Gorący kartofel Ziobry

             Trybunał Julii Przyłębskiej miał rozpatrzyć w środę (19 października) wniosek ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o zbadanie zgodności orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nakładających na Polskę kary finansowe, z polską Konstytucją. Rozprawa po raz kolejny została przełożona. Należy zatem przypuszczać, że gorący kartofel, podrzucony przez Ziobrę prawie rok temu, wciąż jeszcze nie wystygł. To nie pierwszy raz, kiedy rozprawa w tej kwestii jest przekładana.

            Wprawdzie rozprawa Trybunału Konstytucyjnego rozpoczęła się, ale wniosek Zbigniewa Ziobry o sprawdzenie, czy przepisy, na podstawie których Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył kary na Polskę za kopalnię Turów i Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, są zgodne z polską Konstytucją, nie został rozpatrzony. Prezeska TK Julia Przyłębska przełożyła rozprawę na 14 grudnia bieżącego roku.

            Wniosek Ziobry, o którym mowa, został złożony do Trybunału Konstytucyjnego w listopadzie ubiegłego roku. Od tamtej pory rozprawa TK w tej kwestii była przekładana kilkakrotnie. Przyjrzyjmy się ostatnim terminom, w których się nie odbyła. Wyznaczono ją między innymi na 21 czerwca. Ale w połowie owego miesiąca sprawa nagle zniknęła z wokandy TK. Okazało się, że została odroczona bezterminowo bez podania przyczyn. A jakaś przyczyna przecież musiała spowodować taką decyzję. Może to zbieg okoliczności, ale zauważmy, że właśnie w połowie czerwca 2022 roku prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, przewidującą między innymi likwidację Izby Dyscyplinarnej i powołanie Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Nowelizacja tej ustawy miała odblokować pieniądze dla Polski w kwocie prawie 36 miliardów euro z Funduszu Odbudowy. Przyznajmy, że był to gorący okres nadziei na dużą kasę i wytaczanie ewentualnych dział przeciwko Unii Europejskiej byłoby wielką niezręcznością. Wydaje się, że dostrzegła to nawet grupa trzymająca władzę w Polsce.

            Wkrótce – jeszcze w czerwcu – sprawa znowu pojawiła się na wokandzie TK, ale już z terminem 14 września.

            W nowym terminie rozprawa nie odbyła się, ponieważ o wyznaczenie kolejnego terminu zwróciło się do TK Ministerstwo Spraw Zagranicznych. We wniosku MSZ czytamy między innymi: „(...)Biorąc pod uwagę trwający rosyjsko-ukraiński konflikt zbrojny oraz towarzyszący mu kryzys humanitarny, stanowiące żywotne zagrożenie dla fundamentalnych interesów Narodu i Państwa Polskiego, a także poważnie angażujące zasoby kadrowe MSZ, Minister Spraw Zagranicznych zwraca się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o odroczenie terminu rozprawy, z uwagi na brak faktycznej możliwości przygotowania się do udziału w niej(...)”. TK przychylił się do wniosku MSZ i wyznaczył kolejny termin rozprawy na 19 października.

            Jak już wspomniałem, w środę, 19 października, TK zebrał się w pełnym składzie i wysłuchał stanowiska stron, czyli prokuratora generalnego, prezydenta i sejmu. Następnie, jeszcze przed wystąpieniem przedstawiciela MSZ, zarządzono przerwę w obradach do 14 grudnia. Dlaczego? Prawdopodobnie z tego samego powodu, dla którego nie odbyła się rozprawa w czerwcu. Tuż przed październikową rozprawą „Financial Times” i „Rzeczpospolita” ogłosiły, że pod znakiem zapytania stoją środki dla Polski ze zwykłego budżetu unijnego na lata 2021-2027, o czym pisałem w poniedziałek. Okazało się, że możemy stracić ponad 75 mld euro, które moglibyśmy wykorzystać na inwestycje, realizowane w ramach polityki spójności. Wygląda więc na to, że rządzący po raz kolejny zlękli się decyzji, jaką może podjąć Komisja Europejska. Wniosek Ziobry wygląda zatem jak gorący kartofel, podrzucony przez prokuratora generalnego grupie trzymającej władzę. Kartofel, który od niemal roku nie stygnie i wciąż parzy dłonie rządzącym. Więc go odrzucają.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne