Czy aby na pewno Polska dla Dudy nie jest żartem?

           


             W jednym z ostatnich numerów tygodnika „Sieci” opublikowano rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą. W rozmowie tej prezydent wypowiadał się między innymi na temat patriotyzmu i konieczności chronienia niepodległości i suwerenności ojczyzny. Jego tak zwany patriotyzm nie przeszkodził mu jednak w podpisaniu ustawy przedłużającej kadencję samorządów do 30 kwietnia 2024, co zdaniem niektórych prawników i samorządowców jest kolejnym przypadkiem złamania konstytucji. Krytykuje też Unię Europejską, której najwięksi członkowie dążą – jego zdaniem – do federalizacji. Dowodem na to mają być głosy o zrezygnowaniu z prawa veta i wprowadzeniu głosowania większościowego we wszystkich sprawach. Duda wspominał o rozbiorach, ale ani słowem nie zająknął się na temat znaczenia, jaką prawo veta w polskim sejmie miało dla utraty niepodległości.

            Jeśli chcemy dowiedzieć się, jakie poglądy na różne sprawy ma prezydent Andrzej Duda, musimy sięgnąć do prasy sprzyjającej tak zwanej zjednoczonej prawicy lub obejrzeć czy wysłuchać program emitowany w rozgłośniach i stacjach dla żartu, nazywanych publicznymi. Raczej trudno oczekiwać, aby prezydent udzielił wywiadu na jakikolwiek temat w mediach niezależnych. I – z tego, co wiem – nie dlatego, że media niezależne nie są tym zainteresowane. To raczej głowa państwa nie jest zainteresowana kontaktami z nimi. Wynika z tego, że jednak Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków, choć deklaruje coś zupełnie przeciwnego.

            Na początku listopada Duda udzielił wywiadu tygodnikowi „Sieci”. Mówił między innymi o niepodległości, suwerenności i bezpieczeństwie Polski – oczywiście w kontekście zbliżającego się Dnia Niepodległości. Prezydent powiedział między innymi:

            

– Polska to poważna sprawa. Własna niepodległą ojczyzna to nie jest żart. Trzeba ją szanować, pilnować jej interesów. Ale przede wszystkim trzeba o nią dbać, by trwała tutaj, w tym miejscu Europy, by była nasza, cały czas niepodległa i suwerenna.(...)Jeśli ktoś tego nie pojmuje, niech otworzy książkę do historii i poczyta o utracie państwowości w okresie zaborów. Niech sobie przypomni, jak wtedy żyli Polacy, jaka była rozpacz. Niech poczyta utwory Mickiewicza, posłucha muzyki Chopina – tych, którzy na emigracji cierpieli, z tęsknoty za ojczyzną. Bo nie było do czego wracać. Bo ludzie byli więzieni, wywożeni w kibitkach na Sybir, germanizowani, wynaradawiani.

            Pomijam fakt, że patriotyczna tyrada Dudy pozycjonuje się na poziomie ucznia szkoły podstawowej. Sądzę jednak, że prezydent doskonale zdawał sobie sprawę, że zwraca się do swojego elektoratu, więc potraktował go tak, jak pozostali politycy tak zwanej zjednoczonej prawicy, z Jarosławem Kaczyńskim włącznie. Chociaż, kto wie...

            Bardziej istotne jest jednak to, że patetyczny patriotyzm prezydenta nijak się ma do ostatniej jego decyzji, której rezultatem było podpisanie, przeforsowanej przez PiS, ustawy o przedłużeniu kadencji jednostek samorządu terytorialnego do 30 kwietnia 2024 roku. W opinii niektórych prawników, a i samorządowców ze Związku Miast Polskich, Andrzej Duda po raz kolejny złamał Konstytucję. Gdzie więc tutaj dbałość i szacunek dla ojczyzny? Gdzie poważny stosunek do niej? Czy dla niego ojczyzna aby na pewno nie jest żartem? Na dodatek w świetle wydarzenia, jakim była rozmowa z rosyjskimi kabareciarzami, którzy podawali się za prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Prezydent RP dał się wkręcić w tę sytuację – i to już po raz drugi...

            Samorządowcy ze Związku Miast Polskich sugerują, że można było w tej kwestii pójść drogą konstytucyjną. Po prostu, jeśli grupa trzymająca władzę uznała, że nie jest w stanie poradzić sobie z organizacją wyborów i samorządowych, i parlamentarnych, przypadających na jesień 2023 roku, to mogła skrócić przecież kadencję Sejmu i Senatu. Konstytucja na to zezwala bowiem. Ale rządzący woleli podeptać Najwyższą ustawę.

            W dalszej części wywiadu Duda mówił o zbliżających się wyborach i Unii Europejskiej:

        

    – Myślę, że to wciąż będzie starcie dwóch różnych wizji Polski i jej miejsca we wspólnocie międzynarodowej. Wizji państwa suwerennego, podmiotowego i wizji zmierzającej w kierunku federalizacji UE, do czego wzywają europejskie mocarstwa, bo jest im to na rękę. Już słyszymy, że należy zrezygnować z prawa weta i wprowadzić we wszystkich sprawach głosowania większościowe. A to będzie oznaczało de facto, że będą mogli realizować przede wszystkim własne interesy. Oczywiście znajdą się tacy, którzy będą nam wmawiali, że tutaj chodzi o wielki interes całej Europy, ale prawda jest taka, że dla tych wielkich wielki interes Europy to jest ich własny interes. (...)Musimy przede wszystkim realizować swoje interesy(...).

            Przypomnijmy, że we wcześniejszej wypowiedzi Duda perorował o niepodległej ojczyźnie, której zdarzyło się utracić swoją państwowość. Ani słowem jednak nie zająknął się o roli, jaką w procesie utraty tejże państwowości odegrało prawo weta, panoszące się przed rozbiorami w polskim Sejmie. Prawo weta, które – jego zdaniem – jest tak potrzebne i niezbędne w przypadku Unii. Według Dudy to, co zniszczyło Polskę, jest dobre dla Europy i leży w interesie Polski. Myślę jednak, że w rozumieniu Andrzeja Dudy i całej ferajny, z którą współpracuje, interes Polski jest jednoznaczny z interesem PiS. Co po prostu oznacza jednak, że z interesem Polski niewiele ma wspólnego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne