Posty

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

               Antek z Morsem zbliżali się powoli do grupki wydobywającej kaszorami kupy śmieci z morza. W pewnym momencie zrezygnowali i – zanim do nich dotarliśmy – odjechali. Jedno auto plażą na zachód, drugie na wschód, w naszym kierunku.                 Gdy nas mijało, kierowca gestem ręki pozdrowił Morsa. Ten odpowiedział w podobny sposób.                – To był Guzek – mruknął. – Ten nie przepuści żadnej okazji, ale dzisiaj chyba będzie ciężko. Co zresztą nie zmienia faktu, że Guzek osiąga najlepsze wyniki na Mierzei, bo potrafi łączyć prawdziwą pasję z refleksem i właściwą oceną sytuacji. Zawsze jest tam, gdzie powinien być. Skoro dzisiaj jest taki aktywny, to może naprawdę szykuje się jakiś większy rzut bursztynu?. Chyba trzeba będzie znowu zarwać noc…                Poszli dalej. O Guzku kr...

Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek kolejny

               Naprzeciwko przychodni lekarskiej, tuż obok ogromnego kasztanowca, stał kiosk Ruchu. Miś podszedł do niego z bijącym sercem. Kupił „Kurier Leśny”. Oddalił się kilka kroków i nerwowo rozwinął gazetę. Od razu – na pierwszej stronie – rzucił mu się w oczy tytuł „Rewelacja z ratusza”. Nieco niżej przeczytał: „Cenne znalezisko rzuca promień światła na kwestię najstarszych dziejów miasta Ostęp Leśny”. Pod spodem rozpościerał się ciasnymi linijkami tekst artykułu. Misiowi zrobiło się słabo z wrażenia. Gdyby miał o co, oparł by się niewątpliwie, a tak musiał zmobilizować wszystkie siły, aby nie zachwiać się lub nie zatoczyć. Przez chwilę dochodził do siebie. Potem otarł pot z czoła, zwinął gazetę i raźnym krokiem ruszył do przychodni. Na korytarzu był zaduch i gwar. Przed okienkiem rejestracji stało kilka osób. Miś stanął na końcu kolejki. Gdy doszedł do okienka, rejestratorka nie bardzo mogła się z nim dogadać, bo myśli miał zaj...

Polski europarlamentarzysta bez znajomości języka polskiego, to norma dla Polaków. To efekt dewastującej umysły działalności PiS

               Wczoraj w TVP odbyła się debata kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Na koniec debaty rozpętała się groteskowa awantura, ponieważ prowadzące debatę poprosiły kandydatów w języku angielskim, aby w tym samym języku skonstruowali swoje końcowe wypowiedzi. Miał to być swego rodzaju test na znajomość jednego z języków, którego powszechnie używa się w Brukseli. Inicjatywa prowadzących debatę dziennikarek najbardziej oburzyła Stanisława Żółtka, kandydata do Europarlamentu z Komitetu Wyborczego Polexit, który chciał wiedzieć, czy znajduje się w Polsce. A Beata Szydło z PiS apelowała, aby nie wstydzić się języka polskiego.                Wczorajszą debatę w TVP z kandydatami do Parlamentu Europejskiego prowadziły Justyna Dobrosz-Oracz oraz Dorota Wysocka-Schnepf. Pomysł dziennikarek, aby kandydaci na eurodeputowanych na koniec debaty wyrazili swoje ostatnie zdanie i pożegnali się z widzam...

Wiec 4 Czerwca na Placu Zamkowym w Warszawie, zwołany przez Donalda Tuska FOTOREPORTAŻ

Obraz
             Nie ma co ukrywać, że wczorajszy Wiec 4 Czerwca, upamiętniający pierwsze w miarę demokratyczne wybory parlamentarne z 1989 roku, udał się. Plac Zamkowy w Warszawie był wypełniony po brzegi, a tłumnie było także w jego przyległościach, czyli w uliczkach prowadzących do głównego miejsca zgromadzenia. Warszawski ratusz szacuje, że w wydarzeniu uczestniczyło co najmniej 30 tys. osób. Niewykluczone jednak, że było więcej, jako, że na zgromadzenie przyjechały delegacje z najdalszych zakątków Polski.             Wiec prowadził duet w składzie: Monika Wielichowska – wicemarszałkini sejmu oraz poseł na sejm Bartosz Arłukowicz. Organizator zgromadzenia, czyli Koalicja Obywatelska, przygotował niespodziankę w postaci chóru KO, który odśpiewał hymn Polski „Mazurek Dąbrowskiego” oraz hymn Unii Europejskiej „Odę do radości”. Przemawiało kilka osób, ale najważniejsze spośród nich to premier Donald Tusk o...