Chcą dzieci, ale chyba nie wiedzą, jak się za to zabrać

             Grupa trzymająca władzę chce, aby w Polsce rodziło się więcej dzieci i nawet przygotowała specjalny program, który nazwała Strategią Demograficzną 2040. W programie tym jednak zignorowane zostały związki partnerskie, samotne matki, nic się nie mówi także o rodzicach dzieci niepełnosprawnych. „Zapomniano” także o leczeniu niepłodności metodą in vitro. Projekt nazwany szumnie strategią ogólnikowo mówi o wzmocnieniu rodziny, znoszeniu barier dla małżeństw chcących mieć dzieci oraz „podniesienie jakości zarządzania i wdrażania polityki na szczeblu samorządowym i centralnym”. Być może to zachęci polskie kobiety do rodzenia, zwłaszcza że premier Mateusz Morawiecki obiecał zbudowanie w krótkim czasie 100 tys. miejsc dla dzieci w żłobkach. Wiemy jednak, jak kończą się obietnice premiera.

            Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w 2021 roku urodziło się w Polsce najmniej dzieci od II wojny światowej. To dramat dla polskiej gospodarki, a przede wszystkim dla systemu emerytalnego. Grupa trzymająca władzę zdaje sobie z tego sprawę i chce zachęcić polskie kobiety do rodzenia dzieci. Dlatego powstała Strategia Demograficzna 2040, która opisuje, co rząd chce zrobić, aby osiągnąć założony cel. Plan działania jest dość ogólnikowy, ale kto wie – być może ud się zachęcić panie do rodzenia dzieci.

            Między innymi rząd Mateusza Morawieckiego planuje rozwinąć rynek pracy przyjazny rodzinie. Co by to miało znaczyć – trudno powiedzieć. Rynek pracy jest tworzony bowiem przez firmy, zwłaszcza prywatne i to one mają największy wpływ na jego kształt. Prywatnym przedsiębiorcom rząd nie może niczego nakazać, a jedynie zachęcać do przyjęcia pewnych rozwiązań. Muszą one jednak opłacać się pracodawcom, a przynajmniej nie przeszkadzać w generowaniu zysku.

            Strategia mówi również o rozwoju edukacji, co – jak sądzę – wielu rozbawi do łez. Rozwój edukacji powierzono bowiem Przemysławowi Czarnkowi, który prowadzi ją w rejony, gdzie światło z kaganka oświaty raczej nie dociera. Nie sądzę, aby ten człowiek spełnił jakiekolwiek nadzieje w tej dziedzinie. Mówi się w dokumencie również o rozwoju opieki zdrowotnej, co już zakrawa na ponury żart, bo tak zwana zjednoczona prawica rządzi już siedem lat i ochrona zdrowia pod jej rządami została doprowadzona do ruiny.

            Rząd, tworząc wspomnianą strategię, dużo mówi również o wsparciu w zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. Przypomnę tylko, że Jarosław Kaczyński i cała jego ferajna stworzyły już dwa programy mieszkaniowe, a Morawiecki obiecał milion mieszkań. Obydwa te programy legły w gruzach. Z prostego powodu – grupa trzymająca władzę wszystko co robi, nasącza ideologią, a ideologia stoi w sprzeczności do racjonalności, więc jej projekty, choć ambitne, nie mogą się udać. I się nie udają. Kaczyński napomykał już o kolejnym programie mieszkaniowym, który tym razem ma być sukcesem. Niestety, znowu się nie uda – wiadomo dlaczego.

            Prezydium Komitetu Nauk Demograficznych PAN wspomnianą strategię skrytykował już w 2021 roku. Dla Kaczyńskiego i jego ferajny głos fachowców nie ma jednak znaczenia – kto ma władzę, ten przecież posiadł wiedzę tajemną. Eksperci orzekli między innymi, że dokument rządowy nazywany szumnie strategią, pomija inne formy rodziny niż małżeństwo. Nie przewiduje działań wobec związków partnerskich, w których rodzi się znaczący odsetek dzieci, pomija matki samotnie wychowujące dzieci czy pary opiekujące się dziećmi niepełnosprawnymi.

            Tak zwana strategia pomija również możliwość leczenia niepłodności metodą in vitro – w dokumencie liczącym ponad 80 stron w ogóle się na ten temat nie mówi. A przecież niepłodność to problem około 20 procent par, czyli około 1,5 mln związków. Koszt procedury in vitro wynosi od kilkunastu do 20 tys. złotych za jedną próbę. Skuteczność jednorazowego podejścia wynosi około 30 procent, a więc niektóre pary muszą się tej procedurze poddawać dwa lub nawet trzy razy. Niewielu stać na taki wydatek i tu jest ogromne pole do popisu dla państwa. Ale nie dla państwa ideologicznego, nacechowanego fundamentalizmem religijnym.

            Jakie emocje wywołuje tak zwana Strategia Demograficzna 2040 doskonale opisuje jeden z komentarzy na jednym z portali pod artykułem na ten temat. Brzmi on następująco: „Niech głupi rząd wyśle jakiegoś rozgarniętego na wyspy brytyjskie i popyta mieszkające tam Polki, dlaczego tam rodzą 2-3 dzieci i żyją bez większego stresu. Przy okazji podpowiem, że lepiej wydawać pieniądze podatników na dzieci, zamiast tracić je na kościół katolicki”. Moim zdaniem komentarz ten trafia w sedno problemu i doskonale punktuje braki tak zwanej strategii, która jest niczym innym, jak pustym, pijarowym papierem, służącym jedynie celom politycznym.

            Trudno przy okazji nie wspomnieć, że dziś – 30 listopada – premier Morawiecki i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg na wspólnej konferencji prasowej ogłosili przyśpieszenie programu Maluch Plus i stworzenie dziesiątków tysięcy miejsc dla dzieci w żłobkach oraz miejsc pracy w tychże placówkach. Morawiecki zarzekał się, że w ciągu najbliższych trzech lat grupa trzymająca władzę utworzy 100 tysięcy nowych miejsc dla dzieci w żłobkach i 500 tysięcy miejsc pracy. Jak Morawiecki coś obiecuje, to na pewno to się stanie, o tym wiemy – przecież wyprodukowaliśmy milion samochodów elektrycznych i milion mieszkań.

            O tym, że Morawiecki snuł plany pisane na wodzie, zupełnie nie wiedząc, o czym mówi, świadczy fakt, że na stronie swojego resortu Marlena Maląg podaje, że liczba miejsc w żłobkach zwiększy się o 100 tys. do 2029 roku. Będzie ich wtedy 330 tys. (w tym roku jest ich 228 tys.). A więc 100 tys. miejsc powstanie w siedem lat, a nie w trzy, jak przekonywał Morawiecki.

            Być może dostęp do żłobka zachęci polskie kobiety do rodzenia dzieci, myślę jednak, że niekoniecznie, bo – jak słusznie ktoś zauważył – może kobietom wcale nie chodzi o żłobki? No właśnie, przecież decyzję o urodzeniu dziecka podejmuje się po rozważeniu wielu innych czynników.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne