Wspaniałomyślny Sikorski – Kaczyński znów może poświęcać się dla Ojczyzny
Pewnie smutek ogromny wezbrał w sercach Polaków, gdy Jarosław Kaczyński w wywiadzie udzielonym „Gazecie Polskiej” poskarżył się, że musi zgodnie z wyrokiem sądu zapłacić Radosławowi Sikorskiemu ponad 700 tys. zł. A on przecież – człowiek, który nie dla kasy, a jedynie z patriotycznych uczuć służy Polsce – takich pieniędzy mieć nie może. Ze miną człowieka, któremu życie nieźle dokopało oświadczył, że chyba będzie musiał sprzedać swój dom, a i tak nie ma pewności, że wystarczy na pokrycie tego zobowiązania. Oświadczył to człowiek, który planował w centrum Warszawy zbudować dwie wieże o wysokości 190 metrów za około 300 mln euro. Ale sprawy już nie ma, bowiem Sikorski darował szefowi Prawa i Sprawiedliwości tę kwotę pod warunkiem, że Kaczyński wpłaci jedyne 50 tys. złotych na siły zbrojne Ukrainy.
Czytając wywiad, jakiego Jarosław Kaczyński udzielił „Gazecie Polskiej”, można by dojść do wniosku, że prezes PiS ma ogromne zmartwienie, które nie pozwala mu spać po nocach. Co więcej, nie wiadomo nawet, czy da się jakoś zaradzić temu zmartwieniu.
Zacznijmy jednak od początku. Jarosław Kaczyński w wywiadzie opublikowanym przez Onet w 2016 roku zasugerował, że Radosław Sikorski jest zdrajcą dyplomatycznym – prezes PiS miał na myśli działania podejmowane przez Sikorskiego jako ministra spraw zagranicznych w kwestii wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Sikorski za te słowa pozwał Kaczyńskiego do sądu. Powództwo Sikorskiego zostało oddalone w pierwszej instancji, ale w lipcu Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał wyrok, zgodnie z którym Kaczyński naruszył dobra osobiste Sikorskiego. Jako zadośćuczynienie, sąd nakazał Kaczyńskiemu przeprosić Sikorskiego w tekście opublikowanym w Onecie.
Kaczyński nie wykonał tego wyroku, więc Sikorski pozwał go o pokrycie kosztów opublikowania tych przeprosin. Kilka tygodni temu zapadł wyrok w warszawskim sądzie pierwszej instancji, zgodnie z którym Kaczyński ma zapłacić Sikorskiemu 708.480 złotych.
W wywiadzie dla „Gazety Polskiej” Kaczyński poskarżył się, że nie ma takich pieniędzy i kto wie, czym się dla niego skończy ta sprawa, bo jeśli nawet sprzeda swój dom na warszawskim Żoliborzu, to nie wiadomo, czy wystarczy na uregulowanie tej należności. Biedny Kaczyński nie wiedział, że jeśli ktoś groszem nie śmierdzi musi raczej dbać o to, aby swoim czynem lub słowem nie wejść w kolizję z prawem, co może słono kosztować. Pewnie nie wiedział też, że jeśli ktoś narazi się prawu i i sąd go ukarze to powinien poddać się karze. Zwłaszcza jeśli chce się decydować o ważnych sprawach kraju, który uchodzi za praworządny. Ale Kaczyński postawił się ponad prawem.
I dlatego biednego człowieka bez pieniędzy – aroganckiego i pełnego pychy, bo stawiającego siebie ponad prawem – owa pycha i buta musiała zaboleć. Podobno pierwotnie – sam Kaczyński to powiedział – koszt przeprosin miał wynieść jedynie czterdzieści kilka tysięcy złotych.
Z drugiej strony, czy rzeczywiście dla człowieka, który planował budowę dwóch wież w centrum Warszawy, wysokich na 190 metrów, taki wydatek mógł być bolesny? Przecież koszt tej inwestycji oszacowano na kwotę 300 milionów euro, więc jakie znaczenie może mieć dla Kaczyńskiego nędzne 700 tysięcy złotych.
Kaczyńskiemu chodziło raczej o co innego – o wizerunek człowieka, który poświęca się dla ojczyzny, nie dbając o żadne korzyści osobiste i dlatego nie ma pieniędzy. Naród powinien być zatem wdzięczny opatrzności, że obdarzyła go takim mężem stanu, który poprowadzi go do wielkości i nawet grosza za to nie weźmie. Cwany Kaczyński bardzo by chciał, aby tak właśnie o nim myślano. Chyba nic z tego nie wychodzi, bo chociaż jego partia wciąż jeszcze rządzi, to prezes PiS w rankingu zaufania do polityków wlecze się gdzieś tam na szarym końcu.
Zresztą okazało się, że sprawy nie ma i Kaczyński może otrzeć łzę człowieka pogrążonego w smutku, bo Sikorski wspaniałomyślnie oświadczył, że daruje Kaczyńskiemu i nie będzie od niego domagał się zapłaty owych 708 tys. złotych. Postawił jednak warunek – Kaczyński musi wpłacić 50 tys. złotych na dozbrojenie walczącej Ukrainy. Wobec wartości dwóch wież to jeszcze większa furda. Szef grupy trzymającej władzę może zatem znowu poświęcać się dla Ojczyzny nie nękany jakimiś osobistymi zmartwieniami.
Komentarze
Prześlij komentarz