Puszczają nerwy, czy chamstwo standardowe?

             Mamy początek trzeciego tygodnia września i pakiet złych wiadomości dla partii rządzącej. Poseł PiS, ubiegający się o fotel prezydenta w Rudzie Śląskiej, nie dostał się do II tury wyborów. To znak, że coś się dzieje w pisowskim elektoracie, coś złego dla partii. Na domiar złego według sondażu Kantar Public na partię rządzącą zamierza zagłosować tylko 29 procent badanych, zaś na Koalicję Obywatelską – 27 procent. Różnica wynosi 2 punkty procentowe, ale mieści się ona w granicach błędu statystycznego. Może dlatego politykom PiS puszczają nerwy?

            Porażka posła PiS Marka Wesołego w wyścigu o fotel prezydenta Rudy Śląskiej jest o tyle szczególna, że specjalnego poparcia udzielił kandydatowi sam prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Szef PiS uczynił to na specjalnej konferencji prasowej. W rezultacie Marek Wesoły I turę wyborów zakończył na trzeciej pozycji, co eliminuje go z dalszej walki. Gest Kaczyńskiego wywołał zatem skutek przeciwny do zamierzonego. Był jak pocałunek śmierci. Smaczku temu wydarzeniu dodaje fakt, że największą liczbę głosów uzyskał w I turze Michał Pierończyk, popierany przez lokalną strukturę Platformy Obywatelskiej. W drugiej turze z Pierończykiem zmierzy się Krzysztof Mejer, popierany przez Polskę 2050 oraz Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski. Kandydata PiS wyeliminowali więc przedstawiciele środowisk opozycyjnych.

            Druga zła wiadomość dla partii rządzącej, to wynik sondażu Kantar Public. Wynika z niego, że na PiS chce oddać głos 29 procent badanych, a na Koalicję Obywatelską – 27 procent. Wprawdzie PiS wciąż ma dwupunktową przewagę, ale mieści się ona w granicach błędu statystycznego, zatem równie dobrze może jej nie być. To poważna sprawa dla ugrupowania sprawującego władzę. Niewykluczone, że mamy do czynienia z początkiem ruchu wahadła w drugą stronę.

            Te dwie nieprzyjemne dla partii rządzącej informacje muszą wywoływać nerwowość wśród jej przedstawicieli. Być może dlatego reporter TVN24 spotkał się z chamską wręcz reakcją Ryszarda Terleckiego, gdy próbował uzyskać od niego odpowiedź na pytanie o Jarosława Kaczyńskiego. Dziennikarz chciał wiedzieć, czy to dobry pomysł, aby polityk w takiej sytuacji objeżdżał kraj.

            – Niechże się pan odwali – wypalił Ryszard Terlecki, wicemarszałek sejmu i profesor nauk humanistycznych.

            Niewykluczone, że politycy PiS od pewnego już czasu czują, że sufit zaczyna im się walić na głowy i stąd ten ich brak opanowania. Przypomnijmy, że minister edukacji Przemysław Czarnek w równie chamski sposób zwrócił się do dziennikarki „Gazety Wyborczej”. Gdy zadała mu pytanie, czy minister chciałby ustawowo zakazać seksu dla przyjemności, Czarnek odpowiedział: „Pani jest głupia, czy tak tylko mówi?”.

            Być może chamstwo i arogancja rządzących to objaw, że w obozie robi się nerwowo i wszystkim puszczają hamulce. Ale niewykluczone też, że jest to tylko zwykły przejaw standardów kultury, charakteryzujących przedstawicieli tego ugrupowania. Przecież z zachowaniami chamskimi i aroganckimi – zwłaszcza wobec przeciwników politycznych – mieliśmy do czynienia przez cały okres sprawowania władzy przez PiS. I to w wykonaniu znacznie większej liczby przedstawicieli tej partii, a nawet samego prezesa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne