PiS ma kolejnego króliczka, którego może pogonić

         W 83. rocznicę wybuchu II wojny światowej Jarosław Kaczyński ogłosił, że rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie domagał się reparacji wojennych od Niemiec. Wydarzenie miało miejsce 1 września na Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie przedstawiono raport, przygotowany przez Parlamentarny Zespól do spraw Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej. Zespól ten po kierownictwem posła PiS Arkadiusza Mularczyka działał od 2017 roku.


        Z trzytomowego raportu wynika, że podczas II wojny światowej nazistowskie Niemcy zadały narodowi polskiemu straty, których wartość wynosi prawie 6 bilionów 201 miliardów złotych. Jak podkreślił Jarosław Kaczyński, niemałą część tej kwoty stanowi utrata ponad 5 mln obywateli ówczesnej Polski. Prezes PiS zapewnił, że rząd RP wystosuje do rządu niemieckiego wniosek o wypłacenie Polsce odszkodowania w w kwocie wymienionej wyżej.

        Politycy PiS o odszkodowaniu za szkody wyrządzone Polsce podczas II wojny światowej mówią już od kilku lat. Pomimo tego nawet, że – jak podkreślają znawcy historii – w 1953 roku władze ówczesnej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zrzekły się wszelkich roszczeń wobec Niemiec, wydając oświadczenie w tej sprawie. Jego treść przytacza Polska Agencja Prasowa, a brzmi ona według agencji następująco:

        „Biorąc pod uwagę, że Niemcy zadośćuczyniły już w znacznym stopniu swoim zobowiązaniom z tytułu odszkodowań i że poprawa sytuacji gospodarczej Niemiec leży w interesie ich pokojowego rozwoju, Rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – pragnąc wnieść swój dalszy wkład w dzieło uregulowania problemu niemieckiego w duchu pokojowym i demokratycznym oraz zgodnie z interesami narodu polskiego i wszystkich pokój miłujących narodów – powziął decyzję o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 roku spłaty odszkodowań na rzecz Polski”.

        Ciekawa rzecz wynika z treści tego oświadczenia. A mianowicie, że Niemcy w znaczącej części uiściły swoje zobowiązania wobec Polski. Nie wiadomo jednak w jakiej formie i kto ewentualne odszkodowanie przejął – Polska, czy trzymający ją pod butem ZSRR. Nie wiadomo też jaka była wartość tego zadośćuczynienia i czy zespół parlamentarny uwzględnił je w swoich szacunkach.

 Znawcy problemu, a przynajmniej za takich się uważający, sugerują ponadto, że oświadczenie to zostało wydane pod naciskiem sowietów i w interesie sowietów, którzy dzięki temu już legalnie mogli zagarniać polską część reparacji wojennych. Pewnie dlatego podkreślają, że w kwestii reparacji za szkody wyrządzone podczas II wojny światowej powinniśmy się raczej zwracać do Rosji.

        Politycy PiS wolą jednak targać za nogawki Niemcy, co – jak daje się zauważyć – jest częścią szerszej strategii. Oto bowiem mamy odwiecznego i znienawidzonego wroga, którego możemy pociągnąć do odpowiedzialności za wszelkie krzywdy, które nam wyrządził. Bo przecież zawsze jesteśmy pokrzywdzeni. Mamy więc wroga, przeciwko któremu możemy skonsolidować naród – przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi jak znalazł. Oczywiście nie chodzi o żadne reparacje, tylko o króliczka, którego możemy razem gonić. Wiadomo bowiem, że z tych odszkodowań nic nie wyjdzie, tak samo jak nie wyszło z wykazaniem, że katastrofa smoleńska to nie żadna katastrofa, tylko zamach, czy z odzyskaniem wraku tupolewa. Ale był króliczek, którego można było pogonić i odnosić wyborcze sukcesy. Króliczek jednak rozpłynął się w ostrym cieniu mgły, więc na gwałt potrzebny był nowy. I oto znalazł się.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne