Moje podróże po Polsce i świecie: Bardejów w Słowacji

            Trwa cykl Moje Podróże – jeśli tylko mam taką okazję, dzielę się swoimi wrażeniami z miejsc, które udaje mi się odwiedzić. Dziś – podczas czwartego dnia pobytu w Krynicy Zdroju – udaliśmy się do Słowacji, a konkretnie do pięknego miasteczka Bardejów, oddalonego kilkanaście kilometrów od granicy z Polską.


        Bardejów miał swojego kata, którego postać znajdziemy w rynku

            Lubię czasem zajrzeć do naszych południowych sąsiadów. Czasem są to Czechy, a czasem Słowacja – zależy w której części Polski akurat się znajduję. Dzisiaj padło na Słowację, ponieważ z górskiej Krynicy jest tam rzut beretem. Wybór padł na Bardejów, urokliwe miasteczko, położone kilkanaście kilometrów od granicy z Polską.

Warto było zobaczyć Bardejów w Słowacji

            Bardejów w Słowacji to piękne i zadbane miasteczko z bogatą – jak się wydaje – historią. Ma wspaniałą starówkę z zadbanymi kamieniczkami. W samym centrum wielkiego rynku znajduje się dawny ratusz, zbudowany w stylu późnogotyckim, w którym dziś mieści się muzeum. W tym samym rynku wznosi się również okazała bazylika z XIV wieku. Miasto to miało kiedyś własnego kata, który wykonywał wyroki – jego postać z toporem w ręku i pieńkiem u stóp możemy spotkać w rynku.

            Swego czasu więcej niż 10 procent mieszkańców Bardejowa stanowili Żydzi, po których został ślad w postaci synagogi i mauzoleum poświęcone ofiarom holokaustu. Obok katolików, którzy byli największą liczebnie grupą, zamieszkiwali także grekokatolicy, protestanci i ludzie wyznania augsburskiego.

            Miasteczko jest niewielkie, dlatego wystarczyła w sumie godzina na obejrzenie najciekawszych zabytków, które udało mi się uwiecznić na fotografiach.

































Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne