I wtedy rozlegnie się wielki krzyk, że Unia znowu oszukała
Sejm ostatecznie przegłosował projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, przygotowany przez rząd i konsultowany z Komisją Europejską. Ustawa ta ma – zdaniem grupy trzymającej władzę – odblokować pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy dla Polski. Można jednak odnieść wrażenie, że tak zwanej zjednoczonej prawicy wcale nie zależy na odblokowaniu pieniędzy na realizację Krajowego Planu Odbudowy. Taka wątpliwość nasuwa się, gdy przeanalizować wszystko to, co wokół tej ustawy się działo. I na koniec może się okazać, że jednak te pieniądze nie zostaną odblokowane, co stanie się jednym z silników pisowskiej kampanii wyborczej.
Projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym od samego początku wzbudzał wiele kontrowersji, nawet wewnątrz obozu tak zwanej zjednoczonej prawicy. Ostatecznie jednak środowisko rządowe w pośpiechu przystąpiło do prac nad nią. Projekt został skonsultowany z Komisją Europejską i – jak twierdzi grupa trzymająca władzę – zyskał jej pozytywną opinię.
Opozycja od początku też zapowiadała, że wniesie do projektu swoje poprawki, co ludzie z rządu Mateusza Morawieckiego uznali za przejaw braku odpowiedzialności za kraj. I wniosła je, lecz zostały odrzucone w sejmowej komisji sprawiedliwości. Głosowanie zatem dotyczyło projektu przygotowanego przez stronę rządową. Oczywiście przeciwko temu projektowi opowiedzieli się ludzie Zbigniewa Ziobry z Solidarnej Polski oraz dwójka posłów PiS. W sumie za projektem ustawy opowiedziało się 203 posłów, a przeciw niemu – 52. Opozycja w zdecydowanej większości wstrzymała się od głosu, co uratowało projekt.
Gdy stało się jasne, że Ziobro i jego ferajna będą przeciwko nowelizacji ustawy o SN, PiS swoje oczy skierował na opozycję, ale nie poprosiło ją o wsparcie, lecz tego wsparcia wręcz zażądało szantażując, że jeśli nie poprze ona projektu, będzie odpowiedzialna za to, że prawie 36 mld euro z unijnego Funduszu Odbudowy nie trafi do Polski. Opozycja od zawsze zapewniała, że zależy jej na tych pieniądzach, więc zachowała się roztropnie, nie opowiadając się przeciwko projektowi ustawy. Chociaż – jak podkreślają jej liderzy – nie spowoduje ona, że Polska stanie się krajem praworządnym.
Tymczasem podczas debaty nad tą ustawą można było odnieść wrażenie, że posłowie PiS robią wszystko, aby rozsierdzić opozycję i spowodować, aby zagłosowała przeciwko projektowi. Obrażano ją ze wszystkich stron, a pod względem chamstwa i arogancji przebił wszystkich Przemysław Czarnek. Człowiek ten stwierdził między innymi, że szczytem bezczelności jest zabieranie przez członków opozycji głosu z sejmowej mównicy.
– Przez wiele lat jeździliście do Brukseli, do Strasburga, kłamaliście na temat Polski, Polaków – bez zażenowania darł się Czarnek.
Można by nawet stwierdzić, że słowa ministra edukacji były przejawem wyjątkowej głupoty, ale chyba jednak nie. Moim zdaniem chodziło właśnie o to – o czym już wspomniałem – aby opozycję nakłonić do „utrącenia” projektu ustawy. Przecież tak zwanej zjednoczonej prawicy wcale nie zależy na środkach na Krajowy Plan Odbudowy, nie zależy na tym, aby działać w interesie kraju. Kaczyńskiemu i jego ferajnie zależy jedynie na utrzymaniu władzy. Gdyby zatem opozycja spowodowała, że projekt ustawy o SN by nie przeszedł, pisowcy mogliby podczas kampanii wyborczej oskarżyć ją o antypolską działalność. Opozycja zatem, powtarzam to jeszcze raz, zachowała się roztropnie, dzięki czemu wytrąciła maczetę z pisowskiej dłoni.
Mimo wszystko i tak nie wiadomo, jak sprawy z pieniędzmi dla Polski dalej się potoczą. Uważam bowiem, że Morawiecki i jego ludzie swoim zwyczajem kłamią twierdząc, że nowelizacja ustawy o SN otworzy kurek z pieniędzmi dla Polski. To prawda, że przedstawiciele Komisji Europejskiej pozytywnie odnoszą się do uchwalenia tej noweli, ale zwróćmy uwagę na to, co mówią. A mówią mianowicie, że to dobry krok w kierunku spełnienia wymogów, co pozwoli odblokować miliardy euro z Funduszu Odbudowy.
Dobry krok... A ile jeszcze tych kroków potrzeba? O tym Morawiecki i jego ludzie już nie informują. Uważam, że dużą część tego, co usłyszeli od Ursuli von der Leyen, zachowali dla siebie. W rezultacie może się okazać, że wprowadzenie w życie noweli ustawy o SN wcale nie odblokuje pieniędzy na KPO. I wtedy rozlegnie się przeraźliwy krzyk o hipokryzji Unii Europejskiej i kolejnym jej oszustwie.
Komentarze
Prześlij komentarz