Rośnie poparcie dla Konfederacji – partii zmierzającej do wyprowadzenia nas z UE. Uczmy się na błędach innych nacji i pamiętajmy, że Brytyjczycy dziś żałują brexitu
Wyniki sierpniowego sondażu CBOS mogą cieszyć, bo KO ugruntowała swoją przewagę nad PiS, która w tej chwili urosła już do czterech punktów procentowych, ale w tej beczce miodu jest potężna chochla dziegciu. Otóż poparcie dla Konfederacji urosło o cztery punkty od ostatniego badania. A zarówno Konfederacja, jak i PiS opowiadają się za opuszczeniem UE przez Polskę. Tymczasem Brytyjczycy po ośmiu latach życia poza wspólnotą europejską zaczynają żałować brexitu – jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii. Niech informacje płynące z Wysp Brytyjskich będą też przestrogą dla zwykłych Polaków, aby nie dali się omamić populistycznej propagandzie antyunijnych politycznych awanturników z Konfederacji, PiS, czy Suwerennej Polski.
Według ostatniego sierpniowego sondażu CBOS KO cieszy się 32 proc. poparciem, a więc o 1 punkt wyższym niż w poprzednim badaniu, które przeprowadzono dwa tygodnie wcześniej. PiS popiera 28 proc. (bez zmian), zaś na trzeciej pozycji z 16 proc. poparciem umocniła się Konfederacja, której wynik przez okres dwóch tygodni poprawił się o 4 punkty procentowe. Koalicjanci KO wypadli słabiej – Lewica odnotowała 9 proc. poparcie, a więc o 2 punkty niższe, zaś Trzecia Droga, na którą chce głosować 6 proc. badanych, straciła aż 3 punkty procentowe.. Zatem chociaż cieszyć może zwiększająca się przewaga KO nad PiS, to niepokoi wzrost poparcia dla antyunijnej Konfederacji.
W Wielkiej Brytanii zwolenników brexitu coraz mniej
Obyśmy naszych wyborów politycznych nie żałowali tak, jak swoich wyborów żałują dziś Brytyjczycy. Niedawno opublikowano raport z najnowszych badań Brytyjskich Nastrojów Społecznych, przeprowadzonych przez Narodowe Centrum Badań Społecznych. Badanie to dotyczyło brexitu.
Z badań wynika, że dziś, czyli w 2024 roku, już tylko 24 procent Brytyjczyków jest zdania, że Wielka Brytania powinna funkcjonować bez żadnych związków z UE. To oznacza, że grupa zwolenników brexitu topnieje, ponieważ w 2019 roku taki pogląd wyrażało 36 procent badanych. A jeszcze więcej w roku 2016 – 41 procent mieszkańców Wysp Brytyjskich.
Pamiętamy, że właśnie w czerwcu 2016 roku w Wielkiej Brytanii odbyło się referendum w sprawie opuszczenia UE. Brexit poparło wówczas 52 procent biorących udział w głosowaniu, co sprawiło, że zerwanie więzów z UE stało się faktem.
Ostatnie badanie pokazało również, jak radykalnie zmieniła się opinia na temat wpływu brexitu na gospodarkę kraju. I to wśród tych, którzy w 2016 roku opowiedzieli się za wyjściem z UE. Otóż w 2019 roku 18 procent tej grupy wyraziło zdanie, że brexit spowodował pogorszenie się stanu gospodarki kraju. W ostatnim badaniu, którego wyniki przytaczam, taki pogląd wyznaje już 40 procent zwolenników brexitu z 2016 roku.
Brytyjczycy narzekają na gorsze warunki życia po opuszczeniu UE
Cóż, pogorszenie stanu gospodarki każdy odczuwa na własnej skórze. Wystarczy przypomnieć, jak nam doskwierała inflacja z ostatnich lat rządów PiS. A to był tylko efekt inflacyjny. Z Wielkiej Brytanii od dawna docierały do nas informacje o niedoborze towarów bezpośredniego użytku, których kiedyś było pod dostatkiem. A także o wzroście cen detalicznych w sklepach. Ale co zrobić – jeśli za sprowadzone z UE towary trzeba zapłacić nagle cło, to ceny muszą wzrosnąć.
Pamiętajmy, że sytuacja gospodarcza WB w opinii badanych pogorszyła się, chociaż kraj ten po opuszczeniu Wspólnoty nie musi już wpłacać ogromnych kwot do unijnego budżetu. Przecież Wielka Brytania była płatnikiem netto, co oznacza, że więcej wpłacała do kasy UE, niż z niej otrzymywała. A było to jednym z argumentów za opuszczeniem UE. Okazuje się więc, że na stan gospodarki wpływ ma wiele innych czynników, jak na przykład wspólny rynek, czy bezcłowy przepływ towarów.
Badani wskazują na jeszcze jeden negatywny aspekt, związany z brexitem. Ich zdaniem mianowicie po opuszczeniu UE w WB wzrosła liczba imigrantów – taki pogląd wyraziło 60 procent respondentów, podczas gdy w 2019 twierdziło tak zaledwie 5 procent badanych. Warto o tym pamiętać w kontekście ostatnich wrzasków środowisk populistycznych o rosnącej liczbie imigrantów w Polsce. Tych środowisk populistycznych, które są jednocześnie eurosceptyczne.
Popieranie Konfederacji i PiS źle wróży przyszłości Polski
Na szczęście wydaje się, że Polacy – pomimo antyunijnej propagandy – nie dali się otumanić. Przecież podczas ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego wyraźnie pokazali środkowy palec ugrupowaniu o nazwie Polexit. Nie znaczy to jednak, że jest bezpiecznie. Mocno bowiem trzymają się ugrupowania o jawnym antyunijnym nastawieniu.
Chociażby taka Konfederacja, którą popiera coraz więcej Polaków, czy PiS, które to – jak wieść gminna głosi – jeszcze niedawno zamierzało połączyć się z Suwerenną Polską – ugrupowaniem jeszcze bardziej radykalnym pod tym względem. I kto wie, czy PiS nie wchłonie jednak Ziobrystów. A Konfederacja przecież niedawno ogłosiła, że już nie ma nic przeciwko współpracy z PiS – jest gotowa nawet zawiązać koalicję z ugrupowaniem Kaczyńskiego. Eurosceptycy zatem niebezpiecznie rosną w siłę.
A więc uczmy się od innych, na cudzych błędach, co jest znacznie prostsze niż nauka na błędach własnych. Oznacza to, że musimy wciąż pamiętać, co jest dla nas dobre i komu udzielamy naszego głosu. Przestańmy wreszcie popierać te ugrupowania, które dążą do wyprowadzenia nas z Wspólnoty Europejskiej.
Zwłaszcza że Konfederacja, która w tym roku po raz pierwszy wprowadziła swoich ludzi do Parlamentu Europejskiego, postanowiła współdziałać z niemiecką AfD, partią skrajnie populistyczną, żeby nie powiedzieć – faszystowską; partią antypolską, nawołującą do oderwania od Polski i przyłączenia do Niemiec odzyskanych po II wojnie światowej zachodnich obszarów Polski. Konfederacja nie jest dobrą przyszłością dla naszego kraju.
Komentarze
Prześlij komentarz