Ze wstydu powinni pochować się do dziur. Ale wstyd to oni mają wiadomo gdzie

            Do 2035 roku wydatki polskiego rządu na zbrojenia mają sięgnąć 600 mld zł, obliczyła „Rzeczpospolita”. Ale to jest tylko kwota na zakup różnego rodzaju broni i sprzętu. Prawie 1,1 bln złotych ma bowiem kosztować przystosowanie infrastruktury wojskowej do najnowszych technologii. Nic dziwnego, że premierowi Mateuszowi Morawieckiemu nagle pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy na realizację KPO nagle są bardzo potrzebne. Bo przecież całkiem niedawno buńczucznie przekonywał wszystkich wokół, że bez takich małych środków Polska doskonale sobie poradzi. To dowód, że rząd zupełnie nie panuje nad polskimi sprawami, a przerażające jest to, że w ogóle nie jest mu wstyd i nadal zamierza „rządzić”. A tak często mówi o honorze.

            Z tekstu, opublikowanego 14 listopada przez „Rzeczpospolitą” wynika, iż szef MON Mariusz Błaszczak nazamawiał tyle broni i sprzętu wojskowego, że Polska może mieć poważne kłopoty z obsługą finansową zaplanowanych zbrojeń. Dziennik przytacza szacunki banku Credit Agricole, według których do 2035 roku zakupy Błaszczaka mogą kosztować nawet 600 mld złotych. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, bo znacznie więcej ma kosztować przystosowanie infrastruktury wojskowej do nowoczesnych technologii, jakie MON zamawia – prawie 1,1 bln złotych. Poradzić sobie z obsługą zobowiązań finansowych o gigantycznej wielkości prawie 1,7 bln zł graniczy z cudem, albo jest cudem.

            Zwłaszcza, że już w przyszłym roku, według prognoz, ma nas dotknąć jeśli nie recesja to przynajmniej dotkliwy spadek koniunktury, który szybko może przerodzić się w recesję. Wprawdzie według klasycznej ekonomii zbrojenia mogą być impulsem pobudzającym wzrost gospodarczy, ale problem w tym, że – jak szacują eksperci – jedynie jedna czwarta wartości tych zamówień ma być realizowana w kraju. Trudno więc w takiej sytuacji mówić o impulsie. Niewykluczone zatem, że rząd będzie musiał wycofać się z niektórych zamówień lub inwestycji. Napomykał o tym nieśmiało Jarosław Kaczyński podczas swoich spotkań z wyznawcami tak zwanej zjednoczonej prawicy.

            Nic dziwnego zatem, że – jak z kolei podaje Wirtualna Polska – premier Mateusz Morawiecki zaczął przekonywać, jak bardzo potrzebne są nam pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy na realizację KPO. Przypomnijmy, że czeka na nas w unijnym budżecie kwota ponad 35 mld euro, z czego jedna trzecia to nisko oprocentowane pożyczki, a reszta to bezzwrotne granty. Przypomnijmy, że tenże Morawiecki wcale nie tak dawno przekonywał buńczucznie, że te pieniądze są nam w ogóle niepotrzebne – są tak niewielkie, że sobie bez nich poradzimy. Wygląda zatem na to, że jeszcze niedawno szef polskiego rządu nie miał pojęcia o stanie polskich finansów, co oznacza, że nie miał pojęcia o większości spraw i problemów państwa, któremu przewodzi. Nie sądzę, aby w tej chwili nagle nabrał jakiejkolwiek orientacji, chociaż zmienił narrację. I nie jest mu wstyd, co w jego przypadku akurat w ogóle nie dziwi. I zamierza nadal „rządzić”.

            Najciekawsze i jednocześnie bulwersujące jest to, że – jak określił – „środki unijne wzmacniają naszą suwerenność, wzmacniają potencjał niepodległości”. I dodał, że aby te pieniądze otrzymać, musimy wypełnić wszystkie kamienie milowe. A przecież do tej pory – a nawet i teraz – zarówno Morawiecki, Kaczyński, jak i pozostali członkowie grupy trzymającej władzę oznajmiali wszem i wobec, że uleganie Unii Europejskiej poprzez wypełnienie kamieni milowych, to właśnie utrata suwerenności przez Polskę. I nawet w imię tejże suwerenności godzili się na stratę 1 miliona euro dziennie jako kary za wykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. 

            Płacimy tę karę w imię suwerenności już od ponad roku, co oznacza, że straciliśmy ponad 365 mln euro, czyli więcej niż 1,5 mld zł. Czyżbyśmy stracili te pieniądze na darmo? Wychodzi, że tak. Gdzie honor tak zwanej zjednoczonej prawicy, którym tak wywija ochoczo, łącznie z Bogiem i Ojczyzną? Wiadomo, gdzie... Moim zdaniem Kaczyński i jego ferajna ze wstydu powinna pochować się z powrotem do dziur, z których powyłazili w 2015 roku. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne