KUL się stacza – tak wynika ze słów pracownika naukowego uczelni
Ksiądz Alfred Wierzbicki, do niedawna kierownik katedry etyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, całkowicie zrywa kontakty z tą uczelnią. W wywiadzie udzielonym kwartalnikowi „Więź” ten filozof i poeta powiedział, że nastąpiła degeneracja intelektualna i moralna tej uczelni. Jak wynika z wywiadu, duży udział w tej degradacji ma minister edukacji Przemysław Czarnek, do 2019 roku pracownik naukowy KUL.
Księdzu Alfredowi Wierzbickiemu Katolicki Uniwersytet Lubelski wytoczył postępowanie dyscyplinarne, za wypowiedzi dotyczące polskiego kościoła, a także obronę osób LGBTQ+.
– Dojrzewałem do tej decyzji, gdy na uczelni toczyło się wobec mnie postępowanie dyscyplinarne. Sam jego przebieg to była jedna wielka sugestia, żeby odejść. Dręczono mnie i poniżano. Zacząłem myśleć, że nie chcę mieć do czynienia z tym środowiskiem. Nie było to łatwe, bo ten uniwersytet mnie uformował, sam również coś wniosłem w jego rozwój – powiedział były kierownik katedry etyki KUL Jakubowi Halcewiczowi-Pleskaczewskiemu z „Więzi”.
Zła passa zaczęła się od wypowiedzi dla Onetu, w której ks. Wierzbicki skrytykował stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w sprawie LGBT+.
– Oceniłem, że dokument wyglądał, jakby był pisany na księżycu, a nie w Polsce, w której do wielu homofobicznych ataków, a tekst biskupów może do nich dodatkowo inspirować – tłumaczy ks. Wierzbicki. – Nie mówiłem tego w próżni: rok wcześniej katoliccy fanatycy i kibole pobili uczestników Marszu Równości w Białymstoku, bo usłyszeli odezwę do wiernych ówczesnego metropolity białostockiego Tadeusza Wojdy, który mówił przeciwko marszowi pretensjonalnie „non possumus”. Atmosfera w Białymstoku urągała chrześcijaństwu. Biciu ludzi towarzyszyło publiczne odmawianie różańca. Arcybiskup tłumaczył, że nie zachęcał do przemocy, ale tak to zrozumiano.
Ks. Wierzbicki zauważył również, że skargi na niego napływały do rektora uczelni już wcześniej. Między innymi w latach 2014-15, kiedy to trwała burzliwa debata o konwencji stambulskiej. Ks. Wierzbicki bronił – jak określił – używania kategorii genderowych w prawie.
Postępowanie komisji dyscyplinarnej wobec byłego szefa katedry etyki KUL toczyło się kilkanaście miesięcy.
– Bez żenady mnie upokarzano i wyszydzano, w żadnym postępowaniu nie mieści się, aby rzecznik dyscyplinarny podważał czyjś dorobek naukowy i nagrody. Pomyślałem wtedy – ceniąc dorobek i misję KUL – że nastąpiła degeneracja intelektualna i moralna tej uczelni.
Zdaniem ks. Wierzbickiego w KUL czuje się ręczne sterowanie przez Przemysława Czarnka, który został ministrem.
– Czarnek wyrasta z tradycji katolicyzmu endeckiego, bogoojczyźnianego. Instrumentalizuje wiarę w celach politycznych – mówi filozof. – Czas, w którym Czarnek kieruje Ministerstwem Edukacji i Nauki, jest korzystny dla KUL finansowo, jednocześnie oznacza zapaść intelektualno-moralną uczelni.
Rozmówca „Więzi” wspomina czas, gdy wybory w USA wygrał Donald Trump, co wzbudziło zaskakujący entuzjazm wśród studentów KUL, których ks. Wierzbicki spotkał w uczelnianej stołówce.
– Wspominam ten moment, bo mnie przeraził – mówi. – Uświadomiłem sobie wtedy, że na KUL jest coraz więcej młodzieży przejawiającej tendencje populistyczne i fundamentalistyczne. Cieszyli się z Trumpa, bo widzieli w nim swego idola.
Z wypowiedzi ks. Wierzbickiego wynika, że oznaki moralnej degrengolady w KUL dało się zauważyć dużo wcześniej. W wywiadzie wspomniał, że zaraz po śmierci arcybiskupa Józefa Życińskiego (2011) koło historyków zaprosiło na uczelnię Grzegorza Brauna, który bez żenady orzekł, ,ze zmarły metropolita lubelski smaży się w piekle. Jego słowa zostały nagrodzone owacją. Wówczas to rektor tej uczelni ks. Stanisław Wilk tłumaczył publicznie, że oklaski oznaczały dezaprobatę dla słów Brauna.
Komentarze
Prześlij komentarz