Dobrze to już było, teraz wstajemy z kolan
Pewnie wiele osób zadaje sobie pytanie, o co tak naprawdę chodzi grupie trzymającej władzę w Polsce, czyli tak zwanej zjednoczonej prawicy, a przede wszystkim Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego ferajnie, którzy od siedmiu lat niszczą nasze państwo ogłaszając wszem i wobec, że wstajemy z kolan. Z niektórymi osobami rozmawiałem o tym i każdy miał jakieś wytłumaczenie, które mnie nie zadowalało jednak. Ale zainteresował mnie artykuł, opublikowany w sobotnim wydaniu „Gazety Wyborczej” w dodatku „Ale Historia”. Mam na myśli tekst „Polskie fatum, czyli odwieczny PiS”. Tekst, który z pewnością włoży kij w mrowisko, dlatego chciałby skreślić kilka zdań na jego temat, ale nie tylko.
Jak wspomniałem na wstępie, na temat przyszłości, jaką nam szykuje aktualna władza i jej wizji państwa polskiego rozmawiałem z kilkoma osobami. Jedna z nich, deklarująca poglądy prawicowe i sympatyzująca z Konfederacją, zapewniała mnie, że istnieją inne możliwości dla rozwoju Polski i niekoniecznie musimy trzymać si ę Unii Europejskiej, której zresztą jest gorącym przeciwnikiem. Jaka to droga?
– Słyszałeś o koncepcji międzymorza? – zapytał z tajemniczą miną, co zdziwiło mnie ogromnie, bo przecież to idea, którą można włożyć między inne bajki i legendy, tak przynajmniej sądziłem. Do głowy by mi nie przyszło, że ktoś może powoływać się na takie bzdury i jeszcze nadawać im rangę alternatywy dla Unii Europejskiej. Ale słuchałem dalej. – Słuchaj, mamy w tej chwili doskonałe relacje z Ukraińcami, co dowodzi, że opłacało się pomagać im po tym, jak ich najechali ruskie orki. Teraz jesteśmy bratnimi narodami i tworzymy niezły tandem, a najprawdopodobniej przyłączy się do nas Rumunia, a może jeszcze ktoś inny i wtedy ta całą Unia będzie mogła nam naskoczyć – zakończył z wyraźną satysfakcją, zwłaszcza widząc, że udało mu się doprowadzić mnie do stanu zupełnego zaskoczenia.
Gdy doszedłem nieco do równowagi powiedziałem mu, że nie chcę go obrazić, ale muszę przyznać, że dawno takich bzdur nie słyszałem. Jednak obraził się i powiedział tylko: „to sp..laj”. Tak też uczyniłem, ale też przypomniałem sobie, że podobne niedorzeczności o międzymorzu wypowiadali ludzie z grupy trzymającej władzę, między innymi premier Mateusz Morawiecki. Ale tenże sam człowiek, o którym mówi się, że nigdy słowa prawdy nie powiedział, próbował również stworzyć przeciwwagę dla Unii wiążąc się ze skrajnie prawicowymi ugrupowaniami z Włoch, Francji czy Hiszpanii. To znaczy, że tak naprawdę tak zwana zjednoczona prawica nie ma pomysłu, na czym ma polegać ta polska, autorska droga rozwoju.
To, co robi z Polską Kaczyński i jego ferajna doskonale wpisuje się w historię naszego państwa, zinterpretowaną przez Andrzeja Romanowskiego w artykule Polskie fatum, czyli odwieczny PiS”. Już tytuł tego artykułu sugeruje, że PiS nie musi mieć żadnej koncepcji, bo po prostu podświadomie uruchamia mechanizm od zarania dziejów napędzający naszą historię.
Już we wstępie do artykułu, opublikowanym w sobotnim (12 listopada) wydaniu „Gazety Wyborczej”, a konkretnie w dodatku „Ale Historia”, autor zaczyna mocno: „Politycy niszczący dziś Polskę wyrośli z tego segmentu naszej tradycji, który od wieków poniewiera własnym państwem i odwraca się od Europy. A konflikt i destrukcję stawia ponad dobro wspólne”.
W swoim tekście Andrzej Romanowski przemieszcza się przez dzieje naszego państwa, wychwytując przełomowe momenty historii, podległe jednak mechanizmowi destrukcji. W części poświęconej współczesności czytamy między innymi: „(...)I tak dochodzimy do III Rzeczypospolitej. W kontekście polskich dziejów była ona cudem. Ziściło się to,, co siedemset lat temu na początku XIV w., zostało odrzucone, i co teraz uległo jeszcze zwielokrotnieniu. Jako 'heart of Europe' Polska ulokowała się rzeczywiście w sercu Europy – zaraz po największych potęgach: Niemczech, Anglii, Francji, Hiszpanii, Italii. Po raz pierwszy w dziejach znaleźliśmy się w Europie karolińskiej – tej, której granice wytyczył w VIII w. Karol Wielki. Jesień Ludów 1989 r. stała się piątym już przełomem w dziejach Polski, ale był to przełom najgłębszy, mający wszelkie cechy trwałości. Polska udokumentowała tę trwałość akcesją do NATO (1999) i Unii Europejskiej (2004). Wróciliśmy do Europy, i to większej niż kiedykolwiek! I Europa znów nam zaufała! I znów zaufała na wyrost. (...)PiS-owskie wstawanie z kolan nie kieruje się przeciw zaborcy, lecz raz jeszcze przeciw własnemu państwu. Oraz przeciw Europie. Jeżeli zaś wstawanie z kolan dokonywane od XVIII do XX w. było lekkomyślnością, obecne, z wieku XXI, jest zbrodnią.(...)”.
Gorąco polecam ten artykuł, jest naprawdę niezwykły...
Ale wrócę jeszcze do swoich rozmów na temat tego, o co tak naprawdę chodzi Kaczyńskiemu i jego ferajnie. Jeden z moich rozmówców ujął to tak:
– Wiadomo, o co im chodzi przecież – wzruszył ramionami. – Chodzi im o to, aby się nachapać, aby z tego publicznego tortu wykroić dla siebie jak największy kawałek, ustawić siebie i swoją rodzinę na wsze czasy. Przecież to widać, nawet specjalnie się nie kryją.
Przyznam, że nie znalazłem argumentu, który mógłby zaprzeczyć takiej interpretacji rzeczywistości. Co więcej, wcale się ona nie kłóci z interpretacją nakreśloną przez Andrzeja Romanowskiego. Raczej przedstawia jej najciemniejszą stronę.
Komentarze
Prześlij komentarz