Zacne grono ludzi wolności. Uwolnią nas od wszystkiego
Prawicowy i sprzyjający grupie trzymającej władzę w Polsce tygodnik „Sieci” już po raz 10. przyznał nagrodę i tytuł Człowieka Wolności. Za rok 2022 to wyróżnienie zaprzyjaźnionego medium przypadło Mariuszowi Błaszczakowi – wicepremierowi i ministrowi obrony narodowej. Choć nagroda ta została przyznana już po raz 10., to za każdym razem jej laureatem był polityk związany z ekipą rządzącą od 2015 roku. Biorąc pod uwagę dokonania tej ferajny trzeba przyznać, że redakcja „Sieci” w sposób szczególny pojmuje wolność.
Wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak jest już 10. laureatem tytułu i nagrody Człowiek Wolności, przyznawanej od 2013 roku przez tygodnik Sieci, należący do braci Karnowskich i od samego początku swej działalności zaprzyjaźniony z partią Jarosława Kaczyńskiego. Zresztą czynnie też wspierający grupę trzymającą władzę.
Można było się spodziewać, że tegorocznym laureatem tej nagrody zostanie Błaszczak, ponieważ rok 2022 minął pod znakiem wojny w Ukrainie, a także kontrowersyjnych zakupów broni, dokonywanych przez resort kierowany przez laureata. Człowiekiem Roku 2022 został zatem człowiek, który zbudował zaporę na granicy z Białorusią. Zapora ta – o długości 187 kilometrów i kosztująca 1,6 mld złotych – miała uchronić granicę przed jej przekraczaniem przez imigrantów. Zapora została zbudowana wbrew opiniom ekspertów, którzy podkreślali, że nigdzie taka przeszkoda się nie spełniła pokładanych w niej nadziei, bo zawsze znajdzie się sposób na jej sforsowanie. Co zresztą stało się faktem, bo przecież informacje płynące spod białoruskiej granicy to potwierdzają. Tenże Człowiek Wolności zdecydował także o budowie podobnej zapory na granicy z Rosją. I tenże człowiek ucieszył się, gdy Niemcy zaproponowali Polsce baterię patriotów, ale przestał się cieszyć, gdy Kaczyński zaczął grymasić.
Mariusz Błaszczak realizuje również ogromne zakupy uzbrojenia dla polskiej armii i najciekawsze jest to, że wydatki na te zakupy zostały uwolnione spod kontroli Sejmu, a więc w pewnym sensie nadanie ministrowi tytułu Człowieka Wolności jest uzasadnione. Przez to wyróżnienie Błaszczak znalazł się w gronie kilku innych osób już utytułowanych w ten sposób. Stanął zatem w jednym szeregu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, nagrodzonym w 2021 i 2016 roku, prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem (2020), premierem Mateuszem Morawieckim (2019) ministrem kultury Piotra Glińskiego (2018), prezeską Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską (2017), prezydentem Andrzejem Dudą (2015), poetą i eurodeputowanym Jarosławem Markiem Rymkiewiczem (2014) i historykiem z IPN Krzysztofem Szwagrzykiem (2013).
Nietrudno zauważyć, że każda z tych osób związana jest z grupą trzymającą władzę. Jeśli zastanowić się nad dokonaniami tej grupy, to odnosi się wrażenie, że redakcja „Sieci” w szczególny sposób pojmuje wolność. Ferajna Kaczyńskiego uwolniła nas przede wszystkim od niezawisłych sądów i dziwne, że wśród nagrodzonych nie znalazł się Zbigniew Ziobro. Ale dwukrotnie tytuł ten otrzymał Kaczyński, więc powinno wystarczyć. Trybunał Przyłębskiej uwolnił polskie kobiety od aborcji, zaś minister Gliński uwolnił polską kulturę od wpływów wybitnych twórców i animatorów.
Premier Morawiecki uwolnił polską politykę od wstydu za kłamstwo i niewygodnej przecież prawdomówności, a prezydent Duda uwalniał nas od ideologii LGBT, podobnie zresztą jak Kaczyński.
Ostatnio natomiast Daniel Obajtek uwolnił Skarb Państwa od konieczności podejmowania decyzji w sprawie spółki Lotos, chociaż wspaniałomyślnie pozwolił mu na utrzymanie dwóch trzecich udziałów w niej. Doprawdy, zacne to jest grono tych Człowieków Wolności.
Komentarze
Prześlij komentarz