Objazdowy Cyrk Kaczyńskiego. Szef PiS kontynuuje swoje tournée po Polsce i wciska kit
Jarosław Kaczyński w sobotę, 29 kwietnia odwiedził Piekoszewo w województwie świętokrzyskim. Szef PiS bierze jest główną postacią Objazdowego Cyrku Kaczyńskiego, przez niego i jego ferajnę dla zmyłki nazywanego akcją „Polska jest jedna – inwestycje lokalne”. Jak zawsze, Kaczyński atakował opozycję i Donalda Tuska, a wychwalał tak zwaną zjednoczoną prawicę i dokonania rządu wywodzącego się z tej formacji. Oczywiście ludziom, którym udało się dostać na spotkanie z nim, wciskał kit, który ma mu zapewnić głosy i kolejną kadencję u władzy.
Pojawiły się w przestrzeni publicznej informacje, jakoby Jarosław Kaczyński miał trafić do szpitala po ostatnim spotkaniu ze swoimi wyznawcami, na którym omal nie upadł w pewnym momencie. Informacje te jednak okazały się nieprawdziwe, bo szef PiS przyjechał do Piekoszewa w województwie świętokrzyskim, gdzie spotkał się ze swoim elektoratem. Niektórzy tournée prezesa nazywają Objazdowym Cyrkiem Kaczyńskiego, zaś ludzie tak zwanej zjednoczonej prawicy akcją „Polska jest jedna – inwestycje lokalne”.
Kaczyński gra na emocjach ludzi. Mówi o głodujących dzieciach
Wiele rzeczy powiedział Kaczyński na tym spotkaniu, napadał na opozycję oraz wychwalał sukcesy i dokonania grupy trzymającej władzę obecnie. Chciałbym skupić się na niektórych tylko kwestiach, które poruszył.
Kaczyński zaskoczył wszystkich swoimi ocenami, w myśl których ludzi związanych z dzisiejszą opozycją od samego początku transformacji nie interesował los głodujących w Polsce dzieci. Zwłaszcza ich los nie interesował Leszka Balcerowicza, ministra finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, Krzysztofa Bieleckiego i Jerzego Buzka, a także autora reform gospodarczych i finansowych po obaleniu Peerelu. Dopiero gdy Pis doszedł do władzy w 2005 roku, zajął się tymi biednymi dziećmi.
Oczywiście Kaczyński zagrał na emocjach ludzkich, bo dzieci zawsze wywołują ciepłe emocje, a zwłaszcza te głodne. W czasie bowiem, gdy Balcerowicz wprowadzał swoją reformę, zarówno Jarosław Kaczyński, jak i jego nieżyjący brat bliźniak Lech byli ważnymi personami w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Na pewno byli osobami wpływowymi, ale nie przypominam sobie, aby podejmowali jakiekolwiek inicjatywy na rzecz tych tysięcy biednych, głodujących dzieci. Kaczyński woleli zająć się budowaniem – w sposób, delikatnie mówiąc, dość kontrowersyjny – swojej finansowej potęgi, która pozwoliła później uruchomić polityczne projekty w postaci Porozumienia Centrum i w dalszej kolejności Prawa i Sprawiedliwości.
PiS sprawuje władzę od ośmiu lat i wciąż nie zadbał o głodujące dzieci
Nie przypominam sobie również, aby po przejęciu władzy w 2015 roku Kaczyński i jego ferajna uczynili coś spektakularnego na rzecz tej nieprzebranej rzeszy głodujących dzieci. Nadszedł rok 2015 i PiS po raz kolejny zdobył władzę. Wprowadził sławne 500 Plus – świadczenie, które nie tylko miało zachęcić Polki do rodzenia dzieci, ale i wyeliminować ten podkreślany przez Kaczyńskiego głód panujący wśród najmłodszej grupy Polaków.
No i co? Okazało się, że dzieci nie rodzi się więcej, a wręcz przeciwnie, zaś według niektórych ekspertów liczba osób, w tym dzieci, znajdujących się w skrajnej biedzie, wcale się nie zmniejszyła. O czym więc ten człowiek mówi? Zwłaszcza że od ośmiu niemal lat to on w rzeczywistości sprawuje władzę.
Nie będzie różnicy między miastem i wsią. Kaczyński chce budować wodociągi
Kolejna sprawa, która mnie nieco poruszyła, to kwestia inwestycji lokalnych, które – według słów szefa PiS – mają zlikwidować różnice między miastem i wsią oraz między regionami Polski. Marzenie ściętej głowy i brednie człowieka oderwanego od rzeczywistości. Różnice między miastem i wsią istniały od zawsze i zawsze istnieć będą, bo wynikają z naturalnych właściwości tych dwóch środowisk. Ale zdaje się, że Kaczyńskiemu chodziło o zapóźnienia cywilizacyjne tak zwanej prowincji.
Dlatego chyba mówił o braku wodociągów i kanalizacji i że oni, czyli on i PiS, te braki zniwelują. Podobnie jak wprowadzą i sfinansują nowe linie autobusowe, które zapobiegną wykluczeniu komunikacyjnemu. Kaczyński chyba zapomniał, a raczej nie ma pojęcia o tym, że wodociągi na tak zwanej głębokiej prowincji były budowane już z tak zwanych funduszy przedakcesyjnych, jakie Polska otrzymywała z Unii Europejskiej, zanim jeszcze do niej przystąpiła. Później inwestycje wodociągowo-kanalizacyjnej wręcz rozkwitły. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma miejsc w Polsce powiatowej, w których brakuje tego rodzaju udogodnień cywilizacyjnych. Trzeba jednak wiedzieć, że wynikały one raczej z tego, że niektóre władze lokalne przegapiły sprzyjający tym inwestycjom moment.
Stara Piątka Kaczyńskiego poszła się
gonić. PiS znowu chce,
aby kursowały autobusy
Przypomnijmy też, że Kaczyński nie pierwszy już raz opowiada o wykluczeniu komunikacyjnym i konieczności uruchomienia autobusów, które dotrą do każdej, nawet najmniejszej miejscowości. Obiecywał to już w poprzedniej kampanii wyborczej w roku 2019. Uruchomienie wielu nowych linii autobusowych wchodziło w skład tak zwanej Piątki Kaczyńskiego. I co? Miała być piątka, a została pała, bo Kaczyński znowu mówi o wykluczonych komunikacyjnie i chce im pomagać. A więc mydli oczy.
Zresztą, aby inwestycje lokalne nabrały wigoru, niezbędne są pieniądze z Unii Europejskiej. Tymczasem do tej pory PiS nie potrafił uzyskać pieniędzy na realizację Krajowego Planu Odbudowy. A są to niemałe pieniądze, bo po przeliczeniu euro na złotówki wychodzi prawie 170 miliardów złotych. Te pieniądze można by wykorzystać między innymi na inwestycje lokalne, o których brednie opowiada Kaczyński.
Objazdowy Cyrk Kaczyńskiego, czyli kpina z Polaków
A dlaczego nie mamy tych pieniędzy? Bo PiS sprawił, że żyjemy w państwie niepraworządnym, a takim Unia Europejska nie daje pieniędzy. Z tego samego powodu od ponad półtora roku płacimy do UE karę w wysokości 1 mln euro dziennie – do tej pory uzbierało się już grubo ponad 2,5 mld złotych. I z tego samego powodu, czyli braku praworządności, zagrożone są unijne pieniądze dla Polski z Funduszu Spójności w kwocie 75 mld złotych, a po przeliczeniu 345 miliardów złotych.
W takim kontekście mówienie o przeznaczeniu kilku miliardów złotych pieniędzy z państwowego budżetu jest żartem, żeby nie powiedzieć kpiną. Kpiną z inteligencji Polaków. Tak Kaczyński bardzo lubi kpić w ten sposób, bo uważa swoich wyborców za głupców. Ciekawe, czy się myli...
Kaczyński wspomniał również o eliminowaniu przez obóz PiS różnic cywilizacyjnych między regionami Polski. Według szefa PiS jest to niesprawiedliwe. Może i tak, ale trzeba pamiętać, że różnice między regionami zawsze istniały – tak jest w Polsce i na całym świecie. Wynikają one między innymi z tego, jak regionalne władze potrafią zadbać o swój region. Jedne są bardziej rzutkie, pomysłowe, przedsiębiorcze, inne mniej. Kaczyński chciałby to zmienić, a jak? Bardzo zwyczajnie, czyli tak, jak potrafi to zrobić każdy człowiek dyktatorskich, czyli scentralizować władzę i o kierunkach rozwoju regionów decydować na poziomie centralnym. Tylko że to zawsze prowadzi do pogłębienia istniejących różnic.
To w skrócie wszystko, co można powiedzieć o tym, co ma do zaproponowania Objazdowy Cyrk Kaczyńskiego. Ani nic nowego, ani nic, co mogłoby zainteresować kogokolwiek.
Komentarze
Prześlij komentarz