Maciej Wąsik, skazany prawomocnym wyrokiem kryminalista z elit PiS wraca do niechlubnej dla siebie sprawy. Oczywiście kłamiąc i manipulując
Kim jest Maciej Wąsik – wszyscy wiedzą. Jest to były wiceszef MSWiA, który – razem ze swoim szefem Mariuszem Kamińskim – 20 grudnia 2023 roku został skazany prawomocnym wyrokiem na dwa lata więzienia. Byli wówczas posłami PiS i w wyniku wyroku skazującego, swoje mandaty utracili. Ale nigdy się z tym nie pogodzili. Wczoraj Maciej Wąsik wrócił do sprawy utraty mandatu posła, triumfalnie ogłaszając na platformie X, że marszałek sejmu Szymon Hołownia potraktował go jako prawowitego posła na sejm. Wąsik kłamie, licząc zapewne, że nikt już nie pamięta, jak to było z mandatami jego i Mariusza Kamińskiego. A więc – skoro sam Wąsik wraca do tej niechlubnej dla niego sprawy – przypomnę ją i spróbuję wyjaśnić jej zawiłości.
Przypomnieć trzeba, że zarówno Maciej Wąsik, jak i Mariusz Kamiński z powodzeniem kandydowali do Parlamentu Europejskiego i zostali eurodeputowanymi. W związku z tym – jak każdy świeżo upieczony europarlamentarzysta – otrzymali tak zwane pismo okólne. Wąsik postanowił wykorzystać ten fakt i wrócić do kwestii jego mandatu posła na sejm.
Maciej Wąsik, jak to człowiek PiS, kłamie i manipuluje
To, co zrobił Maciej Wąsik po otrzymaniu pisma z kancelarii sejmu, jest oczywiście kuriozalną i absurdalną manipulacją, ale czego można oczekiwać od człowieka PiS, na dodatek kryminalisty, skazanego prawomocnym wyrokiem. Na platformie X ogłosił mianowicie, że otrzymał od Szymona Hołowni pismo w związku z tym, że został wybrany do Europarlamentu.
Właśnie otrzymałem pismo od Szymona Hołowni, w którym informuje mnie, że w związku z wyborem do Parlamentu Europejskiego muszę w ciągu 14 dni od ogłoszenia PKW wyników wyborów złożyć oswiadczenie o rezygnacji z mandatu posła na Sejm. Zachowam. Sam na siebie dostarcza dowody – napisał Maciej Wąsik (pisownia oryginalna).
Jak się okazało, Wąsik skłamał, licząc na krótką pamięć wszystkich, którzy kilka miesięcy temu żyli tą sprawą. Trudno bowiem przyjąć, że były wiceszef MSWiA, a więc wysoko postawiony urzędnik państwowy, nie zrozumiał treści urzędowego pisma. Kłamstwo to zresztą szybko zdemaskowała kancelaria sejmu, która wydala oświadczenie w tej sprawie, dokładnie opisując, czego dotyczył komunikat, otrzymany przez Wąsika.
Komunikat dotyczy konieczności zrzeczenia się w ciągu 14 dni od wyboru na funkcję europosła stanowiska lub funkcji, której w myśl przepisów Unii Europejskiej nie można łączyć ze sprawowaniem mandatu posła do PE – czytamy między innymi w oświadczeniu kancelarii sejmu.
Do sprawy odniosła się także rzeczniczka marszałka sejmu Katarzyna Karpa-Świderek. Która w swoim wpisie podkreśliła, że w okólniku otrzymanym przez Wąsika nie ma ani jednego słowa o tym, że adresat ma się zrzec mandatu posła na sejm. Przypomniała również, że mandat Wąsika wygasł 20 grudnia 2023 roku, kiedy to Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok skazujący Wąsika.
Skazani przestępcy chcą nadal być posłami na sejm
Otóż właśnie. Warto w tej chwili wrócić do głośnej sprawy, a raczej awantury związanej z utratą mandatu poselskiego nie tylko przez Macieja Wąsika, ale i Mariusza Kamińskiego. Otóż 20 grudnia ubiegłego roku zakończył się w Sądzie Okręgowym w Warszawie proces, w którym ci dwaj ludzie PiS zasiadali na lawie oskarżonych za nadużycia, jakich dopuścili się 10 lat wcześniej, prowadząc śledztwo w sprawie tak zwanej afery gruntowej. Chodziło o przekroczenie kompetencji oraz fałszowanie dowodów w sprawie. Mariusz Kamiński był wówczas szefem CBA, zaś Maciej Wąsik – jego zastępcą.
Właśnie 20 grudnia 2023 roku Kamiński i Wąsik – wówczas posłowie na sejm, wybrani dwa miesiące wcześniej – usłyszeli wyrok skazujący ich na dwa lata pozbawienia wolności. Wyrok był prawomocny, co oznaczało, że jedynym jego skutkiem powinno być umieszczenie skazanych w zakładzie karnym. Ale skutkiem wyroku skazującego jest także automatyczna utrata mandatów poselskich, o czym wyraźnie mówi kodeks wyborczy. Wygaśnięcie mandatów obydwu skazańców zgodnie z obowiązującą procedurą stwierdził marszałek sejmu Szymon Hołownia w swoim postanowieniu.
Ale kodeks wyborczy przewiduje także możliwość odwołania się od postanowienia marszałka i zarówno Mariusz Kamiński, jak i Maciej Wąsik z możliwości tej skorzystali. Ich odwołąnie trafiło do marszałka Hołowni, który przekazał je do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Dziwnym trafem jednak odwołanie Wąsika zostało przekazane do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która uchyliła postanowienie Hołowni. Odwołanie Kamińskiego natomiast rozpatrywała Izba Pracy i utrzymała w mocy decyzję marszałka sejmu.
PiS murem stanął za skazanymi przestępcami. Wbrew oczywistym faktom
I w tym momencie trzeba nadmienić kilka słów o okolicznościach powstania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Została ona utworzona w 2017 roku, gdy PiS postanowił – w ramach deformy sądownictwa – powołać w SN Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i obsadzić ją swoimi ludźmi.. Ta Izba przejęła ważne dla PiS kompetencje, także te, które wcześniej należały do Izby Pracy, a wśród nich dotyczące spraw związanych z mandatami poselskimi.
Warto zauważyć, że w ten sposób PiS na rympał przejmował na własność państwowe instytucje. Podobnie Było z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Gdy nie dało się w sposób zgodny z prawem wymienić jej członków i przewodniczącego, PiS powołało Radę Mediów Narodowych, która przejęła kompetencję KRRiTv. Wkrótce została ona zresztą uznana za organ niekonstytucyjny. Podobnie stało się z Izbą Kontroli Nadzwyczajnej. Otóż bowiem w styczniu 2020 roku, jeszcze za prezesury prof. Małgorzaty Gersdorf Sąd Najwyższy wydał uchwałę trzech połączonych izb, która stwierdzała, że z uwagi na wadliwie powołanych sędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest sądem i każde orzeczenie przez nią wydane jest nieważne.
Ludziom PiS ta pozornie zagmatwana sytuacja prawna byłą wystarczającym powodem, aby zacząć krzyczeć, że postanowienie marszałka sejmu jest nieaktualne, w związku z czym i Mariusz Kamiński, i Maciej Wąsik nadal są posłami. Tak samo twierdzili zresztą obydwaj skazani kryminaliści zapowiadając, że jako pełnoprawni posłowie stawią się na posiedzeniu sejmu. Nie zostali jednak wpuszczeni do budynku na Wiejskiej – doszło do przepychanek z udziałem innych posłów tak zwanej zjednoczonej prawicy, ale straż marszałkowska stanęła na wysokości zadania.
Prezydent RP daje przestępcom schronienie, a potem ich ułaskawia
Jednocześnie chmury zaczęły gromadzić się nad Kamińskim i Wąsikiem, bo sąd nakazał doprowadzenie obydwu skazańców do aresztu. I wtedy z pomocą pośpieszył im Prezydent RP Andrzej Duda, który zapewnił im schronienie w pałacu prezydenckim licząc na to, że policja nie ośmieli się wejść do siedziby prezydenta, aby zatrzymać i doprowadzić skazanych kryminalistów do aresztu.
Ale przeliczył się. Podczas jego nieobecności funkcjonariusze policji wkroczyli do pałacu prezydenckiego, zatrzymali skazańców i doprowadzili do aresztu. PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim organizowało protesty pod zakładami karnymi, w których siedzieli Kamiński i Wąsik, ale nowa władza nie ugięła się. I znowu pomocną dłoń wyciągnął do kryminalistów prezydent Andrzej Duda, który wszczął wobec nich procedurę ułaskawiającą. To sprawiło, że skazani w więzieniu przesiedzieli nie więcej, jak dwa tygodnie.
Po kilku miesiącach obydwaj ludzie PiS z przeszłością kryminalną zostali umieszczeni na pierwszych miejscach list kandydatów do Europarlamentu. Trudno się oprzeć wrażeniu, że zostali wybrani przez wyborców ferajny Kaczyńskiego na ich wzór i podobieństwo.
Teraz Maciej Wąsik wraca do tej niechlubnej dla niego sprawy kłamiąc i manipulują. Ale czego spodziewać się po skazańcu z przeszłością kryminalną? A trzeba podkreślić, że należy on, razem z Kamińskim, do elity wśród ludzi PiS.
Komentarze
Prześlij komentarz