Grupa trzymająca władze musi zmięknąć i ugiąć karku. Mamy ciekawy czas

            Polacy pokazali Kaczyńskiemu i jego ferajnie żółtą kartkę. Większość obywateli uznała, że tak zwana zjednoczona prawica, a przede wszystkim PiS, nie panują nad sytuacją polityczną i gospodarczą w kraju. Nie zamierzam wymieniać, z jakimi problemami musi się mierzyć grupa trzymająca władzę w Polsce, bo każdy wie, o co chodzi. W każdym razie jest to dla niej przełomowy moment – tak przynajmniej twierdzi dr. Andrzej Anusz, politolog i współzałożyciel Porozumienia Centrum. Przede wszystkim rządzący będą musieli ugiąć się przed Komisję Europejską, aby dostać miliardy euro na KPO. To jednak może mieć swoją cenę, ogromną cenę.

            Sondaż United Syrveys, wykonany dla Wirtualnej Polski, nie pozostawia wątpliwości, co Polacy sądzą o rządach tak zwanej zjednoczonej prawicy. Na pytanie, czy rządzący panują nad sytuacją polityczną i gospodarczą kraju, 62,5 procent badanych dało negatywną odpowiedź. W tej grupie 47,7 proc odpowiedziało na zadane pytanie „zdecydowanie nie”, zaś 14,8 procent – „raczej nie”. Twierdząco na to pytanie odpowiedziało 33,6 proc. badanych i tylko 13,4 procent odparło, że władza zdecydowanie radzi sobie z sytuacją. Zdania na ten temat nie miało 3,9 procent badanych.

            Nic dziwnego, że we wtorek, 8 listopada, doszło do pilnej narady władz Prawa i Sprawiedliwości, podczas którego postanowiono między innymi, że grupa trzymająca władzę będzie gorączkowo szukać oszczędności w wydatkach. Wyraźnie bowiem brakuje pieniędzy. Dlatego ustalono również, że jednak trzeba będzie sięgnąć po unijne miliardy z Funduszu Odbudowy. Przypomnijmy, że czeka tam na nas pond 35 mld euro na realizację Krajowego Planu Odbudowy.

            Aby jednak otrzymać te pieniądze, trzeba spełnić pewne warunki, postawione przez Komisję Europejską. Nie pozostaje zatem nic innego, jak ugiąć nieco butnego karku i zmienić politykę wobec Unii Europejskiej. Raczej na pewno w tym celu pojechał do Brukseli minister do spraw Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk. Spotkał się tam z Ursulą von der Leyen, ale wygląda na to, że nic nie ugrał. Tak przynajmniej skomentował jego spotkanie z Ursulą w Salonie Politycznym Trójki Witold Waszczykowski, europarlamentarzysta i były minister spraw zagranicznych, który wprost stwierdził, że jest wiele rozbieżności w stanowiskach KE i grupy trzymającej władzę w Polsce. A przy okazji nie omieszkał zanucić znaną pisowską śpiewkę, że władza spełniła wszystkie warunki Brukseli, zaś kapryśna Unia postawiła nowe. A wiadomo, że w śpiewkę tę wierzy chyba jedynie żelazny elektorat PiS.

            Tymczasem politolog i współzałożyciel Porozumienia Centrum, a więc dawny zwolennik Jarosława Kaczyńskiego dr Andrzej Anusz stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że jedyną szybką możliwością poprawienia sytuacji grupy trzymającej władzę, jest nie tylko wyciągnąć rękę po pieniądze z Funduszu Odbudowy, ale i uzyskanie gwarancji, że inne środki unijne nie zostaną Polsce zablokowane. To jednak – jak już wspomniałem – wymaga całkowitej zmiany polityki wobec Unii Europejskiej.

            Nowa postawa wobec Unii może PiS kosztować bardzo drogo, bo wiadomo przecież, że na coś takiego nie zgodzi się Zbigniew Ziobro, który poza sobą ma do dyspozycji 19 posłów w Sejmie RP. Owszem PiS może się wypiąć na Ziobro i jego partyjkę, ale to grozi utratą większości w Sejmie. Czyli co, przyśpieszone wybory?

            Dr. Anusz twierdzi, że nie musi tak być. PiS może bowiem poczekać, aż w ciągu kilku tygodni zostanie uchwalony budżet i dopiero wtedy zagrać koalicjantowi na nosie. A później już jakoś doczołga się do wyborów.

            Nie sądzę jednak, aby spełniło się przewidywanie Anusza, w myśl którego Ziobro i jego grupa wyjdzie z koalicji. Solidarnej Polsce to się po prostu nie opłaca. W tej chwili Ziobro stoi bowiem na stanowisku, że do wyborów w 2023 roku pójdzie razem z PiS, lecz gdyby obraził się i zerwał koalicję w tej chwili, nigdy ze swoimi ludźmi nie dostałby się na listy tak zwanej zjednoczonej prawicy. I co wtedy miałaby ze sobą uczynić partyjka z poparciem oscylującym wokół jednego procenta? Ziobro nie zaryzykuje własnej śmierci politycznej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne