Sasin dał głos w zaprzyjaźnionej gazecie. Manipulacja goni manipulację

            Minister aktywów państwowych i wicepremier Jacek Sasin udzielił wywiadu tygodnikowi „Sieci”. Chwalił się, że za rządów tak zwanej zjednoczonej prawicy Polakom żyje się o wiele lepiej, zaś grupa trzymająca władzę od 2015 roku charakteryzuje się niebywałą skutecznością. Jego zdaniem rządy Jarosława Kaczyńskiego i jego ferajny to niekończące się pasmo sukcesów. Moglibyśmy się cieszyć i pękać z dumy czytając, co też ten człowiek ma do powiedzenia, gdyby nie było dokładnie odwrotnie. Na dodatek Sasin straszył, że gdy opozycja przejmie władzę, to dojdzie do grabieży majątku narodowego, a poza tym oskarżył ją o rozpętanie wojny kulturowej. Tutaj mamy już do czynienia z klasycznym – opisanym przez psychologów – mechanizmem projekcji.

            Jeśli ktoś nie pamięta – w co nie wierzę – to przypomnę, że Jacek Sasin to ten człowiek, który organizował tak zwane wybory kopertowe w 2020 roku, podczas których mieliśmy wybrać prezydenta kraju. Choć wiadomo było, że operacja nie może się udać, Sasin przeputał ponad 70 mln złotych i nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności. To tak tylko tytułem wstępu, aby było wiadomo, z kim mamy do czynienia.

            Sasin, udzielając wywiadu tygodnikowi „Sieci”, powiedział między innymi, że dzięki rządom tak zwanej zjednoczonej prawicy mamy w kraju rekordowo niskie bezrobocie. Nie dodał jednak, że poziom bezrobocia wynika przede wszystkim z niekorzystnych trendów demograficznych – kurczenia się populacji oraz jej starzenia w wyniku czego mamy niski wskaźnik aktywności zawodowej. Jeśli do tego dodać okres największej w okresie dwóch co najmniej ostatnich dekad koniunktury gospodarczej na świecie, otrzymujemy niski poziom bezrobocia. Dodajmy, że nie jest to żadna zasługa grupy trzymającej władzę, podobnie jak i wysoka koniunktura gospodarcza. To bonusy, jakie grupa ta otrzymała w prezencie.

            Do swoich między innymi sukcesów Sasin zaliczył również rekordowo wysokie emerytury. Zapomniał jednak dodać, że jest to rezultat wyjątkowo wysokiej inflacji, od której zależy poziom rewaloryzacji emerytur. A rewaloryzacja wynika z kolei z przepisów prawa obowiązującego w Polsce. Żadna to zatem łaska ze strony Sasina i jego kumpli, z którymi do spółki dzierży władzę. Natomiast rekordowa inflacja, która drenuje z niebywałą mocą portfele Polaków, jest w ogromnej mierze zasługą Sasina i pozostałych z tak zwanej zjednoczonej prawicy. Oczywiście z wysokiej inflacji korzyści czerpie budżet państwa, choćby poprzez zwiększone wpływy tytułem podatku VAT

            Tenże specjalista od wyborów kopertowych pochwalił się również wysoką płacą minimalną. Oczywiście ani słowem się nie zająknął, że dzieje się to kosztem pracodawców, bo to oni tak naprawdę finansują ten transfer pieniędzy do portfeli najmniej zarabiających. Nie wspomniał też, że jest to jeden z mechanizmów kupowania głosów dopieszczonej wysoką płacą minimalną grupy elektoratu. Na dodatek mało, że koszty operacji ponoszą przedsiębiorcy – grupa zresztą znienawidzona przez Kaczyńskiego i jego ferajnę – to państwo ma jeszcze z tego tytułu niemałe korzyści finansowe w postaci wyższych wpływów podatkowych i wyższych składek na ubezpieczenie społeczne. Nie mówiąc już o tym, że zwiększona podaż pieniądza na rynku karmi inflację.

            Sasin wspomniał również o ogromnej liczbie inwestycji, realizowanych w tak zwanej Polsce powiatowej. Miał zapewne na myśli inwestycje realizowane za unijne pieniądze, bo przecież inne – a zwłaszcza inicjowane przez nieudolną grupę trzymającą władzę – nie istnieją. Warto jednak zauważyć, że pieniądze unijne rozdzielają wśród samorządów urzędy marszałkowskie, w większości opanowane przez tak zwaną zjednoczoną prawicę, oraz odpowiednie resorty rządowe. Dziwnym trafem znacznie więcej euro płynie do tych samorządów, których kierownictwo sprzyja rządzącym, co jest nieetyczne, dezintegrujące i konfliktujące lokalne społeczności, a przede wszystkim niesprawiedliwe.

            Sasin chwalił się również wysoką skutecznością działań podejmowanych przez grupę trzymającą władzę, kompetencjami i sprawnością organizacyjną jej członków. Trudno powiedzieć, co miał na myśli, ale chyba na pewno nie milion samochodów elektrycznych polskiej produkcji, obiecany przez premiera, Mateusza Morawieckiego, na pewno też nie miał na myśli obiecanego miliona mieszkań i fiaska kolejnych programów mieszkaniowych i chyba też nie miał na myśli bredni o polskiej dolinie krzemowej. Być może jednak miał na myśli Centralny Port Komunikacyjny. A w tym przypadku sytuacja jest taka, że spółka ta na koniec 2021 roku zatrudniała 490 osób, średnie wykształcenie w niej wynosiło 13 tys. złotych brutto. W tym samym 2021 roku wynagrodzenia zarządu spółki wyniosły – jak podał „Dziennik Gazeta Prawna” – ponad 2 mln złotych. Do lipca 2022 roku CPK pochłonął 243 mln zł. Dodajmy, że spółka ta zarządza obszarami łąk i pól w okolicy Baranowa, gdzie ma właśnie powstać Centralny Port Komunikacyjny. I to nie swoimi obszarami, ponieważ chyba nie ruszyła jeszcze akcja ich wykupu.

            Oczywiście Sasin nie byłby sobą gdyby – jak przystało na człowieka z ferajny Kaczyńskiego – nie spróbował dopiec opozycji. Straszył czytelników, że jeśli ugrupowania opozycyjne wygrają wybory i przejmą władzę, dojdzie do ogromnej grabieży majątku narodowego. Myślę, że zadziałał w tym przypadku dokładnie zbadany i opisany przez psychologów mechanizm projekcji. Polega on na tym, że najgorsze cechy, jakimi dany osobnik się charakteryzuje, przypisuje on innym, a zwłaszcza tym, których nie lubi.

            Oskarżył też opozycję o wywołanie wojny kulturowej, jakby to nie Andrzej Duda ględził o tym, że LGBT to nie ludzie, tylko ideologia, podobnie zresztą jak kolejny człowiek z ferajny Kaczyńskiego niejaki Joachim Brudziński. I jakby to sam Kaczyński nie kpił z mniejszości seksualnych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne