Mówią, że pycha kroczy przed upadkiem. Wkrótce się przekonamy...
Politycy PiS traktują państwo i jego instytucje jak swój własny folwark, w którym mogą robić to, co im się podoba. I nie tolerują żadnej dyskusji z osobami, które mają nieco inne poglądy. Co więcej, coraz częściej bywają wobec tych osób aroganccy, a nawet wręcz chamscy. Przekonanie o własnej nieomylności sprawia, że produkują buble, jak np. Polski Ład, elektrownia w Ostrołęce, nie mówiąc już o deformie sądownictwa i w ogóle wymiaru sprawiedliwości.
Portal Gazeta.pl opisuje sytuację, do jakiej doszło podczas obrad Sejmiku Samorządowego Województwa Małopolskiego. Przewodniczący sejmiku Jan Duda, ojciec prezydenta Andrzeja Dudy, wyłączył mikrofon posłowi KO Aleksandrowi Miszalskiemu, który uczestniczył w obradach.
Do ostrej wymiany zdań pomiędzy przewodniczącym Dudą a posłem Miszalskim doszło podczas dyskusji o smogu i wynikającymi z niego nadmiarowymi zgonami w regionie. Miszalski przekonywał, że smog powoduje nawet cztery tysiące nadmiarowych zgonów, zaś Duda – że smog to tylko jedna z przyczyn i do tego niekoniecznie najważniejsza.
– A w ogóle to, że profesor AGH, matematyk, informatyk podważa badania naukowe innych naukowców... – mówił Aleksander Miszalski, ale Duda mu przerwał.
– Proszę nie zaprzeczać temu, co powiedziałem! Jest pan bezczelny, chamski i demagogiczny! – krzyczał przewodniczący sejmiku. – Przed chwileczką poinformowałem państwa, że miałem spotkanie z ekspertem, troszeczkę lepszym od pana... Jeśli będzie mnie pan dalej obrażał, to wyrzucę pana z sali – groził Duda.
– Nie, nie obrażam. Panie przewodniczący, ni powiedziałem niczego obraźliwego dla pana – bronił się Miszalski.
– Odbieram panu głos, proszę wyłączyć temu panu mikrofon! – krzyczał zdenerwowany Duda.
W sejmie natomiast obradowano nad przedłużeniem kadencji samorządów do 30 kwietnia 2024 roku, o czym również poinformowała Gazeta.pl. Jest to projekt Prawa i Sprawiedliwości, którego politycy przekonują, że nie ma możliwości przeprowadzenia niemal jednocześnie wyborów samorządowych i parlamentarnych. Innego zdania jest opozycja.
– Państwo się po prostu boicie. Przegrana spowoduje, że część z was trafi do więzień, rozpoczną się postępowania – skomentowała starania polityków PiS posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa. W tym momencie wicemarszałek sejmu Ryszard Terlecki wyłączył jej mikrofon.
– Dobrze, dobrze, dobrze, proszę pani. Wiem, że strach ma wielkie oczy i się strasznie boicie wyborów, ale spokojnie, one się odbędą w terminie przez nas ustalonym i je wygramy – stwierdził Terlecki.
Przypadków arogancji a nawet wręcz chamstwa przedstawicieli grupy trzymającej władzę w Polsce wobec ich politycznych oponentów jest oczywiście więcej i nie sposób ich wszystkich przytoczyć. Zresztą po co? Wiemy natomiast, że przeświadczenie polityków PiS o własnej nieomylności zrodziło już wiele większych i mniejszych katastrof, jak na przykład ta związana z Polskim Ładem, deformą sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości w ogóle, czy budową elektrowni w Ostrołęce.
Ale mówią przecież, że pycha kroczy przed upadkiem. Wkrótce się przekonamy, czy tak w istocie jest.
Komentarze
Prześlij komentarz