Ziobryści chcą walczyć o suwerenną Polskę z Unią Europejską. Niech lepiej znikną
Wprawdzie konwencja partyjki Zbigniewa Ziobry mogła bawić, bo wyglądała jak mityng uciekinierów z psychiatryka, ale to z kolei musi wzbudzać niepokój. I nie chodzi mi o to, że Solidarna Polska zamieniła nazwę na Suwerenna Polska i nie chodzi mi o to, jakie argumenty za zmianą tej nazwy przytaczali Ziobryści, bo brzmiały one jak brednie właśnie owego wspomnianego uciekiniera z psychiatryka. Ziobro chce bowiem ratować suwerenność Polski – suwerenność, którą chce nam odebrać zarówno Unia Europejska, jak i Niemcy i Francja. A ja myślę, że będziemy suwerennym krajem, jeśli tacy ludzie, jak Ziobro i jego zbieranina znikną z przestrzeni publicznej.
Ziobryści chwalą się, że w konwencji, która odbyła się 3 maja, w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, wzięło udział 2.000 członków partii Solidarna Polska, która przemianowała się na Suwerenną Polskę. Wydaje się zatem, że w spotkaniu wzięli udział wszyscy członkowie tej partii, bo nie sądzę, aby było ich więcej. Ale niech tam, w każdym razie byli krzykliwi, jak na prawdziwych ultrasów przystało.
Ziobro nęci marchewką i straszy kijem. Jakie atuty ma w zanadrzu?
Jednym z bardziej krzykliwych mówców był sam Ziobro, który swoim przenikliwym głosem grzmiał, że Unia Europejska pod wodzą Niemiec i Francji chce odebrać Polsce suwerenność i oni, znaczy się Ziobryści, będą tej suwerenności bronić do końca swoich dni. Może niech już tak nie bronią tej nasze Polski, bo myślę, że Polska będzie miała największe szanse na suwerenność, gdy Ziobro i ludzie z jego ferajny znikną z przestrzeni publicznej. Polska odetchnie. Trafnie ten problem przedstawił jeden z internautów, który w swoim komentarzu napisał:
Nie daj Boże, żeby ta mafia Ziobry współrządziła ponownie po wyborach. Ta czereda jest jeszcze groźniejsza od samego PiS-u. Wyprowadzą Polskę z Unii Europejskiej i wprowadzą dyktaturę na wzór Rosji i Białorusi. Dopiero wtedy będą grabić bezkarnie nasz kraj.
Zauważyć trzeba, że Ziobro – znów targając Niemcy za nogawkę – najpewniej chciał podlizać się Kaczyńskiemu, który głosi te same poglądy. Chodzi o start w wyborach z wspólnej listy. Z drugiej strony upokorzył Kaczyńskiego, nie zapraszając go na konwencję, co podkreślają wszyscy komentatorzy. Zresztą nikt z PiS nie został zaproszony na nią. To wyraźna demonstracja siły i niezależności. A więc marchewka dla Kaczyńskiego i oczywiście kij. Ludzie PiS kpią oczywiście z Ziobry, wskazując na kanapowy charakter jego partyjki i społeczne jej poparcie, które oscyluje wokół 1 proc. Albo więc Ziobro utracił kontakt z rzeczywistością, albo dysponuje jakimiś tajnymi atutami, które pozwalają mu pogrywać sobie z Kaczyńskim i jego ferajną.
Konstytucja jest ważna, ale co szkodzi ją ignorować, deptać, gnoić i gwałcić?
I jeszcze jedna kwestia. Ponieważ konwencja Ziobrystów odbywała się w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, uczestnicy wydarzenia skandowali głośno słowo „Konstytucja”. Tak na marginesie – aż dziwne, że nie interweniowała policja, która zwykle w takich sytuacjach chwyta za pałki i rusza do akcji. I znowu przytoczę komentarz internauty, który napisał (zachowuję oryginalną pisownię):
Patrzyłem, jak ten twór nazywany dla niepoznaki Solidarną czy też (sic!) Suwerenną Polską skandował Konstytucja, Konstytucja i odebrałem to jako paranoję. Nie wiem co w głowach tych osobników jest. Tragedia. Kto się da na to nabrać, kto się da otumanić?
Nic dodać, nic ująć, jeśli się pamięta nieprzebraną liczbę gwałtu dokonywanego na aktualnej Konstytucji, dokonywanych przez tak zwaną zjednoczoną prawicę. Cóż się jednak dziwić, skoro pokaz takiej samej hipokryzji mogliśmy oglądać w wykonaniu prezydenta Andrzeja Dudy. Osobnik ten w swoim przemówieniu podczas uroczystości związanych z Konstytucją 3 Maja podniesionym głosem grzmiał o tym, jakie znaczenie polska Konstytucja z 1791 roku miała dla Polski, Europy i świata. W przeciwieństwie do obecnej, którą można ignorować, deptać, gnoić i gwałcić.
Komentarze
Prześlij komentarz