zboża zebranego w kraju. Przypomnieć należy, że zboże z Ukrainy miało przejechać przez Polskę tranzytem, ale tak się nie stało. Grupa trzymająca władzę w Polsce nie poczuwa się do winy i gniew rolników kieruje w stronę „kilkunastu firm”, które miały doprowadzić do tego, że mamy teraz za dużo zboża. Oznacza to, że umywa ręce i – jak chłopcy w piaskownicy – krzyczy: to nie my, to oni! Bez wstydu i honoru.
Był okres w wojnie rosyjsko-ukraińskiej, że Rosjanie zablokowali Ukraińcom szlaki handlowe na Morzu Czarnym, przez co nie było jak wyeksportować ogromnych ilości zboża za granicę. Z pomocą ruszyły wówczas polskie władze z propozycją, że część zboża można będzie przetransportować drogą lądową, tranzytem przez Polskę, a część zmagazynować w polskich silosach na pewien czas, a później pchnąć dalej za granicę, do miejsca przeznaczenia.
Ludzie PiS zapewniali, że polscy rolnicy nie ucierpią. Kłamali
Już wtedy wśród rolników podniósł się krzyk, że ukraińskie zboże spowoduje krach na krajowym rynku zbożowym, ale ludzie tak zwanej zjednoczonej prawicy zapewniali, że tak się nie stanie, że oni już zadbają o to, iż ani tona ukraińskiego zboża nie trafi na polski rynek, że ono będzie u nas tylko przejazdem. Nie zabrakło też pouczeń i nawoływań do większej empatii wobec walczącej Ukrainy. A ludzie, którzy zgłaszali wątpliwości, po prostu byli zatroskani o podstawy swojej egzystencji. I – jak się dziś okazuje – mieli rację.
To właśnie przez ukraińskie zboże na polskim rynku, które rujnuje życie polskim rolnikom, członkowie stowarzyszenia Oszukana Wieś obrzuciła jajami ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka i jego świtę. To z tego powodu protestuje również Agrounia i inne organizacje rolnicze.
Grupa trzymająca władzę umywa ręce i wskazuje winnych
Co na to PiS i cała tak zwana zjednoczona prawica? Nie poczuwają się do winy, chociaż to oni zawalili sprawę na całej linii. Przecież w kraju rządzi Kaczyński i jego ferajna, którzy powinni tak zorganizować tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę, aby nie stracili i nie ucierpieli polscy jego producenci. Ale to trzeba potrafić, dysponować wiedzą i posiadać potencjał intelektualny. A to w PiS towar deficytowy, niestety.
Co więc teraz robią ludzie tak zwanej
zjednoczeni prawicy. Ano powtarzają jak mantrę narzucony im przez
centralę PiS przekaz dnia. Ostatnio powtórzył go minister rozwoju
i technologii Waldemar Buda. Powiedział mianowicie, że winę za
taki stan rzeczy ponosi kilkanaście firm, które wprowadziły
ukraińskie zboże na polski rynek. A chyba już od siebie dodał
rzecz zadziwiającą.
– Chciałbym, aby każdy mógł te firmy poznać i je ocenić.
A co z etycznym wymiarem interesów Morawieckiego? Wszak to premier RP
Chciałbym przypomnieć, że w ten sposób zachowują się kilkuletni chłopcy w krótkich spodenkach, którzy w piaskownicy krzyczą: to nie my, to oni! Dobrze byłoby, aby Buda odpowiedział również na pytanie, czy firmy, które miały dostarczyć ukraińskie zboże na polski rynek, zrobiły to łamiąc przepisy prawa. Jeśli tak, to należy winnych pociągnąć do odpowiedzialności. A jeśli nie, to odwalcie się od nich, panowie władza. Trochę honoru by wam się przydało, poczucia odpowiedzialności i honoru. Ale o czym ja mówię?
Może jednak chodzić o etyczny wymiar całej sprawy. Jeśli tak, to Buda i jego kumple z ferajny Kaczyńskiego powinni się najpierw zastanowić nad etycznym wymiarem kontrowersyjnego zakupu tanich działek od Kościoła przez premiera Mateusza Morawieckiego. Albo dokonać etycznej oceny zakupu obligacji przez tego samego człowieka, gdy tylko dowiedział się o takiej możliwości i o wysokości inflacji. Czy aby nie wykorzystał swojego stanowiska w obydwu sprawach?
Powinni również pomyśleć i dokonać etycznej oceny innych szemranych interesików kręconych przez ludzi tak zwanej zjednoczonej prawicy.
Komentarze
Prześlij komentarz