Grupa trzymająca władzę nawet nie kryje, że lubi rozwiązania PRL-u
Sejm przyjął specustawę, na mocy której szpital Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zostanie przekształcony w Państwowy Instytut Medyczny. Nowy twór ma między innymi zatroszczyć się o zdrowie najważniejszych osób w państwie oraz funkcjonariuszy służb mundurowych. Oznacz o, że grupa trzymająca władzę w Polsce po raz kolejny zadbała o swoje interesy kosztem pozostałych obywateli, kopiując rozwiązania sprzed kilkudziesięciu lat, czyli z czasów PRL. Krok ten skrytykowało prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej.
Wkrótce Centralny Szpital Kliniczny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji przestanie istnieć, a w jego miejsce powstanie Państwowy Instytut Medyczny – Sejm uchwalił specjalną ustawę w tej sprawie. Na pozór taka zmiana wygląda niewinnie, ale gdy się przyjrzeć zapisom ustawy, to okaże się, że powstanie grupa uprzywilejowanych osób z łatwiejszym dostępem do świadczeń zdrowotnych, finansowanych z pieniędzy publicznych. Przypomnijmy, że na pulę tych pieniędzy składają się wszyscy Polacy.
Pomijając inne funkcje wymyślone przez polityków, Państwowy Instytut Medyczny ma po prostu zadbać o zdrowie najważniejszych osób w państwie oraz funkcjonariuszy służb mundurowych. Ustawę skrytykowali członkowie prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. Nie chcę się wgłębiać w aspekty prawne i proceduralne, podnoszone przez NRL, interesujący jest natomiast aspekt dotyczący uprzywilejowania pewnych grup społecznych. W swoim stanowisku NRL wskazała, że – zgodnie z artykułem 68 ust. 2 Konstytucji RP – władze państwa powinny zapewnić wszystkim obywatelom równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej, które są finansowane z pieniędzy publicznych. Tymczasem, jak czytamy w stanowisku, grupa trzymająca władzę tworzy coś w rodzaju branżowej służby zdrowia, która będzie leczyć uprzywilejowanych. Krytykujący ustawę lekarze podkreślili również, że nie są im „znane przypadki, aby osoby zajmujące najwyższe stanowiska w państwie miały problem z dostępnością do opieki zdrowotnej lub że jakość tej opieki była niewystarczająca”.
Oczywiście poza przedstawicielami władz państwowych do grupy uprzywilejowanych zostali zaliczeni również – jak już wspomniałem – funkcjonariusze służb mundurowych: policji, wojska, straży pożarnej, Straży Granicznej czy Służby Ochrony Państwa. Twórcy ustawy uzasadniają to względami bezpieczeństwa państwa, ale skądinąd wiemy – niektórzy z własnego doświadczenia – że reżimy mają skłonność do podlizywania się tak zwanym resortom siłowym, które w razie potrzeby staną w ich obronie.
Niewykluczone, że grupa trzymająca władzę przewiduje, że lada moment system opieki zdrowotnej w kraju runie i w ten sposób pragnie się jakość zabezpieczyć. Ciekawe na jakie pomysły rządzący wpadną, gdy przekonają się, że niebawem runie również gospodarka i będą kłopoty z zaopatrzeniem w podstawowe towary. W tym zakresie również istnieją gotowe rozwiązania sprzed kilkudziesięciu lat – cóż za problem zorganizować sieć sklepów obsługujących jedynie uprzywilejowane grupy społeczeństwa: członków jedynie słusznej partii, funkcjonariuszy służb mundurowych, przedstawicieli władz itp. Ale trzeba przyznać, że po trosze sami tego chcieliśmy.
Komentarze
Prześlij komentarz