Kurski premierem? Mają rozmach...
Tak dziwne rzeczy mogą się dziać tylko wtedy, gdy rządzi PiS. Jacek Kurski został odwołany ze stanowiska prezesa TVP znienacka przez Radę Mediów Narodowych. Znienacka, czyli w pewnym sensie za jego plecami. Z napływających informacji wynika jednak, że Kurski doskonale o wszystkim wiedział. A w zamian ma otrzymać stanowisko w rządzie. Może nawet to najwyższe?
Jak podaje portal Wirtualna Polska, Jacek Kurski został odwołany ze swojego stanowiska podczas poniedziałkowego posiedzenia Rady Mediów Narodowych. Posiedzenie odbywało się zdalnie. A teraz najciekawsze – przewodniczący RMN złożył wniosek o odwołanie Kurskiego tuż po tym, gdy prezes rozłączył się, a więc poza jego plecami. Ktoś z rady domagał się podania przyczyn odwołania prezesa, ale Czabański miał odmówić. Mimo to Kurski został odwołany. Na jego miejsce natomiast powołano niejakiego Mateusza Matyszkowicza. Oczywiście bez konkursu, co od dawna jest standardem PiS.
Okazuje się jednak, że odwołanie Kurskiego nie było dla niego samego zaskoczeniem. Prezes sam przyznał, że odbyło się to za jego wiedzą i zdradził, że czekają go nowe wyzwania. Pochwalił się również, że zostawia telewizję u szczytu jej potęgi, „wspaniałą jak nigdy”. Dobre samopoczucie zatem nie opuszcza prezesa, chociaż w ocenie wielu osób znających się na rzeczy zarządzane przez niego medium nigdy nie było w tak złym stanie, odgrywając rolę partyjnej tuby. Zresztą rzecznik PiS Radosław Fogiel zaznaczył na Twitterze, że odwołanie nie miało związku z negatywną oceną pracy Kurskiego.
Jakież to nowe wyzwania czekają na byłego już prezesa TVP? Mówi się, że prezes PiS bardzo go potrzebuje w rządzie. Ale nie na jakieś tam podrzędne – ministerialne stanowisko. Pozostaje zatem tylko to najwyższe... Ciekawe, co na to Morawiecki?
Komentarze
Prześlij komentarz