Robią dobrze głównie sobie i nie za swoje

             Wiadomo, że w przyszłym roku płaca minimalna wzrośnie dwukrotnie – w styczniu 2023 roku i lipcu. Wynika to z przepisu, który mówi, że jeśli inflacja przekracza 5 procent, podwyżki muszą być dwie. Niespodzianką jest natomiast to, że płaca wzrośnie więcej, niż wcześniej zakładano. Nie łudźmy się jednak, że rządzący robią to dla ludzi, bo szanują ich pracę, jak próbuje przekonywać Mateusz Morawiecki. Podwyżka płacy minimalnej jest korzystna dla władzy. Tym bardziej korzystna, im jest wyższa.

            Minimalne wynagrodzenie w styczniu 2023 roku będzie wyższe od aktualnego o 480 zł i wyniesie 3.490 zł brutto. W lipcu natomiast dzisiejsza najniższa pensja będzie wyższa o 590 zł i wyniesie 3.600 zł brutto. Stawka godzinowa za pracę od stycznia będzie wynosić 22,60 zł brutto, a od lipca – 23,50 zł. Przypomnijmy, że wcześniej zakładano, iż od stycznia płaca minimalna będzie wynosić 3.384 z ł brutto, a od lipca – 3.450 zł

            Oznacza to, że rząd podjął decyzję, aby osobom zarabiającym najmniej dodać nieco pieniędzy. Premier Morawiecki próbuje przekonywać, że obecna władza szanuje pracę obywateli, dlatego im dokłada. Nie tak, jak poprzednicy. Prawda jednak jest taka, że podwyżka płacy minimalnej, to żyła politycznego i rzeczywistego złota dla grupy trzymającej władzę.

            Przede wszystkim przedstawiciele władzy mogą głosić, jak to leży im na sercu los polskiego pracownika, co zresztą czynią i pewnie z jakimś tam sukcesem. Poza tym prawie w ogóle taka podwyżka nie kosztuje budżetu państwa, jeśli pominiemy koszty podwyżek dla pracowników budżetówki. Te jednak są na tyle niewielkie, że z powodzeniem zostaną pokryte tym, co do budżetu odprowadzą przedsiębiorcy w postaci podatku od wynagrodzeń. Skorzysta również ZUS, bowiem od wyższej płacy trzeba odprowadzić większą składkę na ubezpieczenie społeczne. Znajdą się zatem pieniądze na kolejną N-tą już emeryturę.

            Słowem, dzięki podwyżce płacy minimalnej wzrosną wpływy do budżetu, a więc znajdą się łatwe pieniądze na kupowanie głosów w wyborach. Wszystko jednak kosztuje i ktoś musi za to zapłacić. Zapłacą przede wszystkim przedsiębiorcy – zarówno ci, którzy zatrudniają pracowników, jak i ci, którzy dopiero rozkręcają swoje biznesy. Znowu przedsiębiorcy... Może udźwigną kolejne ciężary?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne