Bronisław Komorowski: obóz władzy powinien spuścić powietrze z nadętego balona
Wyobrażam sobie, jak zaskoczeni musieli być ludzie władzy w Polsce z tak zwanej zjednoczonej prawicy, gdy dowiedzieli się, że prezydent USA Joe Biden bez porozumienia z nimi nagle zmienił swoje plany i w poniedziałek, 20 lutego, niespodziewanie pojawił się w Kijowie, gdzie spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim. Wcześniej grupa trzymająca władzę pokrzykiwała przecież, że to dzięki nim Polska stała się tak ważnym, a nawet najważniejszym partnerem dla USA w Europie. Niektórzy nawet głosili, że Biden przyjedzie do Polski, aby... dać swoje poparcie Kaczyńskiemu i jego ferajnie. Nasz były prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że to nagłe wydarzenie oznacza „konieczność spuszczenia powietrza z nadętego balona samouwielbienia uprawianego przez obóz władzy”, ponieważ „wizyta w Polsce stała się (…) elementem kamuflującym dla wizyty na Ukrainie”.
Prezydent USA zaskoczył wszystkich, a chyba najbardziej polską tak zwaną zjednoczoną prawicę, która – jeśli sądzić po wcześniejszych wypowiedziach ludzi z ferajny Kaczyńskiego – liczyła na to, że głównym celem Joe Bidena jest Polska, która jest – według nich – najważniejszym partnerem USA w Europie. Ukraina byłą w ich mniemaniu gdzieś tam na uboczu i najważniejsze będzie spotkanie prezydentów Joe'go Bidena i Andrzeja Dudy oraz przemówienie amerykańskiego przywódcy, zawierające przesłanie wyrażające podziw dla Polski i Polaków.
Tak zwana zjednoczona prawica wierzy, że Biden przyjechał ją poprzeć
Ukraina w tych wyobrażeniach o wizycie Bidena była gdzieś tam na uboczu – wprawdzie przebąkiwano o tym, że być może Wołodymyr Zełeński pojawi się w Polsce, aby spotkać się z amerykańskim gościem, ale to nic pewnego, bo przecież nie jest to wcale takie konieczne. Wystarczy, że Biden w Polsce ogłosi, jakie prezenty przywiózł dla Ukrainy pogrążonej w wojnie.
To nie wszystko. Niektórzy nawet zaczęli głosić, że Biden przyjedzie do Polski, aby przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi poprzeć Kaczyńskiego i jego ferajnę. Naprawdę tak było. Na przykład pisała o tym była rzeczniczka PiS, a dziś europosłanka Beata Mazurek. I nikt nie zdementował tej „rewelacji”. A miał okazję zrobić to Radosław Fogiel podczas rozmowy z Jackiem Gądkiem w Gazeta.pl. Zapytamy o to były rzecznik PiS brnął dalej za Beatą Mazurek i stwierdził, że przecież Joe Biden nie powie tego wprost, ale przecież... – i zaczął wymieniać zasługi polityków tak zwanej zjednoczonej prawicy dla idei wspierania Ukrainy i rzeczywistej pomocy dla walczącego z Putinem kraju oraz dla działań szerokiej koalicji antyputinowskiej, pomagającej Ukrainie.
To znak, że oni naprawdę wierzą, że Biden chce wesprzeć Kaczyńskiego i jego ferajnę. Wierzą również, że Biden nie zauważył, a jak zauważył, to już zapomniał o zniewadze, jakiej doznał od polskich władz, które jako jedyne chyba, nie złożyły Bidenowi gratulacji oczywistym zwycięstwie wyborach prezydenckich w USA. Podobnie jak Putin, Andrzej Duda czekał z gratulacjami do czasu, aż formalnie zwycięstwo Bidena zostało zostało potwierdzone. Razem z Putinem, bo wszyscy inni ważni przywódcy już swoje noty gratulacyjne wysłali. A później przedstawiciele tak zwanej zjednoczonej prawicy nie kryli swojej sympatii dla przegranego Trumpa i wręcz sugerowali, że trzeba przeczekać tę jedną kadencję z Bidenem na czele amerykańskiej administracji do czasu, aż wróci Trump.
Kaczyński i jego ferajna mają nadzieję na krótką pamięć Bidena
Wierzą w miłość Bidena do tak zwanej zjednoczonej prawicy – Bidena demokraty – po tym, jak tuż przed wojną zorganizowali w Warszawie spotkanie ultraprawicowych ugrupowań z różnych europejskich krajów i razem z nimi knuli, jak by tu przejąć władzę na naszym kontynencie. Pomimo tego, że było już wiadomo – a wiedzieli to od Amerykanów – że Putin napadnie Ukrainę. I pomimo tego, że szefowie tychże – delikatnie określając – ultraprawicowych organizacji nie kryli swoich prorosyjskich i proputinowskich sympatii, a nawet powiązań finansowych. Mają nadzieję, że świat demokratyczny tego nie zauważył?
I jeszcze jedno. Nie zamierzam umniejszać zasług Polski i Polaków w czymś tak istotnym, jak pomoc Ukrainie i uciekającym przed wojną Ukraińców. Przypomnę tylko, że polskie władze włączyły się w pomaganie dopiero wówczas, gdy zorientowali się, jak godnie i szlachetnie zachowali się Polacy, na własną rękę – najpierw bez pomocy władz – organizowali pomoc dla ukraińskich uchodźców. Grupa trzymająca władzę włączyła się w pomaganie, gdy uznała, że może na tym zbić niemały kapitał polityczny.
Bronisław Komorowski: Polska to kamuflaż dla wizyty prezydenta USA w Ukrainie
Niespodziankę, jaką wszystkim sprawił Joe Biden trafnie – moim zdaniem – skomentował były prezydent Bronisław Komorowski, który podkreślił, że wizyta amerykańskiego przywódcy w Polsce przewartościowuje nieco jej charakter i wagę.
– To oznacza konieczność spuszczenia powietrza z nadętego balona samouwielbienia, uprawianego przez obóz władzy – powiedział Bronisław Komorowski. – Polska oczywiście jest ważna, ale okazuje się, że wizyta w Polsce stała się w jakiejś mierze elementem kamuflującym dla wizyty w Ukrainie.
Wizyty w Ukrainie, co istotne! A więc spuśćmy powietrze i poczekajmy na to, co Biden powie jutro Polsce i Polakom.
Komentarze
Prześlij komentarz