Kaczyński i jego ferajna przygotowali nam na święta fascynujące widowisko
W tak zwanej zjednoczonej prawicy wybuchła wojna domowa. W zasadzie walczy każdy z każdym – focha strzelił prezydent Andrzej Duda, Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry razem ze swoim liderem atakuje premiera Mateusza Morawieckiego, który zaczął przymilać się do opozycji apelując, aby dotychczasowi wrogowie pomogli mu sięgnąć po pieniądze na Krajowy Plan Odbudowy. Polacy mają zatem przedświąteczne widowisko jak się patrzy, szkoda tylko, że Kaczyński – wymawiając się nadchodzącymi świętami – zawiesił swoje stund-upy. Byłoby jeszcze zabawniej.
Prezydent Andrzej Duda strzelił focha, bo Mateusz Morawiecki przygotował projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, ignorując głowę państwa. A wypadało przecież przynajmniej się z nim skonsultować, bo przecież to Duda w czerwcu tak się zaangażował w pozyskanie ponad 35 mld euro z Unii Europejskiej na Krajowy Plan Odbudowy, że przygotował projekt ustawy, na mocy której Izbę Dyscyplinarną w SN zamieniono na Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Ale pieniędzy i tak nie ma.
Prezydenta tłumaczył jego doradca Paweł Sałek, który wziął udział w dzisiejszej audycji „Śniadanie w Trójce”. Zdaniem Sałka Duda ma prawo czuć się sfrustrowany, bo miał przecież wszystko dogadane z Komisją Europejską, skonsultował z nią nawet projekt wspomnianej ustawy, a jak ustawa została uchwalona, to KE – według Sałka – wysunęła nowe żądania.
– Pan prezydent został po prostu oszukany przez Komisję Europejską – próbował przekonywać Paweł Sałek.
Gdy uczestniczący w „Śniadaniu” przedstawiciel opozycji zauważył, że owszem, prezydent przedstawił w Sejmie projekt ustawy, ale jego kumple z ferajny Kaczyńskiego tak go przerobili, że w niczym nie przypominał projektu konsultowanego z Ursulą von der Leyen, Sałek odpowiedział, że zmiany były w sumie niewielkie i – jego zdaniem – KE nie powinna zwracać na nie uwagi. Trzeba przyznać, że bardzo ciekawy punkt widzenia przedstawił doradca prezydenta Dudy.
Duda był więc obrażony, a tu Morawiecki dolał oliwy do ognia przedstawiając nowy projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, głowę państwa zwyczajnie i ostentacyjnie olewając. Głowa zatem jeszcze bardziej się obraziła i wyraźnie dała do zrozumienia, że dystansuje się od inicjatywy ustawodawczej rządu.
Ale nadarzyła się okazja do rewanżu za ten afront, bo na jego biurku pojawiła się ustawa Prawo Oświatowe, przygotowana przez ministra edukacji Przemysława Czarnka. Zadaniem Dudy było tylko ją podpisać. Ale ją zawetował, co prawdopodobnie sprawiło mu niemałą przyjemność. Decyzja prezydenta wkurzyła Czarnka, który skoczył Dudzie do gardła twierdząc, że przecież inaczej się umawiali.
Rządowy projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym miał być procedowany w miniony czwartek (15 grudnia), ale nieoczekiwanie został zdjęty z porządku obrad. Wcześniej Zbigniew Ziobro i jego ludzie z Solidarnej Polski zapowiedzieli, że jej nie poprą. Sugerowali również, że mogą nawet doprowadzić do rozpadu koalicji. Niewykluczone zatem, że – chociaż projekt ustawy o SN Morawiecki konsultował z Dudą – wbrew zapowiedziom nie zostanie jednak przedłożony w Sejmie i miliardy euro na KPO w dalszym ciągu będą pozostawać w sferze marzeń. Rozpad koalicji mógłby bowiem oznaczać dla Kaczyńskiego utratę władzy, a dla niej przecież ten człowiek uczyni wszystko.
Z takiego obrotu spraw nie bardzo byłby zadowolony Czarnek, który podobno gra na wyrzucenie Ziobry z rządu. Dlaczego? Jak wieść gminna niesie, chciałby bowiem zająć jego miejsce i zostać ministrem sprawiedliwości. Szef resortu edukacji doszedł chyba do wniosku, że z oświatą wyraźnie mu nie wychodzi, więc chętnie by się sprawdził reformując sądownictwo. A co? Przecież spełnia wszystkie pisowskie standardy.
Wygląda na to, że Kaczyński i jego ferajna przygotowali Polakom przedświąteczne, fascynujące i zabawne widowisko. Szkoda tylko, że Kaczyński – wymawiając się nadchodzącymi świętami – zawiesił objazd Polski ze swoimi stand-upami. Byłoby jeszcze zabawniej.
Komentarze
Prześlij komentarz