PKN Orlen na liście wstydu uczelni w Yale. Krytykujemy UE, a sami sprowadzamy najwięcej rosyjskiej ropy
Po najeździe Rosji na Ukrainę uczelnia w Yale opublikowała listę firm, które nie wycofały się z Rosji. Co jakiś czas ta lista jest aktualizowana. Po ostatniej aktualizacji w lutym okazało się, że nadal widnieje na siedem firm z Polski, a wśród nich... PKN Orlen i Lotos. Jednocześnie polskie władze toczą werbalne boje z Unią Europejską o sankcje, jakie wspólnota nakłada na Rosję, krytykuje ją, że z sankcji wyłączono na przykład import diamentów, jednocześnie przymykając oko na to, że aktualnie jesteśmy największym importerem ropy z Rosji w całej UE. Co więcej, załatwiły to nam Węgry, a tak opluwane przez tak zwaną zjednoczoną prawicę Niemcy zrezygnowały z tej możliwości.
Portal Gazeta.pl poinformował, że na zaktualizowanej liście wstydu Yale School od Management wciąż widnieje siedem polskich firm. Są to przedsiębiorstwa, które do tej pory nie wycofały się z Rosji w ramach protestu przeciwko najechaniu przez rosyjskie wojska Ukrainy.
Tak zwana zjednoczona prawica przymyka oko na działalność PKN Orlen
Lista podzielona jest na kilka kategorii. W grupie firm, które prowadzą w Rosji biznesy „as usual” znalazła się tylko jedna firma z Polski – jest nią Makrochem z Lublina, firma zajmująca się hurtową sprzedażą towarów chemicznych i produkcją opon. W grupie firm, które odkładają w czasie planowane inwestycje i rozwój, ale jednocześnie kontynuują działalność, znalazły się trzy firmy z Polski: producent metalowych puszek Canpack z Krakowa, producent leków Polpharma SA ze Stargardu Szczecińskiego oraz Toruńskie Zakłady Wyrobów Opatrunkowych.
W grupie przedsiębiorstw, które „ograniczają niektóre istotne operacje biznesowe w Rosji, ale kontynuują inne” znalazły się: producent mebli Black Red White, producent ceramiki sanitarnej i płytek Cersanit oraz... PKN Orlen z Lotosem. Trzeba podkreślić, że obydwie firmy są spółkami Skarbu Państwa – po fuzji przekształcone w jeden organ biznesowy.
Rosyjska ropa najszerszym strumieniem płynie do Polski
A więc państwowa spółka PKN Orlen na liście wstydu... Jednocześnie polskie władze wywodzące się z tak zwanej zjednoczonej prawicy nieustannie toczą boje z Unią Europejską, domagając się jak najsroższych sankcji dla Rosji, jednocześnie przymykając oko na działalność Orlenu. Orlen zaś, chociaż dokonał znaczącej redukcji importu rosyjskiej ropy, to jednak była to na tyle – jak się okazało – niewielka redukcja, że Polska stałą się w tym roku największym importerem ropy z Rosji wśród krajów UE. Dlaczego tak „urośliśmy? Ano dlatego, że inne kraje wspólnoty, które też korzystały z taniej ropy rosyjskiej, zredukowały swoje zakupy jej albo całkowicie, albo w znacznie większym stopniu niż Polska.
A przecież w marcu ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki odgrażał się, że do końca 2022 roku zupełnie uniezależnimy się od rosyjskiej ropy. Ale – jak mawiają starzy Polacy – krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje... Oznacza to, że jak to zwykle u Morawieckiego, słowa nie pokrywają się z czynami.
Ludzie tak zwanej zjednoczonej prawicy tłumaczą się, że gdyby Unia Europejska ustanowiła pełne embargo na import ropy z Rosji, to moglibyśmy zaprzestać importu, bo jesteśmy na to przygotowani. Ale sytuacja jest taka, że w wyniku protestów Orbana UE zgodziła się na import ropy rurociągiem Przyjaźń, a my ochoczo z tej otwartej furtki korzystamy. Niemcy, tak opluwane przez tak zwaną zjednoczoną prawicę, również korzystały z północnej nitki tego rurociągu – tak jak Polska – ale w tej chwili mają całkowicie zakręcone kurki. Można? Oczywiście, że można. Trzeba tylko chcieć.
PKN Orlen bogaci się na wojnie, jak nigdy. Ale grupa trzymająca władzę pokrzykuje na UE
Morawiecki i spółka pokrzykuje również, że mają długoterminowe kontrakty z Rosją, których nie mogą zerwać bez pełnych sankcji, formalnie nałożonych przez UE. Organizacja Greenpeace zaprzecza takiej argumentacji. Według jej ekspertów, każdy kraj może samodzielnie nałożyć takie sankcje, co umożliwia bezkarne zerwanie kontraktu.
Tylko po co Orlen ma to robić, skoro na taniej rosyjskiej ropie i przy wysokich marżach hurtowych i detalicznych może się niemiłosiernie bogacić. W czwartym kwartale 2022 roku spółka osiągnęła zysk netto w wysokości 8,1 mld złotych, zaś w pozostałych trzech kwartałach miała zysk w wysokości 27 mld złotych, o 18 mld więcej niż w tym samym okresie roku 2021.
Unia Europejska nakłada kolejny, 10. pakiet sankcji na Rosję. Polskie władze oczywiście nie zgadzają się, krzyczą, moralizują i chcą, żeby było ostrzej. O co im chodzi? Między innymi o to, że z sankcji został wyłączony import diamentów i kauczuku. Bo Polski te surowce nie interesują, Ale węglowodory i owszem.
Jest taki gatunek człowieka, który uważa, że im bardziej się krzyczy, tym bardziej ma się rację. Chyba ludzie tak zwanej zjednoczonej prawicy są z tego gatunku.
Komentarze
Prześlij komentarz